Baner desktopowy
Baner mobilny
P/Mint - oferta pracy na operatora plotera
Władza w kryzysie

Wydarzenia

Władza w kryzysie

30.09.2025
autor: SB
Burmistrz i przedstawiciele wszystkich ugrupowań w samorządzie Gminy Wyszków w rozmowach z „Nowym Wyszkowiakiem” mówią o tym, jak doszło do sytuacji, która nigdy wcześniej nie miała u nas miejsca, a przede wszystkim, co dalej? Czy spór środowiska, które przejęło władzę w Wyszkowie, uda się zakończyć?
Prezentujemy fragmenty rozmów. Całość w papierowym wydaniu „Nowego Wyszkowiaka”.

Rozważa pan rezygnację? Nawet nie przeszło mi to przez myśl
Piotr Płochocki, Burmistrz Wyszkowa

W zaistniałej sytuacji pojawiają się różne spekulacje, m.in. o pana rezygnacji z funkcji burmistrza. Czy rozważa pan taki scenariusz?
- Nawet nie przeszło mi to przez myśl, ponieważ mandat do sprawowania funkcji burmistrza otrzymałem bezpośrednio od mieszkańców i mam obowiązek go wypełniać w ich interesie. Gmina działa normalnie, a moim zadaniem jest stabilne prowadzenie bieżących spraw i realizacja programu wyborczego, za którym głosowała większość mieszkańców.
W swoim oświadczeniu pisze pan o „notorycznym łamaniu postanowień umowy przez niektórych radnych koalicji” oraz o „ich nieustannych próbach ingerowania w ustawowe kompetencje burmistrza”. Proszę podać przykład takiego działania.
- Z szacunku do urzędu radnych pozostanę przy ogólnym opisie zjawiska, bez personalizacji. Faktem jest, że w tym układzie oczekiwano ode mnie przyzwolenia na działania wykraczające poza kompetencje rady, w tym przyzwolenia na bezpośredni wpływ radnych koalicji na sprawy kadrowe w urzędzie miejskim, jednostkach gminnych i w spółkach komunalnych. Próbowano wręcz przejąć bezpośrednie bieżące zarządzanie urzędem oraz jednostkami, łącznie z wydawaniem za moimi plecami poleceń służbowych pracownikom. Na to nie mogłem się godzić, ponieważ w państwie prawa role rady i burmistrza są wyraźnie rozdzielone. Moją powinnością jest trzymać się przepisów i dbać o ciągłość i stabilność pracy instytucji gminnych, co cały czas czynię.
Radni zarzucają panu brak dialogu? Może rzeczywiście w pierwszych miesiącach kadencji za bardzo odseparował się pan od środowiska, z którym wygrał pan wybory?
- Dialog jest fundamentem mojej pracy. Dotychczas regularnie organizowałem spotkania robocze, zapraszając na nie wszystkich radnych. Część z nich z czasem jednak przestała na nie przychodzić. Pomimo to, zamierzam kontynuować szeroki dialog i zapraszam wszystkich radnych do współpracy. Pamiętajmy też, że środowisko to nie tylko radni. Tymczasem to właśnie nasi radni zamknęli się na resztę środowiska i nie chcieli włączać w spotkania tematyczne osób spoza swojego grona, o co nieustająco zabiegałem, a co udało się tylko na krótko i w niewielkim stopniu. Jeżeli więc ktoś się od kogoś odseparował, to radni od reszty naszego środowiska. Najlepszym wyrazem tego było wyjście w zasadzie wszystkich osób, poza radnymi, ze Stowarzyszenia WIS.

W kampanii Piotr dostał od nas wszystko. Potem poszedł swoją drogą. Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, pewnie nasza decyzja byłaby inna
Adam Szczerba, radny WIS Masz Wybór, Przewodniczący Rady Miejskiej w Wyszkowie

Na plakatach wyborczych staliście we troje: Piotr Płochocki jako kandydat na burmistrza, Alicja Staszkiewicz jako przyszła zastępczyni burmistrza i pan - przyszły przewodniczący rady. Jest tak, jak miało być. Co się zmieniło?
- Nasza kampania była naprawdę dobrze zaplanowana. Dla mnie osobiście, po 13 latach w opozycji, to był ostatni moment na zmianę, albo wygrywamy albo się zupełnie wycofujemy. Bazując na doświadczeniach z poprzednich kampanii, na rozmowach z ludźmi, wiedzieliśmy, co zrobić, żeby wygrać. W kampanii wszystko poszło zgodnie z planem, natomiast po wyborach wiele się zmieniło.
Teraz jesteście rozczarowani?
- Co innego planowaliśmy, a co innego dzieje się teraz, nie ma najważniejszego elementu, który był bardzo istotny w kampanii, czyli współpracy w drużynie. Wydawało się, że taka forma współpracy, która przyniosła sukces, będzie kontynuowana i tak jest wśród radnych, bo nadal dyskutujemy i wypracowywujemy najlepsze dla wszystkich rozwiązania. Burmistrz poszedł jednak własną drogą i podejmuje decyzje, których z nami nie konsultuje, a na które nie ma naszej zgody, bo nie służą mieszkańcom. Jeśli nazywa to pani rozczarowaniem, to tak, jesteśmy rozczarowani.
Wspólnota Samorządowa w swoim oświadczeniu apeluje, żebyście wzięli odpowiedzialność za wasze decyzje. To, że Piotr Płochocki jest burmistrzem, jest wynikiem waszej decyzji. Był waszym kandydatem.
- Bierzemy pełną odpowiedzialność za podjęte decyzje, bo oświadczenie o zakończeniu współpracy koalicyjnej z burmistrzem podpisało 12 radnych, czyli bezwzględna większość w radzie. Nie jest tak, jak zarzuca nam Wspólnota, że rzuciliśmy zabawkami i wyszliśmy z piaskownicy. Wręcz odwrotnie. Zrobiliśmy to, czego przez lata Wspólnota nie była w stanie zrobić, czyli przyznać się do błędu. W poprzednich kadencjach to właśnie radni Wspólnoty Samorządowej popierali bezkrytycznie i jednogłośnie wszystkie decyzje burmistrza Nowosielskiego, nawet gdy wiedzieli, że są złe, nigdy nie byli w stanie tego przyznać. Zawsze podnosili rękę do góry, bo lider tak mówił. To nie tak powinno wyglądać. My chcemy iść ścieżką dobrą dla mieszkańców – tam, gdzie decyzje urzędu będą dobre dla mieszkańców, będziemy je popierać, a tam, gdzie są złe, będziemy o tym mówić. To prezentowaliśmy w kampanii. To nie były populistyczne hasła. My chcemy je realizować, bierzemy za to pełną odpowiedzialność.
Generalnie Piotr, jako burmistrz, dążył do tego, by podejmować autorytarne decyzje, bez konsultowania ich z radnymi, z którymi wspólnie startował w wyborach. Rada miejska ma kompetencje stanowienia przepisów, uchwalania budżetu, rozliczania wykonania powierzonych burmistrzowi przez radę zadań i na tym będziemy się skupiać. Nie jest tak, że będziemy unikać trudnych decyzji. Wręcz odwrotnie.
Nasz komitet w kampanii postawił na pracę zespołową. Wewnątrz tego zespołu ścierały i ścierają się różne poglądy i stanowiska, ale nie będziemy bezkrytycznie popierać pomysłów i decyzji, jeśli nie mamy na nie wpływu i jeśli nie będą jasno i rzetelnie uargumentowane i wyjaśnione.
Powiedział pan, że mieliście odwagę przyznać się do błędu. Czyli Piotr Płochocki był błędem?
- Mówiąc za siebie i patrząc na to, co się dzieje i powody, dla których wydaliśmy oświadczenie, to takiej samej decyzji drugi raz byśmy nie podjęli. W kampanii Piotr dostał od nas wszystko. Pełne zaangażowanie, pełne wsparcie, wszystkie elementy, które złożyły się na to, że te wybory wygrał. Potem poszedł swoją drogą. Gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, pewnie nasza decyzja byłaby inna, szukalibyśmy innego rozwiązania.
Burmistrz twierdzi, że chcieliście wchodzić w jego kompetencje. Być może chcieliście mieć zbyt duży wpływ na jego decyzje, chociażby personalne?
- Naszym kluczowym postulatem w kampanii była zmiana. Chcieliśmy otworzyć urząd na konkursy. To wydarzyło się tylko na początku. Pierwsze dwa, może trzy konkursy były ogłoszone nawet na Facebooku. A potem w przypadku kolejnych konkursów już było coraz ciszej. Burmistrz jasno powiedział 2-3 miesiące po wyborach, że to są jego całkowite kompetencje i nikt nie będzie w nie ingerował. Domaganie się zmian, mówienie o konkursach nie jest wchodzeniem w kompetencje. To mówienie, czego się oczekuje i realizowanie postulatów z kampanii.
Ale czy nie było tak, że po prostu powiedzieliście mu, kogo trzeba zwolnić?
- Nie musieliśmy mówić, bo Piotr wiedział z kampanii, gdzie są potencjalne słabe strony, gdzie widzimy zmiany. Nie musieliśmy tego mówić, tylko pytać, dlaczego nie wydarza się to, co było postulowane.

