Sylaba: Burzliwe spotkanie rodziców z dyrektorem Hutnika (foto)

Wydarzenia

Sylaba: Burzliwe spotkanie rodziców z dyrektorem Hutnika (foto)

01.07.2020
autor: Elżbieta Borzymek, Sylwia Bardyszewska, fot. EB
Wciąż brak porozumienia między Rewią Dziecięcą “Sylaba”, a dyrekcją WOK “Hutnik”. Stowarzyszenie rodziców chce przejąć prowadzenie zespołu, ale tylko tymczasowo, na rok. Murem za rewią stoją rodzice, którzy wzięli udział w spotkaniu z dyrektorem Mariuszem Kowalskim we wtorek 30 czerwca. 
 
Przypomnijmy, że zaczęło się od redukcji zatrudnienia, która - z powodu epidemii - dotknęła większość pracowników “Hutnika”. Rewii (150 uczestników) teoretycznie pozostaje 1,75 etatu, ale 1 etat należy do osoby przebywającej na długotrwałym zwolnieniu. Katarzynie Janus pozostaje 20 godzin tygodniowo, Irenie Zdunek - 5 godzin (plus 5 godzin na studio piosenki). To godziny wyłącznie na prowadzenie zajęć. 
Ta kwestia była mocno dyskutowana na spotkaniu z rodzicami, choć o konstruktywnej rozmowie ciężko tu mówić. Dyrektor po raz kolejny wyjaśniał, że zamknięcie ośrodka z powodu epidemii mocno odbiło się na jego finansach, rodzice - że nie wyobrażają sobie prowadzenia zespołu w tak ograniczonym czasie pracy instruktorów.  
- Po raz kolejny powtórzę, że ośrodek jest pewną zamkniętą strukturą. Nigdy nie było pełnoetatowego kierownika zespołu - mówił Mariusz Kowalski. - Państwo sami zdecydowali, pisząc do Rzecznika Praw Dziecka, że nie chcecie dyrektora WOK “Hutnik” na nowego szefa zespołu. Ale dopóki “Sylaba” będzie w strukturach ośrodka, to bezpośrednim przełożonym będzie dyrektor, który będzie podejmował decyzje. Czy to ja będę dyrektorem, czy ktoś inny. To są moje decyzje i ja będę brał za nie odpowiedzialność.  
Mariusz Kowalski chce, by od września zajęcia “Sylaby” odbywały się w niezmienionym wymiarze czasu. Planuje przejąć obowiązki organizacyjne, a odpłatność za zajęcia w całości ma wpływać do kasy ośrodka. Obecnie składka wynosi 70 zł, z czego 30 zł wpływa do kasy Hutnika. Pozostałą kwotą dysponuje rada rodziców. Mariusz Kowalski chce, by rewia była traktowana jak inne formy działające w ośrodku. Udział w kole plastycznym kosztuje 70 zł, w zajęciach gry na instrumentach 130-140 zł. Tymczasem rodzice sylabianek odbierają to jako podwyżkę.  
- W budżecie zaplanowany jest harmonogram pracy pracowników. Więc jeżeli pan robi restrukturyzacje, powinny panu zostać pieniądze. Co teraz z pieniędzmi na pensje na pracowników? - dopytywali rodzice.  
- Dotacja ośrodka pokrywa 80% kosztów utrzymania. Reszta to dochód, który ośrodek musi wypracować. Tylko że ja do września nie będę miał pieniędzy, bo dotacja nie starczy mi na pokrycie podstawowych kosztów, a więc i pensji. Z utrzymaniem ośrodka wiążą się koszty. Są umowy, których nie mogę renegocjować - tłumaczył Mariusz Kowalski. 
Rodzice dopytywali również o 1 etat instruktorski, kto będzie przygotowywał koncerty, scenografię czy wyjazdy: - Pani Katarzyna dostaje 0,5 etatu, pani Irena – 0,25, a gdzie i dla kogo jest ten jeden etat? Jak mam zdecydować, czy puścić dziecko do Sylaby, to ja muszę wiedzieć, kto te zajęcia ma prowadzić. - To jest etat osoby na długotrwałym zwolnieniu. Cały czas jest moim pracownikiem. To jest propozycja na czas pandemii, przejściowa - powtarzał Mariusz Kowalski. - Wszyscy musieliśmy się cofnąć, żeby zderzyć się z tym parowozem. A perspektywa finansowa ośrodka jest bardzo zła. To rozwiązanie ma zabezpieczyć przede wszystkim prowadzenie zajęć, bo to jest priorytetem, żeby nie straciły na tym dziewczynki. Całą resztę biorę na siebie