Nasza redakcja otrzymała od zbulwersowanego czytelnika list, dotyczący wycięcia na początku listopada dwóch dorodnych, będących w bardzo dobrym stanie lip. Posadził je w latach 20. ub. wieku na swojej działce (obejmowała wówczas większy obszar) Władysław Mioduchowski, współzałożyciel huty szkła. Lipy były częścią krajobrazu ul. Henryka Sienkiewicza, teraz zrobiło się tam pusto.
W obronie drzew
„Przy posesji Sowińskiego 2,,od strony ul. Sienkiewicza, wycięto niedawno dwa drzewa. Powiedziałby ktoś, że to nic takiego, wycina się przecież teraz na potęgę wiele drzew. Ale te były wyjątkowe. dwie dorodne lipy, które miały ponad 80 lat i przeżyły wiele dziejowych zawirowań. Były w bardzo dobrej kondycji i nic nie wskazywało, że muszą być wycięte, tym bardziej, że w trakcie budowy obwodnicy były osłonięte rusztowaniem zabezpieczającym (co mogę potwierdzić odpowiednimi zdjęciami). Wszystko wskazywało na to, że są chronione i pozostaną tak jak pobliskie dęby.
I nagle ktoś przychodzi i je wycina. Rodzi się pytanie: kto, na czyje polecenie i z jakiego powodu? W dobie walki ze smogiem i innymi zanieczyszczeniami powietrza, gdy każde drzewo ma tu wielkie znaczenie, jest to strata niepowetowana, nie mówiąc o innych zaletach, jak choćby tłumienie hałasu.
Dla mnie miały one również wartość sentymentalną, gdyż odkąd pamiętam, a pamięcią sięgam daleko wstecz, one zawsze tam były. Wrosły w ten znany prospekt ul. Sienkiewicza. Dawały cień, siedlisko ptakom i odcinały nas od kurzu i hałasu ulicy. Teraz tu, gdzie była piękna zieleń, zrobiła się pusta przestrzeń. Drzewa wycina się szybko, ale rosną wolno, dziesiątki lat i nic ich nie zastąpi.
Należy tylko mieć nadzieję, że władze miasta w jakiś sposób zrekompensują tę stratę ekologiczną i szybko posadzą nowe drzewa”.
Na pytanie, komu te drzewa przeszkadzały i dlaczego je wycięto, odpowiada nam Marta Ciuraj-Makarewicz, inspektor ds. ochrony środowiska oraz gospodarki odpadami w urzędzie miejskim. Informuje, że drzewa rosły w pasie projektowanego do wykonania wiosną przyszłego roku ciągu pieszo-rowerowego. A chodziło też o to, żeby korzenie tych drzew nie rozsadzały nowego chodnika.
- Nie potrzebowaliśmy zgody na wycinkę, bo jest to związane z inwestycją. Mając zgodę na realizację inwestycji (ZRIT), zgodnie ze specustawą, inwestor nie musi występować do starostwa o zgodę na wycinkę drzew. Będzie tam wykonane zasadzenie zastępcze.