29 listopada 2022 r. w wieku 104 lat zmarła, urodzona w Rybienku, Kazimiera Brajbisz z domu Przedpełska. Jej ojciec Jan Przedpełski był ekonomem (zarządcą) w majątku Skarżyńskich.
Kazimiera Teofila Przedpełska urodziła się 4 marca 1918 r. w Rybienku (wówczas gmina Somianka) jako piąte dziecko Jana Przedpełskiego i Apolonii z Klukowskich. Miała trzech braci: Mariana, Tadeusza, Józefa oraz siostry Janinę (z męża Sulich) i Henrykę (z męża Drozd).
Wczesne dzieciństwo spędziła w Rybienku Starym, gdzie w majątku państwa Skarżyńskich pracował jej ojciec Jan Przedpełski. Po 10 latach pracy, wiosną 1925 r., musiał odejść (z powodu oszczędności w gospodarstwie), ale otrzymał od Edmunda Skarżyńskiego świetną opinię - polecał go jako pracowitego, sumiennego, porządnego człowieka.
Kiedy odwiedziłam ją w 102. urodziny, była w świetnej formie. Wspominała młode lata spędzone w Wyszkowie (mieszkała przy ul. Pułtuskiej 30). Ale najpierw swoją nauczycielkę ze szkoły w Rybienku, Stefanię Sadkowską, która zmarła w wieku 27 lat (jest pochowana na cmentarzu parafialnym, niedaleko pomnika poległych w 1920 r.). Pamiętała mieszkającą przy ul. Wąskiej rodzinę Pawłowskich, m.in. burmistrza Stanisława Pawłowskiego: Wszyscy byli wysocy i dość grubi.
Doskonale pamiętała stary Wyszków, ulice, budynki. - Jak zaczęłam chodzić do szkoły, to nie było jednej szkoły, tylko były rozrzucone po całym mieście. Ja w I klasie chodziłam do tej przy ul. Kościuszki (mieściła się w murowanym budynku na I piętrze). Szkoła była i przy kościele św. Idziego (Szopińskiego). Potem chodziłam do szkoły przy ul. Szkolnej, jej kierownikiem był Adam Klepaczko. Uczył mnie tam Antoni Kamiński, który po wojnie był dyrektorem liceum - opowiadała.
Zapamiętała pogrzeb ks. Wiktora Mieczkowskiego, który zmarł 19 marca 1935 r.: - On był przez wszystkich bardzo szanowany, bardzo ceniony. Pogrzeb był bardzo uroczysty, piękny. Było mnóstwo ludzi, nawet rabin był. Początek konduktu żałobnego był już na cmentarzu, a jeszcze nie wszyscy wyszli z terenu kościoła.
W kwietniu 1939 r. wyszła za mąż za 25-letniego Józefa Brajbisza, urzędnika, urodzonego w Pińsku, a zamieszkałego w Kosowie Lackim. Kilku bryczek na wesele użyczył im Edmund Skarżyński, właściciel majątku Rybienko-Rybno. Państwo Brajbiszowie mieli pięcioro dzieci, dwoje zmarło w czasie okupacji (są pochowane w Kosowie). Po wojnie przeprowadzili się do Piaseczna, gdzie Józef Brajbisz został zawiadowcą stacji i był nim do emerytury. Pani Kazimiera pracowała w kiosku Ruchu, później przez wiele lat w księgowości w spółdzielni transportowej. Po latach pobudowali dom w Zalesiu Górnym, w którym do śmierci, pod czułą opieką rodziny, mieszkała pani Kazimiera.