Nasza dwunastka stanowi większość w radzie i ciężko cokolwiek postanowić bez naszego poparcia
Komitet Prawa i Sprawiedliwości. Pełnomocnik PiS w Gminie Wyszków Teresa Czajkowska i radny miejski Waldemar Karłowicz

Odwołując się do państwa oświadczenia, chciałabym zapytać o państwa postulaty, które zostały przez burmistrza zignorowane.
Waldemar Karłowicz: Zarówno WIS Masz Wybór, jak my jako PiS, szliśmy do wyborów generalnie w kontrze do tego, co się działo w Wyszkowie przez ostatnie 20 lat. Oczywiście były też działania dobre, ale uznaliśmy, że dotychczasowa formuła się wyczerpała. WIS zdobył 7 mandatów i fotel burmistrza, my zdobyliśmy 5 mandatów. W związku z tym, że nasze zapatrywania na to, jak ma gmina wyglądać w przyszłości były spójne, naturalną rzeczą było stworzenie koalicji. Ze zdziwieniem stwierdzamy, że niestety, ale nowy burmistrz nie do końca przenosi zapowiedzi z kampanii na realne działania. I to jest pierwsza podstawowa płaszczyzna sporu. My po prostu nie godzimy się z tym, aby dotychczasowe działania urzędu miejskiego, które krytykowaliśmy, były kontynuowane. Jednocześnie nie chcemy wywracać stolika. Nie jest tak, jak się nam nieraz przypisuje, że chcemy zwalniać wszystkich naczelników czy zmieniać urzędników. Naszym celem – i z takim przesłaniem szliśmy do wyborów oraz spodziewaliśmy się tego wspólnie z koalicjantem – jest wprowadzenie do gminy świeżego oddechu, o czym zresztą mówił sam pan burmistrz. Po ponad 1,5 roku odczucie 12 radnych PIS-u i WIS-u jest podobne. Jesteśmy rozczarowani postawą burmistrza.
Jeżeli chodzi o konkretne działania, to mamy duże zastrzeżenia co do ciągłego braku przepływu informacji. W ubiegłym roku, jako koalicja, złożyliśmy do budżetu 19 wniosków. Oczywiście, nie spodziewaliśmy się, że wszystkie zostaną uwzględnione i od razu zrealizowane. Problem polega na tym, że do dziś nie mamy żadnej informacji, co się z nimi dzieje. Zgłaszane przez radnych sprawy na posiedzeniach komisji czy sesji bardzo często zostają właściwie bez odpowiedzi. Nie dostajemy żadnej informacji zwrotnej - choćby czy dany wniosek został odrzucony, już zrealizowany, czy też wymaga dodatkowego czasu i analiz, na przykład 3 czy 6 miesięcy. Jedną z takich rzeczy zgłoszonych przeze mnie, może dość kontrowersyjną, jest ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu. W sierpniu minął rok, od kiedy to zgłosiłem, a do dziś, poza jednym posiedzeniem komisji, nie ma żadnej informacji, na jakim etapie i czy w ogóle jest to procedowane. Chciałbym, żeby chociaż odbyła się jakaś debata na ten temat.
Przez nasz klub często podnoszona jest kwestia przemodelowania sposobu prowadzenia gminnych inwestycji. Zauważamy problem w tym, że cały czas mamy do czynienia z „dokładkami” środków finansowych, nieuwzględnionych wcześniej w budżecie. Jeśli kolejny raz, do inwestycji wartej np. 4 miliony złotych nagle zachodzi konieczność dołożenia kolejnego miliona, to jest to wyraźny sygnał, że coś w tym systemie nie działa i należy to zmienić. Niestety, jak dotąd, nie doczekaliśmy się żadnej merytorycznej reakcji na sygnalizowany problem.
Może urzędnicy po prostu się z panem nie zgadzają.
Waldemar Karłowicz: Absolutnie nie oczekuję, że każdy musi się ze mną zgadzać. Oczekuję tylko informacji.
Kolejna rzecz: transparentność. W czasie wyborów i po wyborach oczekiwaliśmy, że kwestie dotyczące umów, przepływów finansowych będą bardziej transparentne. Złożyliśmy projekt uchwały, który co prawda został mocno okrojony przed nadzór wojewody, ale to był kolejny mocny sygnał dla burmistrza, że składane przez nas obietnice wyborcze dotyczące transparentności nie były słowami rzucanymi na wiatr i naprawdę zależy nam na ich realizacji. Sam burmistrz mówił o tym w kampanii wyborczej, dlatego oczekiwaliśmy, że poprze pomysł. I to jest kolejny element, który nie jest realizowany.
Burmistrz brał udział w podpisywaniu umowy koalicyjnej?
Teresa Czajkowska: Tak, jest jego podpis. Burmistrz ma silny, dominujący charakter i nie pozwoliłby sobie na podpisanie czegoś, z czym się nie zgadza. Z tego, co wiem, brał udział przynajmniej w jednym spotkaniu. A poza tym miał swoje zaplecze, siedmioro radnych, którzy go reprezentowali w ustaleniach koalicyjnych.
Wynikiem tej umowy koalicyjnej jest stanowisko drugiego zastępcy burmistrza zajmowane przez desygnowanego przez PiS Piotra Eychlera. Teraz, jak rozumiem, ta umowa jest nieaktualna. Co dalej z Piotrem Eychlerem?
Teresa Czajkowska: Kiedy tworzyliśmy koalicję, było naturalne, że chcieliśmy mieć realny wpływ na sprawowanie władzy. Było dla nas oczywiste, że na stanowisko zastępcy burmistrza desygnowany będzie Piotr Eychler, nasz kandydat na burmistrza. Został drugim zastępcą burmistrza, ponieważ pierwszym została Alicja Staszkiewicz. Ale to nie była nasza decyzja, tylko koalicjanta. Wszyscy o tym przecież pamiętają.
Miałam kilka spotkań z panem burmistrzem, spotykali się też koledzy radni. Nigdy nie słyszałam złego słowa, jakiegoś niezadowolenia burmistrza ze współpracy z Piotrem Eychlerem. Gdyby Piotr Eychler nie spełniał pokładanych w nim oczekiwań, to burmistrz Płochocki już by go do tej pory zapewne zwolnił, nie utrzymywałby stanowiska drugiego zastępcy burmistrza. Gdyby to był taki etat malowany, to po prostu w tej chwili już by go nie było. A skoro jest, to należy się domyślać, że Piotr Eychler będzie pracował dalej.
Doskonale pani wie, że to było stanowisko polityczne, zostało przywrócone na potrzeby koalicji, bo przez ostatnie lata nie było zajmowane. Czy teraz jest sens je utrzymywać?
Teresa Czajkowska: To jest pytanie do burmistrza. Burmistrz jest pracodawcą pana Piotra Eychlera i to on podejmie decyzję w tej sprawie.
Przed państwem trudny czas, decyzje dotyczące budżetu, opłaty śmieciowej, podatków. Jak wyobrażacie sobie współpracę z burmistrzem?
Waldemar Karłowicz: Jeżeli chodzi o współpracę w zakresie przygotowania prowizorium budżetowego, to jestem przekonany, że w tym roku nie będzie gorszego scenariusza niż w ubiegłym, kiedy jeszcze byliśmy w koalicji. W ubiegłym roku dostaliśmy po prostu gotowy dokument, o którym wcześniej żaden z radnych koalicji nie wiedział. Miałem o to bardzo duże pretensje, bo jeżeli do prowizorium budżetowego chcemy jakąś pozycję dołożyć, to musimy wskazać, skąd przesunąć środki. Dużo efektywniej jest usiąść i wypracowywać prowizorium wspólnie - wtedy od początku ujęte są w nim propozycje, na których nam zależy.
Podkreślam, że naszą intencją nie jest obstrukcja, działanie wbrew zdrowemu rozsądkowi, żeby robić na złość burmistrzowi. Jeżeli burmistrzowi uda się przedstawić prowizorium, które będzie do zaakceptowania, to wprowadzane przez nas zmiany będą miały raczej charakter kosmetyczny. Nie będziemy forsować wyłącznie tylko swoich pomysłów, ale trzeba pamiętać też, że nasza dwunastka stanowi większość w radzie i ciężko cokolwiek postanowić bez naszego poparcia. Nie oznacza to jednak, że zawsze jesteśmy wewnętrznie jednomyślni - często prowadzimy długie dyskusje, zanim dojdziemy do porozumienia. Jeżeli ta sytuacja się utrzyma w dłuższej perspektywie, to burmistrz nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko rozmawiać z radnymi.
Nas, jako radnych klubu PiS, zabolało to, że zaczęto nas traktować przedmiotowo. Trudno czuć się partnerem, kiedy 27 marca podczas sesji wciskamy na tabletach przyciski w głosowaniu za podwyżkami dodatków dla nauczycieli i dyrektorów, a 3 minuty później na portalu społecznościowym Gminy Wyszków pojawia się gotowy materiał wideo (rolka) informujący o wyniku tego głosowania, który przecież został przygotowany i zaplanowany do publikacji wcześniej. Rozumiem, że trzeba przekazać informacje mieszkańcom, ale nie chcemy, jako radni, spotkać się z opiniami, że nasze głosowania są tylko formalnością i swego rodzaju teatrem, bo i tak wynik jest już wcześniej znany.

Obawiam się, że następny burmistrz też stanąłby pod pręgierzem żądań o zatrudnienie konkretnych osób
Grzegorz Nowosielski, lider Wspólnoty Samorządowej, były burmistrz Wyszkowa

Myśli pan, że Piotr Płochocki powinien zrezygnować ze stanowiska?
- Nie namawiałbym go do tego. Wydaje mi się, że takie oczekiwanie jest zbyt daleko idące. Równie dobrze można by oczekiwać od przewodniczącego rady i innych radnych, którzy wystawili i popierali kandydata Płochockiego do złożenia mandatów, gdyż jak sami twierdzą pomylili się, a ich działania doprowadziły do potężnego kryzysu w samorządzie miejskim.
Mamy wyłonioną większość w radzie i, niestety, ona nie wypracowała dobrego modelu współpracy z burmistrzem. Obawiam się, że następny burmistrz też stanąłby pod pręgierzem żądań o zatrudnienie konkretnych osób, o realizację konkretnych projektów i, jak czytam w oświadczeniach burmistrza, po prostu uzgadniania kolejnych ruchów w urzędzie. A to już jest zbytnie wkraczanie jednego organu w kompetencje drugiego. Burmistrz jest od rządzenia, rada jest głównie od tego, żeby uchwalać mu procedury, prawo lokalne i kontrolować. Każdy powinien się trzymać swojego zakresu, a tutaj radni chcą być trochę radnymi koalicji, trochę radnymi opozycji, bo to wygodniejsza rola, i jeszcze troszeczkę burmistrzami. Tak po prostu nie powinno być.
W swoim oświadczeniu radni Wspólnoty podkreślają, że WIS powinien wziąć odpowiedzialność za to, kto został burmistrzem, bo wiedzieli, jakie są jego słabe strony.
- Nie kupuję takiej narracji, że oto radni WIS-u próbują stać się mężami opatrznościowymi Wyszkowa. To oni wystawili, promowali i zachwalali Piotra Płochockiego. I jak wtedy mylili się w swoich ocenach, tak teraz uważam, że ich retoryka jest za ostra. Nie dali szansy osobie, która dopiero nabiera doświadczenia i zwyczajnie uczy się bycia dobrym burmistrzem. W 1,5 roku od wyborów trudno oczekiwać spektakularnych sukcesów. Poza tym nie widzę jakiegoś odejścia od programu przez Piotra Płochockiego. Mówię teraz o tematach, z którymi gruntownie się nie zgadzam, jak chociażby kładka piesza na rzece Bug do Rybienka Leśnego. Uważam, że to nie rozwiązuje żadnego problemu komunikacyjnego, bo nam jest potrzebny trzeci most albo obwodnica Wyszkowa, a nie kładka piesza. Ale Piotr Płochocki mówił o tym jako działacz społeczny, jako kandydat i mówi dalej jako burmistrz.
Kolejna rzecz - afirmacja stajni, która może być jednym z punktów naszego kulturalnego Wyszkowa. Irytuje mnie już nagrywanie setnej rolki w Internecie, ale Piotr Płochocki mówił o tym jako działacz społeczny, kandydat i wtedy nikomu to nie przeszkadzało. Robienie mu teraz zarzutu z tego, że realizuje swój program, jest po prostu absurdalne.
Natomiast może radni, rozmawiając z mieszkańcami, ze swoimi wyborcami, widzą konieczność pewnej korekty programu wyborczego, w czym nie ma nic złego. I znowu odsyłam do tego, żeby państwo siedli przy stole i po prostu bardzo gruntownie przedyskutowali te kwestie.
Czy, według pana, Piotr Płochocki sprawdza się na stanowisku burmistrza?
- Moim zdaniem jest zbyt wcześnie, żeby ocenić Piotra Płochockiego. Ja na Piotra Płochockiego nie głosowałem (chociaż głosowałem w drugiej turze wyborów), właśnie ze względu na to, że miał zbyt małe doświadczenia zawodowe i żadnego samorządowego. Ale widzę w nim jakiś potencjał i trudno mi po 1,5 roku ocenić jego działania.
Uważam, że oświadczenie radnych zupełnie nie odnosi się do tego, czy Piotr Płochocki jest dobrym czy złym burmistrzem, tylko do tego, czy ich słucha, czy ich nie słucha, czy z nimi konsultuje, czy nie konsultuje. Mówiąc zupełnie wprost, czy zatrudnia ludzi wskazanych przez radnych WIS-u i koalicjantów, czy tych ludzi nie zatrudnia, czy prowadzi własną politykę kadrową, czy zwalnia ludzi, których zastał w urzędzie i instytucjach podległych, czy tych ludzi nie zwalnia. Z drugiej strony jednak problemy personalne urzędu miejskiego widać jak na dłoni. Obecnie aż trzy wydziały nie mają naczelników.

Za wcześnie, żeby mówić o zarządzie komisarycznym, czy żeby burmistrz podał się do dymisji
Razem dla Ziemi Wyszkowskiej. Lider komitetu, radny powiatowy Paweł Deluga i radny miejski Marcin Turowski

Paweł Deluga jest doświadczonym samorządowcem, dla Marcina Turowskiego to pierwsza kadencja. Może na ten konflikt patrzycie z innej perspektywy?
Paweł Deluga: Myślę, że odpowiedzialność jest po obu stronach. Nie chodzi o to, żebyśmy teraz kogoś pouczali, byli jakimiś mentorami, ale my, jako komitet, spotykamy się, rozmawiamy. Mamy ten komfort, że na razie możemy czekać i obserwować. Chcemy dać szansę, żeby państwo jednak doszli do jakiegoś porozumienia, pogodzili się. Nie traktujemy tego jako szansy, jak ktoś nam próbował sugerować. Za wcześnie, żeby mówić o zarządzie komisarycznym, czy żeby burmistrz podał się do dymisji. W polityce potrzebny jest czas i spokój.
Czyli ruch referendalny nie wchodzi w grę.
Paweł Deluga: Na pewno nie z naszego komitetu. Jeśli ktoś chce walczyć, to jego sprawa. Ja bym w tej sytuacji nie szukał winnych, tylko odpowiedzialności, a ta zawsze jest po obu stronach.
Wracając do pytania o moją ocenę tej sytuacji, uważam, jest to martwiące.
Marcin Turowski: Piotr Płochocki nie był moim kandydatem na burmistrza, ale wygrał wybory, spotkaliśmy się i ustaliliśmy, że działamy wspólnie dla Wyszkowa. Nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Oczywiście, z biegiem kadencji było widać, że między burmistrzem a radnymi z jego komitetu jest coś nie tak.
Podkreślam, że my naprawdę jesteśmy gotowi do współpracy. Nie będziemy się teraz zamykać jak totalna opozycja i negować wszystkich decyzji burmistrza. Trzeba rozmawiać na warunkach partnerskich. Jak jest rozmowa, to jakiś kompromis się znajduje.
Paweł Deluga: Mamy burmistrza, który na pewno się jeszcze uczy i nie jest mu łatwo. Po ludzku potrafię to zrozumieć, ale jesteśmy dużą gminą, więc trzeba szybko się organizować do pracy, bo i ludzie czekają, i różnego rodzaju obszary. Jest zastępczyni, która ma o wiele większe doświadczenie życiowe, zawodowe, ale w sektorze prywatnym. Samorząd rządzi się innymi prawami, więc inaczej trzeba pracować. Mamy też radnych, którzy bardzo długo byli w opozycji. Pytanie, czy w ciągu 1,5 roku, kiedy mieli budować, zrozumieli, że są teraz po innej stronie. Dobrze by było, gdyby obie strony dały może krok w tył, może krok w bok, czasem nawet może krok do przodu. Ktoś pierwszy powinien rękę wyciągnąć.
Marcin Turowski: Myślę, że burmistrz zrozumie sytuację, przemyśli sobie, bardziej postawi na spotkania z radnymi niż na rolki na Facebooku, które oczywiście są promocją gminy, ale również pana burmistrza i jego zastępczyni. Lepiej mniej rolek, a więcej spotkań z radnymi.
Ale burmistrz w oświadczeniu napisał, że spotkań ostatnio sporo organizuje i radni nie przychodzą.
Marcin Turowski: Jakość spotkań, jakość rozmów musi być inna, dialog a nie monolog.
To co, waszym zdaniem, powinien zrobić burmistrz?
Marcin Turowski: Powtórzę: konkretne spotkania z radnymi – dialog i kompromis. Burmistrz powinien przypomnieć sobie, że radni są głosem mieszkańców.
Paweł Deluga: Na razie wszyscy państwo zdobywają doświadczenie. Uważam, że za dużo tam jest myślenia, że albo moje, albo w ogóle. Nie widzą, że pomiędzy jest naprawdę dużo przestrzeni.
Są wydziały, są jednostki organizacyjne, szkoły itp. – wszyscy obserwują. To naprawdę obecnie nie jest dobra sytuacja. Ludzie o tym rozmawiają, pytają nas, bo trochę wytworzył się chaos. Mały kryzys.
Szkoda, bo z drugiej strony mamy bardzo dużą dotację na modernizację ul. Sikorskiego więc są też i sukcesy.
Marcin Turowski: Burmistrz na pewno bardziej powinien walczyć o dotacje. Mam nadzieję, że ta praca poza Wyszkowem idzie mu lepiej niż w Wyszkowie. Oczywiście mam na myśli starania o dotacje.

Uważam, że teraz ruch jest po stronie pana burmistrza
Katarzyna Wysocka, radna miejska, przewodnicząca Platformy Obywatelskiej w Wyszkowie

Jak Pani odebrała to, co się stało w samorządzie miejskim?
- Nie do końca byłam zaskoczona sytuacją, ale samą formą już tak. Miałam świadomość, że współpraca z radnymi koalicyjnymi nie układa się burmistrzowi, co było widać choćby na sesjach. Zdziwiła mnie natomiast forma, gdyż zarówno radni PIS-u, jak i WIS-u wspólnie podpisali się pod oświadczeniem i wypowiedzieli koalicję burmistrzowi. Uważam, że nie wygląda to dobrze, szczególnie dla wyborców WIS-u, którzy pewnie oczekiwali dużych zmian w gminie i się zawiedli.
Na kim? Na radnych, na burmistrzu?
- Zawiedli się i na burmistrzu, i na radnych pewnie trochę też. Bycie radnym, szczególnie miejskim, to wzięcie odpowiedzialności również za swojego kandydata na burmistrza. To był przecież kandydat ich ugrupowania.
Co dalej?
- Uważam, że teraz ruch jest po stronie pana burmistrza. Powinien porozumieć się ze swoimi radnymi, bo to jest środowisko, które go do urzędu wprowadziło. W oświadczeniu burmistrz napisał, że to ludzie głosowali na niego. Ale głosowali również na ugrupowanie. Bez kampanii WIS-u nie zostałby burmistrzem. Uważam, że nie powinien się od swojego środowiska odwracać. Może trzeba się z czegoś wycofać, może trzeba w jakieś kwestii ustąpić, porozumieć się? A co będzie dalej, jakie tworzyć koalicje, trudno powiedzieć. Ale na pewno trzeba zacząć od swojego środowiska.
Część decyzji radni, nie będąc nawet w koalicji, i tak będą popierać, np. zmiany do budżetu. Każdy powinien przede wszystkim pracować na rzecz gminy. Nie sądzę, żeby ktokolwiek szedł do rady po jakieś zaszczyty i pieniądze, bo ich tutaj nie ma. Można tylko wspólnie coś dobrego zrobić dla miasta i okolicznych miejscowości. Natomiast na braku wewnętrznej współpracy nasza gmina straci.
Nie sądzę natomiast, żeby radni WIS-u optowali za referendum. Najpierw namawiali ludzi, żeby głosowali na ich kandydata na burmistrza, a teraz będą zbierać podpisy pod referendum, żeby go odwołać? Osobiście też nie jestem za referendum. Nie ze wszystkimi decyzjami burmistrza się zgadzam, o czym mówiłam publicznie na sesjach rady, np. nadmierne koszty BNF-u, kwestia wycofania urzędników z sesji.
Ruch teraz jest po stronie burmistrza. Czytając wydane ostatnio przez pana burmistrza oświadczenie, nie odczułam, żeby zastanawiał się nad rezygnacją ze stanowiska. Uważam, że obejmując jakąś funkcję, bierze się za to pełną odpowiedzialność. Nie można się tak po prostu wycofać, bo przestało mi się podobać, bo nie mogę się porozumieć. Byłoby to niepoważne. Wręcz byłaby to kpina z wyborców. Taka decyzja rzutowałaby na całe środowisko burmistrza, w tym radnych WIS-u.
Tak samo uważam, że radni nie powinni rezygnować z mandatów, bo np. dostali lepszą propozycję. Jeśli starasz się o głosy, zdobywasz zaufanie społeczne, to powinieneś wywiązywać się ze swojej funkcji. Czasami trzeba swoje ambicje, urażoną dumę schować do kieszeni, coś dla dobra wspólnego poświęcić.



Zitcom - Naprawa telefonów, telewizorów, laptopów
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość
Nastoletni motocyklista popisywał się jazdą na tylnym kole i wjechał w pieszego

Nastoletni motocyklista popisywał się jazdą na tylnym kole i wjechał w pieszego

15-latek bez kasku, prawa jazdy i na motocyklu niedopuszczonym do ruchu, popisując się jazdą na tylnym kole, wjechał w pieszego. Motocykl pożyczył mu rówieśnik, również bez uprawnień.
zobacz więcej
Krajowy System e-Faktur - co to za narzędzie?

Krajowy System e-Faktur - co to za narzędzie?

Wystawianie faktur w KSeF (Krajowym Systemie e-Faktur) stanie się obowiązkiem już od 2026 roku. Duże podmioty będą musiały korzystać z systemu od 1 lutego 2026, a pozostałe podmioty - od 1 kwietnia 2026. Jeśli chodzi o najmniejszych podatników, termin wdrożenia KSeF odroczono do 1 stycznia 2027 roku. Czy możliwe jest wystawianie faktur przez system dla osób fizycznych? Jak odbywa się zgłoszenie do KSeF?
zobacz więcej
Jak zdobywać wiedzę przez bezpłatne kursy online?

Jak zdobywać wiedzę przez bezpłatne kursy online?

Stałe zdobywanie wiedzy i rozwijanie swoich umiejętności osobistych i zawodowych jest jednym z kluczowym elementów niezbędnych do odnoszenia sukcesów. I to zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. Bezpłatne kursy online oferują niezwykłą możliwość uczenia się w dowolnym miejscu i czasie, bez konieczności ponoszenia dużych kosztów. Nie każdy kurs online jest jednak wart wzięcia w nim udziału. Z naszego artykułu dowiesz się, jak skutecznie korzystać z bezpłatnych kursów online, aby rozwijać swoje kompetencje i osiągać stawiane sobie cele.
zobacz więcej
Cztery oferty w konkursie na dyrektora szpitala

Cztery oferty w konkursie na dyrektora szpitala

Cztery osoby złożyły oferty w konkursie na dyrektora szpitala. Wszystkie oferty spełniają wymogi określone w konkursie.
zobacz więcej
Zitcom