Dramatyczne i niezwykle wyrównane spotkanie rozegrali w sobotę siatkarze Campera Wyszków. Mimo niezłej gry wyszkowianie przegrali z SwK Kartpol Kobyłka.

Każdy z setów był niesamowicie zacięty. W pierwszym wyszkowianie mieli trzy punkty przewagi przy tanie 20:17, ale goście dogonili. Camper miał piłkę setową, ale zawodnicy z Kobyłki obronili się i w decydującym momencie to oni zdobyli kluczowe punkty, wygrywając 27:25. W drugiej partii obejrzeliśmy lustrzane odbicie - to SwK prowadziło trzema punktami, gospodarze odrobili stratę, obronili setbola i rozstrzygnęli seta na swoją korzyść 26:24.
Trzeciego seta wygrali wyszkowianie, choć mieli moment, w ktorym przegrywali już 19:23. Jednak dobra gra blokiem przyniosla punkty i pozwoliła na zdobycie sześciu kolejnych oczek, a w konsekwencji wygranie seta 2:1.
Wydawało się, że Camper jest na fali, a doping licznie zgromadzonej publiczności poniesie naszych siatkarzy do zwycięstwa. Goście wznieśli się jednak na wyżyny, a końcówka widzów o słabszych nerwach mogła przyprawić o zawał. Wyszkowianie mieli dwie piłki meczowe, obie zawodnikom z Kobyłki udało się obronić. Co gorsze, w kluczowym momencie to oni zdobyli punkt na wagę seta i doprowadzili do tie-breaka. Najdłuższy set zakończył się wynikiem 30:28 dla gości.
W poprzednich sezonach siatkarze Campera bardzo często grali pięciosetówki i większość z nich rozstrzygali na swoją korzyść. Dlatego odżyły nadzieje kibiców Campera. Niestety, wyszkowianie od początku decydującej parti tracili do gości dwa-trzy punkty, a w końcówce aż cztery (8:12). Takiej przewagi w decydujących momentach meczu zawodnicy z Kobyłki nie dali już sobie odebrać. Camper zmniejszył straty do stanu 13:14 i o wszystkim zadecydowała jedna piłka, którą wygrali goście.
Wyszkowianie mimo walki zdobyli tylko jeden punkt.

Camper Wyszków - SwK Kartpol Kobyłka 2:3 (25:27; 26:24; 25:23; 28:30; 13:15)