W 104. rocznicę Bitwy Warszawskiej (FOTO)

Wydarzenia

W 104. rocznicę Bitwy Warszawskiej (FOTO)

16.08.2024
autor: Sylwia Bardyszewska, Elżbieta Szczuka
Rocznicę Bitwy Warszawskiej wyszkowianie obchodzili, jak zwykle, w Rybienku Leśnym, przy pomniku pomordowanych przez bolszewicką czerezwyczajkę. W tym roku minęło 35 lat odkąd pomnik wrócił na miejsce okrutnego mordu. Warto przypomnieć, że w 1949 r. został usunięty, ponieważ komunistyczne władze uznały, że prowokuje politycznie. Na szczęście nie został zniszczony, ale ukryty w Somiance.
 
W tym roku obchodzimy 104. rocznicę Bitwy Warszawskiej nazywanej cudem nad Wisłą. Lokalne uroczystości rozpoczęła Msza św. w kościele Matki Bożek Królowej Polski w Rybienku Leśnym. 
Następnie uczestnicy święta, w tym liczne poczty sztandarowe, przeszli przed pomnik znajdujący się w miejscu okrutnego mordu. Napis na pomniku informuje: Tu zostali zamordowani w dniu 17 sierpnia 1920 roku przez czerezwyczajkę bolszewicką śp. Antoni Wołowski ppor. wojsk polskich i sześciu nieznanych. Cześć ich pamięci.
Prowadzący uroczystość Ireneusz Elward, historyk i piłsudczyk, przypomniał, że bolszewicy wkroczyli do Wyszkowa 11 sierpnia 1920 r.: - We wspomnieniach ks. Wiktora Mieczkowskiego, proboszcza wyszkowskiej parafii czytamy coś strasznego. Wojsko bolszewickie w damskich sukienkach, bo nie mieli innych ubrań, karabiny na sznurkach, ale z pieśniami rewolucji proletariackiej na ustach. Wkraczają do Wyszkowa, zrywają polskie symbole, krzyże. Pierwsze ich rządy doprowadziły do masowych grabieży, podpaleń, mordów, gwałtów. 17 sierpnia w tym miejscu dokonano haniebnego mordu na polskich jeńcach. To nie była egzekucja. To było mordowanie polskich żołnierzy i tych, którzy zostali ogarnięci przez front bolszewicki. „Na żywca” robiono im rękawiczki pańskie. Dla sowietów w Polsce każdy był pan. Nacinano skórę na dłoniach i zrywano ją. Robienie lampasów - nacinano skórę na nogach i zrywano. Wedle niektórych relacji powieszono, wedle niektórych relacji zakopano ich żywcem. Czerezwyczajka nie dopuszczała tutaj ludności. Krzyki zamordowanych było słychać przez wiele godzin. 
 
Napis prowokuje politycznie
Rok po tych dramatycznych wydarzeniach z inicjatywy ks. proboszcza parafii św. Idziego Wiktora Mieczkowskiego, w miejscu mordu został postawiony pomnik - kamienna płyta zwieńczona krzyżem z szyny kolejowej. Pomnik przetrwał okupację niemiecką, ale w 1948 r. komunistyczne władze postanowiły go usunąć. Na początku lipca 1949 r. komisja, w skład której wchodzili m.in. przedstawiciele Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego Warszawskiego w Pruszkowie, Komendy Powiatowej MO, pułtuski starosta powiatowy i wójt Gminy Somianka (Rybienko Leśne leżało wtedy w tej gminie) podjęła decyzję o usunięciu pomnika upamiętniającego zamordowanych. Powodem było, że napis na wyżej wymienionym pomniku ma charakter wybitnej politycznej prowokacji, mającej na celu skłócenie narodów. Starosta pułtuski (powiat wyszkowski powstał dopiero w 1956 r.) miał tydzień na wykonanie decyzji.
Krzyż został wyrwany z pomnika i wrzucony do starorzecza. Pomnik został usunięty, ale nie zniszczony, jak zakładały ówczesne władze. Dzięki ludziom dobrej woli pomnik udało się uratować. Został w całości przewieziony do Somianki, na teren urzędu gminy, przy szosie serockiej. Tam przeleżał kilka lat pod płotem (napis był przy gruncie, a więc niewidoczny). Potem, zabezpieczony smarem, został wbudowany w schody wejściowe do budynku od strony podwórka. Ukrycie pomnika z Rybienka Leśnego było możliwe tylko dlatego, że osoby, które wiedziały, gdzie pomnik został ukryty, przez kilkadziesiąt lat zachowały tę wiedzę tylko dla siebie.
 
Powrót pomnika
W latach 80. w poszukiwanie pomnika mocno zaangażowali się m.in. Andrzej Eychler i Kazimierz Pióro. Bardzo pomocne w poszukiwaniach było zdjęcie pomnika z 1921 r., które A. Eychler otrzymał od Henryka Krawczyka. A nie było łatwo, aktywnie działała jeszcze Służba Bezpieczeństwa, ludzie bali się mówić. 
- Ileż pan Kazio z panem Andrzejem włożyli wysiłku! O pieniądzach nie powiem, bo nie wiem, ale na pewno nic za darmo nie było. Mogę powiedzieć, że gdyby nie oni, nie byłoby tego pomnika, nikt by nie wiedział, co tu się działo – na jednym ze spotkań w miejskiej bibliotece mówił Cezary Mękała, autor filmu „Odnalezienie pomnika pomordowanych żołnierzy w Rybienku Leśnym”.
W marcu 1989 r., dzięki informacjom świadków, pomnik został odnaleziony, wyjęty ze schodów i przewieziony na plac przy kościele św. Idziego. Po oczyszczeniu wrócił na swoje miejsce, w końcu kwietnia 1989 r. Ponowne uroczyste odsłonięcie i poświęcenie odbyło się 13 sierpnia 1989 r. Polowy ołtarz zaprojektował prof. Ludwik Maciąg. Na uroczystość licznie przybyli mieszkańcy, przybyli też posłowie Aleksander Małachowski i Józef Gutowski oraz senator Jan Chodkowski. 
Przypomnijmy osoby (z pewnością jest ich więcej), które przyczyniły się do odnalezienia i powrotu rybienkowskiego pomnika na historyczne miejsce: Andrzej Eychler, Kazimierz Pióro, Stanisław Grzybowski, Barbara Tanianis-Bielska, Marian Strzelecki. 
 
Nina Wiśniewska - lipiec 2024
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość