Tłumacza na spotkanie z Pierwszą Dama poleciła radna powiatowa i wolontariuszka

Wydarzenia

Tłumacza na spotkanie z Pierwszą Dama poleciła radna powiatowa i wolontariuszka

12.03.2022
autor: fot. KPRP
W związku z publikacją materiału, w którym Wirtualna Polska, ujawnia, że tłumaczem na spotkaniu Pierwszej Damy z uchodźcami w Brańszczyku był oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu Mateusz Piskorski, kierownictwo Ośrodka Centrum Księdza Orione wyjaśnia, że tłumacza poleciła radna powiatowa i wolontariuszka ośrodka Ewa Bartosiewicz.  

CZYTAJ WIĘCEJ: Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji tłumaczem na spotkaniu Pierwszej Damy w Brańszczyku

W opublikowanym oświadczeniu kierownictwo Ośrodka Centrum Księdza Orione w Brańszczyku wyjaśnia, że rzeczywiście to placówka była organizatorem spotkania Pani Prezydentowej Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy. 
Od blisko 100 lat w naszych ośrodkach w Polsce pomagamy dziesiątkom tysięcy potrzebujących, w tym osobom dotkniętym problemem bezdomności, młodzieży potrzebującej pomocy i opieki, samotnym matkom, osobom starszym i schorowanym, mamy też hospicjum. Pomagamy każdemu, komu możemy. Nasz ośrodek w Brańszczyku, jako jeden z pierwszych, przyjął osoby uciekające przed wojną z Ukrainy. Nasza pomoc w dużej mierze niesiona jest przez wolontariuszy i ludzi dobrej woli – czytamy w oświadczeniu. 
Okazuje się, że pana Mateusza Piskorskiego, jako tłumacza, poleciła radna powiatowa Ewa Bartosiewicz: Przygotowując spotkanie z Panią Prezydentową poprosiliśmy o pomoc w zorganizowaniu tłumacza znającego język ukraiński naszą wolontariuszkę Mecenas Ewę Bartosiewicz – radną Powiatu Wyszkowskiego. Pani Ewa poleciła Pana Piskorskiego. Jego obecność potraktowaliśmy jako wkład człowieka, który chce nam pomóc, jako wolontariusza tłumacza. Ze względu na obecną sytuację każda pomoc jest przez nas przyjmowana. Przypadek sprawił, że tłumaczem w tym spotkaniu był akurat Pan Piskorski. 
Spotkanie miało charakter rodzinny, nie były poruszane żadne wrażliwe tematy, nie była to narada na temat bezpieczeństwa państwa. Tłumacz był obecny jedynie w ogólnej części spotkania. 
Proszę zrozumieć, że my nie zajmujemy się polityką, ani dyplomacją. Naszym problemem dnia dzisiejszego jest zapewnienie schronienia ludziom, dostosowanie dodatkowych pokoi dla kolejnych uchodźców szukających schronienia, zapewnienie transportu dzieci z Ukrainy będących pod naszą opieką do szkoły w Brańszczyku, zebranie finansowania na wyżywienie, pokrycie kosztów mediów itd. Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie pracujemy w systemie 7 dni w tygodniu po 18 godzin dziennie. Teraz, zamiast budowania sieci pomocowej dla przebywających u nas mam i dzieci z Ukrainy poświęcamy czas na napisaniem tego oświadczenia. 
Naszym dzisiejszym problemem jest to, czy za tydzień będziemy mogli utrzymać taką ilość osób w naszym ośrodku. Jako placówka pomocowa wydaje nam się, że nie naszą odpowiedzialnością jest sprawdzanie osób biorących udział w spotkaniu z Panią Prezydentową. 
Pani Prezydentowa Agata Kornhauser-Duda od lat wspiera nasz Ośrodek i działania pomocowe, którym jesteśmy bezgranicznie oddani. Jesteśmy Jej za to ogromnie wdzięczni i przykro nam, że media z takim zaangażowaniem nie publikują treści dotyczących Jej bieżących działań i niesionej przez Nią pomocy, dla nas i innych podobnych placówek w Polsce. 
Pana Redaktora Jadczaka (autora artykułu w Wirtualnej Polsce – red.) zapraszam do nas, w ramach wolontariatu, aby pomógł nam w naszych codziennych zmaganiach. Może wówczas zrozumie dlaczego nie sprawdzamy historii życia każdej osoby, która pojawia się w naszym Ośrodku. 
Wszystkich, którzy dysponują choć odrobiną wolnego czasu i dobrego serca zapraszamy do pomocy. 

Mateusz Piskorski komentuje
Głos w tej sprawie na facebookowym profilu "Nowego Wyszkowiaka" zabrał również sam Mateusz Piskorski. Odnosi się do stwierdzenia w artykule NW, że "Spotkanie Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy, którzy przebywają w Brańszczyku, ma niestety przykry aspekt."
Proszę Państwa, nie wiem, o jaki przykry aspekt chodzi - napisał Mateusz Piskorski. - Staram się pomagać uchodźcom, korzystając z mojej znajomości języka. Sam, co przyznaje Komisja Praw Człowieka ONZ, padałem ofiarą nadużyć i represji. Nikt nie informował mnie, kto przybywa na spotkanie z uchodźcami. Bardzo mi przykro, że szczerą chęć bezinteresownej pomocy część dziennikarzy traktuje w kategoriach niezdrowej sensacji. Jestem obywatelem cieszącym się pełnią praw publicznych i jak miliony innych Polaków staram się zaangażować w działania obywatelskie.

Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość