Wielobarwne, abstrakcyjne, ale wyraźnie inspirowane naturą obrazy Wiesławy Siejki można oglądać do połowy listopada w WOK Hutnik. 

 

Pani Wiesława mieszka i pracuje w Warszawie. Jest absolwentką Edukacji Artystycznej ze specjalnością arteterapeutyczną Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Należy do Związku Polskich Artystów Malarzy i Grafików oraz Związku Polskich Artystów Plastyków. - Tworzy w różnych technikach. Maluje akwarelą, pastelą suchą. Tworzy rzeźby, ceramikę, swego czasu tkała dużo gobelinów, zajmuje się grafiką. Osoba wszechstronnie uzdolniona – na wernisażu w piątek 15 października chwaliła Irena Filipowicz, instruktor plastyk WOK "Hutnik".

Malarka uczestniczyła w wielu plenerach i przeglądach artystycznych. Swoją twórczość prezentowała na wystawach indywidualnych i zbiorowych. - Maluję od dziecka, ale tak naprawdę malarstwem zajęłam się dopiero ok. 20 lat temu - opowiadała Wiesława Siejka. - Lubię różne techniki, przeskakuję z jednej na drugą. Nie wiem, co mnie najbardziej interesuje, chociaż kolor w malarstwie chyba najsilniej mnie pociąga. Rzeźba też jest moją wielką namiętnością. Pracuję zawodowo, więc wszystko robię w czasie wolnym, jakby w przerwach.

Irena Filipowicz przypomniała słowa Pabla Picassa: Nie ma abstrakcyjnej sztuki. Zawsze trzeba od czegoś zacząć. Potem można usunąć wszelkie ślady rzeczywistości. Odniosła się do nich pani Wiesława: - Na plenerze we Francji chciałam namalować morze. Kolega podchodzi i mówi: przecież tu nie ma morza. A ja chciałam namalować spokój, który kojarzy mi się z morzem.

I takie obrazy, w różnych formatach i barwach, stworzone w ciągu ostatnich 5 lat dominują na wystawie. - W tych obrazach widać inspirację naturą, odtwarzanie natury - zauważyła Irena Filipowicz.