Wyszkowianka Paulina Gastoł ma 31 lat, od 4 lat choruje na nowotwór. W 2017 r. wyczułam sama guzek w piersi, który dał początek lawinie zmian w moim życiu - opisuje swoją historię na portalu zrzutka.pl.
Początkowo, mimo długiej i uciążliwej chemioterapii, mastektomii radykalnej z usunięciem wszystkich węzłów chłonnych i całkowicie niesprawnej ręki, z nadzieją patrzyła w przyszłość, z wiarą w pokonanie choroby. Niestety, pojawiły się przerzuty do kości. Co to oznacza? Że końca choroby nie będzie, że zostaje ona ze mną do momentu, aż moje serce przestanie bić - opisuje pani Paulina. - Zmiana szpitala, walka o nierefundowany lek rybocyklib, który zatrzymuje postęp choroby na dwa lata! Darowane mi kolejne dwa lata życia, dla mojej małej córeczki. Kolejno kwalifikacja na adneksektomie, zabieg cyberknife na odcinek kręgosłupa L2, gdyż zmiana jest bliska rdzenia kręgowego. Cudowny spokojny cały rok 2020.
Kolejne miesiące to jednak kolejne, niebezpieczne zmiany w kościach, kolejne radioterapie. Przeprowadzona we wrześniu tego roku tomografia pokazała załagodzenie zmian kości, ale też „coś podejrzanego” w wątrobie. Z takim stanem wyjściowym walczę dalej i zawracam się z prośbą o pomoc finansową, która da mi szansę na kolejne dwa lata leczenia nierefundowaną substancją denosumab, której zadaniem jest wzmocnienie leczenia i podarowanie mi choćby kolejnych dwóch lat. To moje małe, a zarazem tak trudne do osiągnięcia marzenia, aby moja córka zdążyła mnie zapamiętać…
Jeśli chcesz wspomóc panią Paulinę, możesz to zrobić przez stronę zrzutka.pl.