Oficjalne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbyły się 1 marca w sanktuarium św. Idziego. Tegoroczna uroczystość poświęcona była nie tylko polskim niezłomnym żołnierzom antykomunistycznego podziemia, ale też niezłomnej Ukrainie, która broni się przed rosyjskim najeźdźcą. Serca uczestników uroczystości skradła 10-letnia Jana, która kilka dni temu przybyła do Wyszkowa wraz uciekającą przed wojną rodziną.
Przypomnijmy, że organizowane przez powiat wyszkowski uroczystości rozpoczęły się w niedzielę w sanktuarium św. Rodziny, przed którym znajduje się pomnik upamiętniający żołnierzy podziemia antykomunistycznego i wszystkich walczących o niepodległość Polski.
Druga odsłona uroczystości miała miejsce już w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który od 12 lat obchodzimy 1 marca. Data nie jest przypadkowa, bo 1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie zabito członków IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Na uroczystości w sanktuarium św. Idziego zgromadziły się liczne poczty sztandarowe, samorządowcy, środowiska patriotyczne i narodowe, a przede wszystkim rodziny żołnierzy niezłomnych. Historię powstania antykomunistycznego podziemia przypomniał Mirosław Widlicki, prezes okręgu Warszawa-Wschód Światowego Związku Żołnierzy AK.
W kazaniu ks. proboszcz Zdzisław Golan przypomniał, że pamięć o żołnierzach niezłomnych ukrywano przez lata, dlatego nazywa się ich „wyklętymi”: - Tradycja antykomunistycznego podziemia przez ponad pół wieku przechowywana była w domach. Ale, jak mówił Jan Paweł II, ostatnie słowo zawsze należy do prawdy i dobra. My, wolni Polacy, z autentycznej potrzeby serca pamiętamy dziś żołnierzy konspiracji jako niezłomnych bohaterów. Mamy szacunek i uznanie za to, że wtedy zachowali się jak trzeba, nie zgodzili się na pozorną wolność.
W ostatnich dniach w sercach Polaków bardzo mocno obecna jest Ukraina. Tematu toczącej się tam wojny nie można pominąć na uroczystości upamiętniającej walkę Polaków o wolność. - Historia powtarza się na naszych oczach. Bezpośrednio za naszą granicą spadają bomby, giną ludzie, giną dzieci. My, Polacy, nie pozostajemy na to obojętni. Dobrze rozumiemy, co znaczy wojna - zauważył ks. proboszcz.
- Wszyscy włączyliśmy się w pomoc Ukrainie, rząd, mieszkańcy. Apeluję o wytrwałość. To, co dzieje się dzisiaj, to odruch serca, ale ta sytuacja może trwać długo. Okazujmy tę pomoc nieustannie - do zgromadzonych zwrócił się poseł Maciej Górski.
W programie artystycznym wystąpili uczniowie wyszkowskich szkół ponadpodstawowych. Julia Przychodzka i Michał Murza z CEZiU „Kopernik” wykonali „Epitafium dla majora Ognia”, a Dagmara Krawczyk z tej samej szkoły na klarnecie zagrała „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena. Z akompaniamentem gitary i pianina Hanna Kłos z Zespołu Szkół nr 1 wykonała dwa utwory: „Ślady wilczych kłów” i „Już dopala się ogień biwaku”.
Jednak serca uczestników uroczystości skradła 10-letnia Jana z Ukrainy, która kilka dni temu wraz z rodziną znalazła schronienie w Wyszkowie. Uciekając przed wojną, zabrała z domu skrzypce, na których pięknie zagrała dla wyszkowian. Wzruszenia nie potrafili ukryć słuchacze, ale też najbliżsi dziewczynki.
W imieniu rodzin żołnierzy niezłomnych za przygotowanie uroczystości podziękowała wzruszona Teresa Czajkowska. Odniosła się do występu Jany. - Pomyślałam, że gdy w Polsce nastał ten ciemny czas, Jan Kmiołek był jeszcze młodszy od tej dziewczynki. Dziś cieszymy się, że możemy wykonywać testament, jaki otrzymaliśmy od naszych bliskich. Jeśli młodzi przychodzą na takie uroczystości, to jest nadzieja - podziękowała uczniom występującym i tym w pocztach sztandarowych.
Uroczystość zakończyła się przed pomnikiem Żołnierzy Wyklętych i Ofiar Terroru Komunistycznego przy moście, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze.