Wernisaż wystawy malarstwa Teresy Sawickiej (FOTO)

Wydarzenia

Wernisaż wystawy malarstwa Teresy Sawickiej (FOTO)

20.01.2025
autor: Elżbieta Szczuka
Przez miesiąc w Galerii WOK „Hutnik” można oglądać piękne, kolorowe obrazy wyszkowianki Teresy Sawickiej. Wernisaż wystawy odbył się 15 stycznia. - Widać, że obrazy malowane są z serca – oceniła Irena Filipowicz.
 
Wchodzących do galerii serdecznie witał Józef Sawicki, mąż artystki. 
- To pierwsza wystawa pani Teresy od wielu, wielu lat. Maluje w domowym zaciszu i w końcu postanowiła, że pokaże swoją twórczość szerszej publiczności – przywitała przybyłych na wernisaż Irena Filipowicz, instruktorka plastyki w WOK.
Przeczytała, co o swojej mamie napisała w broszurce towarzyszącej wystawie Marta, córka malarki: „Każdego, kto miał przyjemność ją poznać, zachwyca jej wyjątkowa umiejętność przekształcania codziennych przedmiotów w małe dzieła sztuki. Jej talent manualny oraz wrażliwość artystyczna sprawiają, że wszystko, czego się dotknie, nabiera nowego, pięknego wymiaru. Dziś, gdy może w pełni poświęcić się swojej największej pasji, z zapałem wraca do malarstwa. Jej prace – od pejzaży, przez martwe natury po abstrakcje – emanują lekkością i głębią, oddając zachwyt nad pięknem otaczającego świata. Teresa Sawicka w swoich obrazach uchwyca ulotne chwile codzienności, nadając im wyjątkową artystyczną formę”.
Od siebie Irena Filipowicz dodała, że widać w tych pracach, że to jest malowanie z serca: - W każdym z obrazów można dostrzec miłość twórczą artystki. Widać, że były tworzone z wielką pasją. Obrazy znajdujące się na wystawie są namalowane w technice olejnej, aczkolwiek widać też pierwsze próby jak gdyby nawet płaskorzeźby, tworzenia różnych kompozycji. Myślę, że każdy z artystów szuka swojej drogi, cały czas ją udoskonala i ulepsza, szuka czegoś nowego w sztuce, żeby to dalej przekazać swoim odbiorcom.
Teresa Sawicka urodziła się w nieodległych Zambskach Kościelnych, gm. Obryte (na jednym z obrazów możemy obejrzeć Narew i kościół w Zambskach), szkołę średnią skończyła w Pułtusku. Zdolności artystyczne wykazywała już w dzieciństwie. Zdała egzamin do Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale okoliczności życiowe sprawiły, że studiów nie podjęła. Musiała zarabiać, została krawcową. Jednak nigdy nie porzuciła swojej miłości do sztuki. Do Wyszkowa przyjechała z mężem, który dostał tu pracę i mieszkanie. 
Kilka lat temu pani Teresa zachorowała, miała problemy z kręgosłupem, nie mogła się poruszać. I wtedy od dzieci dostała pod choinką prezent – sztalugę, pędzle, farby. - Mamo, przecież ty zawsze malujesz, nam pomagałaś – przypomniały jej dzieci. 
- I to mnie przekonało; przecież ja lubię malować i mogę to robić – stwierdziła. - Usiadłam prosto, spięłam się pasem i powoli znów zaczęłam malować. Potem poszłam do pracy, do handlu, ale to nie było dobre dla mojego malarstwa. Dzisiaj jestem na emeryturze i znowu się spełniam, maluję – mówi artystka.
Na wystawie są jej najnowsze obrazy. Malowane techniką olejną, ale przy abstrakcjach wykorzystuje również koronki, sznurki, kulki ze styropianu, masę gipsową.
- Dziękuję państwu, że przyszliście na wernisaż moich prac, które były gdzieś tam ukryte, a dziś nabrały zupełnie innego wymiaru na tych ścianach - powitała zebranych lekko stremowana bohaterka wieczoru. - Mam nadzieję, że spodobają się moje prace i ta wystawa. 
Dodajmy, że jest możliwość kupna tych pełnych uroku obrazów.
Zajazd Gadałka 2
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość