Marek Owsianka bohaterem „Uwagi”. Po „rehabilitacji” walczył o życie

Wydarzenia

Marek Owsianka bohaterem „Uwagi”. Po „rehabilitacji” walczył o życie

27.09.2023
autor: fot. print screen, program "Uwaga"
W podwarszawskim ośrodku rehabilitacyjnym Marek Owsianka miał dojść do siebie po operacji kręgosłupa. Okazało się, że oferta drogiego ośrodka to mrzonka, a wyszkowianin trafił do szpitala w stanie zagrażającym życiu. O przeżyciach męża i swoich Danuta Owsianka opowiedziała w programie TVN „Uwaga”’, który można było obejrzeć w środę 27 września.
 
Po operacji kręgosłupa lekarze twierdzili, że stan pana Marka jest dobry, ale potrzebna mu rehabilitacja. 
- Zobaczyłam ofertę: 5 zabiegów dziennie, 2 masaże, lekarz 2 razy w tygodniu, pielęgniarka 24 godziny na dobę. Pobyt miesięczny – 10.800 zł – dziennikarzom TVN opowiada pani Danuta.
Tymczasem stan pana Marka coraz bardziej niepokoił rodzinę i przyjaciół. Żalił się na brak zabiegów i opieki lekarskiej. - Widziałem, że tam nie ma kadry – mówi Stanisław Kurpiewski, przyjaciel pana Marka. - Nie widać było, żeby ktoś się opiekował tymi ludźmi. Bardzo narzekał, że nie jest rehabilitowany, nie jest usprawniany.
- Mąż jest jakby w innym świecie. Rozmowa ze mną była taka: „Danusiu, gdzie moje walizki? Danusiu, jedziemy do domu” – opisuje żona chorego. - Dzwoni do mnie i mówi: „Danusia, zabieraj mnie stąd, bo ja się tu wykończę”. Dzwonię, dzwonię, nikt nie odpowiada. Po godz. 17 dodzwoniłam się do pielęgniarki. Pielęgniarka mi mówi, że ok. godz. 11 mąż został wywieziony do szpitala. Mówię, jak to? Jest godz. 17 i ja nic nie wiem?
- Przywieźli do szpitala wraka człowieka. On był wpółprzytomny. W pierwszej chwili nie poznałem go – dodaje Stanisław Kurpiewski.
Z wypowiedzi prof. Piotra Jankowskiego wynika, że pan Marek trafił do szpitala im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie w stanie zagrożenia zdrowia i życia. 
- Pojechał człowiek, żeby się leczyć, żeby stanąć na nogi, wrócić do domu, a takie warzywo leży – żali się pani Danuta.
Dziennikarzom i żonie pana Marka nie udało się porozmawiać z właścicielem ośrodka. Pani Danuta odzyskała jedynie rzeczy męża, w tym dokumenty osobiste.
Okazuje się, że wyszkowianie nie są jedynymi poszkodowanymi. W „Uwadze” na ośrodek narzekają inni pacjenci i byli pracownicy: - Wszystkie pieniądze trafiają do prezesa, po czym się rozpływają. Łączna kwota zadłużenia wobec pracowników sięga prawie 300 tys. zł.
Rzecznik Praw Pacjenta w tym roku odebrał już 6 skarg na działalność tego ośrodka. Placówka została zamknięta, a Mazowiecki Urząd Wojewódzki zapowiedział, że wykreśli ją z rejestru.
- Nie wiem, jak on się z tego wszystkiego pozbiera. Liczę, że przeżyje. Jak go zobaczyłam pierwszy raz po przewiezieniu do szpitala, miałam wielkie wątpliwości. Liczę, że lekarze mu pomogą – komentuje pani Danuta.
Po 3 tygodniach w szpitalu pan Marek jest jeszcze bardzo słaby, ale rehabilitant próbuje go stawiać na nogi. - Pani doktor powiedziała, że niedługo będziemy mogli go zabrać do jakiegoś ośrodka… - podczas wejścia na żywo powiedziała żona chorego.

Aby obejrzeć program, kliknij TUTAJ.
Biblioteka kresy - październik 2024
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość