Nie 68, a 60 łóżek covidowych ma liczyć baza wyszkowskiego szpitala. Zmiana decyzji wojewody pozwoli na utrzymanie oddziału wewnętrznego, którego funkcjonowanie w czasie zwiększonej liczby zachorowań na koronawirusa wisiało na włosku. - Dziękuję i cieszę się, że udało się coś wskórać, bo pozbawienie naszego powiatu oddziału wewnętrznego uważam za zbrodnię - podkreśliła Katarzyna Wysocka, przewodnicząca komisji zdrowia i lekarz.
Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją wojewody, od poniedziałku 22 marca baza łóżek covidowych w wyszkowskim szpitalu zwiększona została do 46 (w tym 4 stanowiska intensywnej terapii). Pacjenci z koronawirusem leczeni są już nie tylko na kardiologii, ale także pododdziale chirurgii urazowo-ortopedycznej.
W związku ze znacznym zwiększeniem liczby zakażeń w całej Polsce, rząd chce jeszcze zwiększać bazę łóżek covidowych. W środę 24 marca wyszkowski szpital otrzymał od wojewody decyzję o konieczności zwiększenia bazy aż do 68 łóżek, co znacznie zaburzyłoby pracę szpitala i tak funkcjonującego już w innym systemie. Niepokojące były szczególnie pogłoski o zamknięciu oddziału wewnętrznego, który obecnie pełni rolę nie tylko interny, ale też kardiologii. - Nie bylibyśmy w stanie zapewnić takiej ilości łóżek z uwagi na infrastrukturę i dostęp do tlenoterapii - w czwartek 25 marca na posiedzeniu powiatowej komisji zdrowia mówił dyrektor SPZZOZ Tomasz Boroński. - Jeżeli mielibyśmy zrealizować decyzje o 68 łóżkach, to musielibyśmy zamknąć oddział wewnętrzny.
W wyniku długotrwałych negocjacji ze służbami wojewody decyzję udało się zmienić. - Negocjacje trwały od wczoraj od godz. 17 do dziś do 14.45. Jeszcze rano był duży sprzeciw, mimo moich propozycji - relacjonował dyrektor. - Najbardziej oblegana jest Warszawa, gdzie szpitale nie są w pełni wydolne, więc pacjentów będą kierować do szpitali podwarszawskich. Po długich negocjacjach doszliśmy do kompromisu.
Ostatecznie łóżek covidowych ma być 60, czyli niewiele mniej, ale to już ratuje przed zamknięciem oddział internistyczny.
Na oddziale kardiologicznym będzie 30 łóżek, pododdziale urazowo-ortopedycznym - 14 łóżek, oddziale anestezjologii i intensywnej terapii - 4 łóżka respiratorowe, oddziale pediatrycznym - 6 łóżek. - Ostatnio pojawiają się młodsi pacjenci dodatni, a inne warszawskie ośrodki są zapełnione - wyjaśnił Tomasz Boroński.
Ostatnie 6 łóżek zostanie wyznaczonych na oddziale wewnętrznym. - Co spowoduje, że nie będziemy musieli go zamykać - zaznaczył dyrektor szpitala. - W pięciu powiatach, które nas okalają, nie ma funkcjonującego oddziału chorób wewnętrznych. U nas funkcjonuje i będzie funkcjonował.
Do tego szpital ma też 8 łóżek dla pacjentów z podejrzeniem COVID-19.
- Dziękuję i cieszę się, że udało się coś wskórać, bo pozbawienie naszego powiatu oddziału wewnętrznego uważam za zbrodnię - podkreśliła Katarzyna Wysocka, przewodnicząca komisji zdrowia i lekarz. - Jeśli do tego dojdzie, to nie wiem, kto będzie odpowiadał za śmierć pacjentów. Z SOR-u nie ma gdzie przekazać pacjentów, w tej chwili jest dramat. Oddział wewnętrzny pełni też rolę kardiologii i neurologii, bo pacjenci nigdzie nie są przyjmowani. Wybieramy, kogo przyjąć, a kogo odesłać do domu. To dramatyczne wybory, nie można lekarzy przed takimi wyborami stawiać.
