Policja wstępnie ustaliła przyczynę pożaru budynku wielorodzinnego, do którego doszło w poniedziałek w Rząśniku. Najmocniej ucierpiały dwa mieszkania, ale blok jest zabezpieczony, żadna z ośmiu mieszkających w nim rodzin, póki co, nie może wrócić. Czekają na decyzję nadzoru budowlanego.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 73-letnia mieszkanka bloku wybrała popiół z pieca znajdującego się w jej mieszkaniu i w metalowym wiaderku wystawiła na balkon. W pewnym momencie kobieta poczuła dym i zauważyła ogień na swoim balkonie. Chcąc ugasić pożar, otworzyła drzwi balkonowe. Wtedy ogień natychmiast wdarł się do mieszkania i szybko zaczął się rozprzestrzeniać.
Przypomnijmy, że do szpitala trafiły dwie osoby.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pożar budynku wielorodzinnego (WIDEO, FOTO)
Blok zamieszkuje osiem rodzin, ponad 20 osób. Trzy rodziny zgłosiły się do urzędu gminy o pomoc i tymczasowy dach nad głową. Gmina dysponuje lokalami w budynkach po posterunku policji i przedszkolu, które zostały przystosowane na potrzeby uchodźców z Ukrainy.
W bloku najmocniej zniszczone zostały dwa mieszkania, ale cały budynek został zabezpieczony do czasu decyzji Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Jego pracownicy byli już na miejscu, ale ponieważ każde z mieszkań jest odrębną własnością, trzeba spotkać się ze wszystkimi, by móc zajrzeć do każdego z lokali. Te czynności zaplanowane są na środę.