Po tym jak w czerwcu naszej drużynie awans do IV ligi wyślizgnął się, głównie na własne życzenie, na samym końcu rozgrywek, kibice mogli zakładać, że kolejny sezon w lidze okręgowej tylko zmotywuje Bug do tego, aby już jesienią wypracować sobie bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Te nadzieje okazały się płonne. Z różnych powodów.
Już pierwszy jesienny mecz pokazał, że graczom trenera Krzysztofa Ogrodzińskiego będzie trudno o wygrane w meczu z innymi faworytami do awansu. W Józefowie Bug szybko przegrywał 0:2, ale po strzeleniu gola kontaktowego miał szanse na doprowadzenie co najmniej do remisu. Skończyło się wynikiem 3:2 i z perspektywy jesieni widać w tym meczu jak na dłoni, co było główną bolączką naszego zespołu.
Mowa tu oczywiście o skuteczności, która jednak nie zawiodła w kolejnym meczu. Po golu w niemal ostatniej akcji meczu wyszkowianie wywieźli wygraną z zawsze trudnego terenu rezerw III-ligowego Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Cenna wygrana nie okazała się jednak przełomem.
O ile w trzeciej kolejce byliśmy świadkami naprawdę dobrego, a co najważniejsze wygranego, spotkania z rezerwami Legionovii, to ten mecz równie dobrze mógł zakończyć się wynikiem odwrotnym niż końcowe 1:0. Dobitnie widać to było tydzień później. Bug pojechał wtedy do Kobyłki, która jak pokazała połowa sezonu, będzie biła się najwyżej o utrzymanie. I był to jeden z najsłabszych występów Bugu jesienią. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 2:0 i znów, podobnie jak w Józefowie, Bug strzelił kontaktowego gola, a po chwili Mateusz Maciak nie wykorzystał rzutu karnego. Skończyło się na 2:1 i była to zaledwie druga z trzech wygranych Wichru jesienią. Dwa kolejne spotkania to porażki: z Polonią II Warszawa oraz Naprzodem Stare Babice. Te mecze, niestety, mogły utwierdzić kibiców w przekonaniu, że Bugowi trudno będzie włączyć się w walkę o awans.
Powiew optymizmu nastąpił w meczach w Łomiankach, gdzie goście dogonili faworyzowany KS i z wyniku 2:0 doprowadzili do 2:2. Tydzień później rozstrzelany został Dąb Wieliszew. 5-bramkowa wygrana była chyba najlepszym wynikiem jesiennym i był to najlepszy mecz Bugu. Natomiast za najsłabsze trzeba uznać dwa mecze. Pierwszy na boisku lidera – KTS-u Weszło, gdzie nie dość, że Bug pozwolił sobie zaaplikować 5 goli, to jeszcze rozegrał zupełnie bezbarwne spotkanie. Zabolała również strata punktów z Wesołą. Dość powiedzieć, że ten zespół jesienią na boiskach rywala zdobył tylko dwa oczka.
Warto przy okazji wspomnieć, że strata Bugu do chociażby Józefovii została niedawno zniwelowana i wynosi obecnie tylko 1 punkt. Ekipa z powiatu otwockiego została bowiem ukarana walkowerem za wygrany mecz w Halinowie.
Dlaczego dopiero 7 miejsce?
Wydaje się, że głównym powodem miejsca w środku tabeli jest przede wszystkim wąska kadra seniorów. W podstawowym składzie najczęściej wychodzą mało doświadczeni piłkarze, często aż trzech juniorów – Alan Krawczyk, Bartosz Ciach i Nikodem de Sousa Costa. Oczywiście, cieszy fakt, że mamy zdolną młodzież, która na naszych oczach robi postępy z miesiąca na miesiąc. Nie można jednak od tych jeszcze chłopców wymagać, by grali jak równy z równym z seniorami, zwłaszcza tymi, którzy nie ukrywają V-ligowych aspiracji.Z pewnością więcej spodziewaliśmy się po powrocie do zdrowia Łukasza Kowalczyka. Po tym zawodniku widać jednak długi rozbrat z futbolem i to, że gdzieś z tyłu głowy ma świadomość powagi swojej ostatniej kontuzji. A że z piłki na poziomie ligi okręgowej wyżyć się nie da, nie można dziwić się, że Łukasz stara się w pierwszej kolejności dbać o zdrowie.
Z perspektywy całej jesieni nie do końca możemy być zadowoleni z Jakuba Imiołka. Przychodził on do Bugu z beniaminka IV ligi Orzeł Baniocha, w którym był podstawowym bramkarzem, co mogło dawać pewność jakości w bramce. I rzeczywiście, Jakub jest bardzo solidnym bramkarzem, ale… to by było na tyle. Trudno przypomnieć sobie choćby jeden mecz czy gola, którego Imiołek wybronił i dzięki czemu zespół zdobył więcej lub jakiekolwiek punkty. Słowem, jesień w wykonaniu naszego bramkarza była co najwyżej poprawna, ale bez jednego choćby błysku.
Uwagę trzeba zwrócić również na niezbyt zadowalającą skuteczność. W połowie sezonu Bug zdobył 35 goli, co jest dopiero piątym wynikiem w lidze. Jeszcze gorzej wyglądają indywidualne statystyki. Najwięcej trafień uzyskali Łukasz Kamiński, ale to tylko 7 bramek. Dla porównania, wiosną tego roku nasz snajper zanotował dokładnie dwa razy więcej trafień. Drugim najlepszym strzelcem jest Jakub Rejnuś. Żaden z pozostałych piłkarz nie pokonał bramkarza rywali choćby pięć razy, co również odbiło się na pozycji w tabeli.
Dużo o losach Bugu powiedzą nam pierwsze trzy wiosenne spotkania. Dwa z nich Bug zagra u siebie, najpierw z sąsiadem w tabeli z Józefowa, potem z rezerwami Świtu, a pierwszy wiosenny wyjazd to potyczka w Legionowie, a w tym meczu gospodarze z pewnością wystąpią wzmocnieni piłkarzami z III ligi.
Kadra wymaga wzmocnienia
Liczymy, że zimą nikt z klubu nie odejdzie. Ale nie jest to oczywiste, ponieważ jesienią jeden z naszych młodych piłkarzy miał zaproszenie na testy w Wiśle Płock, ale wyjazd uniemożliwiła mu choroba. Jak co przerwę w rozgrywkach niepewna jest również przyszłość Mateusza Maciaka. Lider naszej obrony, jeśli tylko będzie otwarty na propozycję, z pewnością znajdzie uznanie w oczach trenera któregoś przynajmniej IV-ligowego klubu.O potencjalnych wzmocnieniach można by długo pisać. Wymaga ich praktycznie każda pozycja na boisku. Szczególnie jednak trener Ogrodziński ucieszyłby się z rasowego rozgrywającego oraz solidnego, zwłaszcza bocznego, obrońcy.
Jesienne statystyki
W 15 meczach Bug zgromadził 35 punktów, co daje średnią 1,73 punktu na mecz. Złożyło się na to 8 wygranych, 2 remisy (Wesoła, Łomianki) i 5 porażek (Józefovia, Wicher, Polonia II, Naprzód, Weszło). U siebie bilans to 5-1-1, a na wyjazdach 3-1-4.Bilans bramkowy 35-27, z czego u siebie 21-10, na wyjazdach 14-17.
Strzelcy: Kamiński – 7, J. Rejnuś 6, Kowalczyk, M. Maciak – 4, Łada, Penkul, Wojtkowski – 2, Damętko, Kopiejewski, Krawczyk, K. Maciak, Nogaj, Podolski, Costa – 1 i jeden gol samobójczy.