i biorę za to odpowiedzialność. Godzinowo wszystko się zgadza. To moim problemem będzie, jak te zajęcia zorganizować. Jeżeli sytuacja pozwoli, żeby odbywały się normalne zajęcia, premiery, wyjazdy, wtedy zastanowimy się. Państwo zrozumcie: to jest okres przejściowy. Przecież godzinowo zajęcia będą się odbywały tak samo. Wypadają inne obowiązki i zdaję sobie z tego sprawę. Rozumiem, że sytuacja jest ciężko przyswajalna, ale spróbujcie państwo zrozumieć. Docelowo będzie 2,5 etatu, ale nie wiem, kiedy. Z tego, co państwo mówicie wynika, że to państwo będą zatrudniać pracowników ośrodka. 
Do dyskusji włączyła się Katarzyna Janus: - Te godziny w grafiku wyglądają tak samo, ale prowadzenie zajęć i prowadzenie zespołu nie jest tożsame. Jeśli zostawimy tylko zajęcia na sali, to zostanie machanie nogami, o którym ktoś tu wspomniał.  
- Dostałem konkretny przekaz: jeżeli nie starczy w budżecie gminy pieniędzy na oświatę, odśnieżanie, oświetlenie, to cięte będą środki na kulturę. I zawsze tak było - dodał Mariusz Kowalski. - Już wiem, że w przyszłym roku środki będą sporo mniejsze. Dlatego jest to wdrażane jest teraz. Większość pracowników zrozumiała tę sytuację. To są dla mnie tacy sami pracownicy. Tylko Sylaba została z etatami instruktorskimi, pozostałych instruktorów już nie ma. Koło plastyczne: była umowa zlecenie i pół etatu instruktorskiego. Od września tego etatu nie będzie. 
Ostro dyskutowana była również kwestia składki, która w całości miałaby być wpłacana do kasy “Hutnika”. Rodzice odbierają to jako podwyżkę.  
- Ognisko muzyczne kosztuje 130-140 zł, koło plastyczne 70 zł - tyle samo, co państwo płacą. Ale do ośrodka z państwa składki trafia 30 zł. Zgodziliśmy się na to, ale te stawki nie spinają budżetu. Ja nie chcę, żeby państwo więcej płacili, tylko żeby te pieniądze w całości trafiły do ośrodka - podkreślił dyrektor. - Ostatnią moją decyzją byłoby podwyższenie jakichkolwiek składek. Ja mówię o unormowaniu zasad. W audycie wyszło nierówne traktowanie podmiotów.  
- Te 40 zł to jest tylko nasza dobra wola, bo my możemy płacić po 1000 zł, jak będziemy chcieli. Bo to jest rada rodziców. A pan się z nami umówił na 30 zł. Pan nam daje podwyżkę 120%. Nas to tyle samo nie będzie kosztowało - utrzymywali rodzice. - My z tych 40 zł opłacamy koncerty, wyjazdy, transport, ulotki, plakaty. Jeśli pan podnosi nam tę kwotę, to ile z tej sumy pójdzie na Sylabę? Ja od 2 lat próbuję się dowiedzieć od pana, za co ja właściwie płacę. Czy nie będzie tak, że ja wpłacę 70 zł do Hutnika, a pan wyda te pieniądze na wszystko inne poza Sylabą? Pan za te pieniądze uszyje dziewczynkom stroje? Co pan będzie na naszą sekcję dawał z tej kwoty? 
Dyrektor wyjaśniał, że składka - jak i z pozostałych form – zostanie przeznaczona na bieżące utrzymanie ośrodka. - Czy państwo nie widzą innych kosztów związanych z obsługą Sylaby? - pytał z kolei rodziców. - Jedyną gałęzią, która przynosi dochód, jest kino. Idąc tą drogą rozumowania, powinienem pozamykać wszystko inne i grać tylko filmy. Dzięki kinu mogę sfinansować inne inicjatywy. Nie deprecjonuję państwa wkładu, widzę, jak pracujecie i dbacie. Ale ośrodek musi działać w pewnych ramach. Jeśli jest wam za ciasno, są inne możliwości. Widzę, że ośrodek wam tylko przeszkadza. 
 
Skończyć ten wstyd 
- Bo celem ośrodka było, żeby Sylaba sobie poszła. To był pana główny cel i pana zwierzchników. Teraz niby się zgadzacie, żeby stowarzyszenie przejęło prowadzenie zespołu. Trzeba było od razu powiedzieć i skończyć ten wstyd – komentowali rodzice.  
- Sylaba jest w Wyszkowie jedynym zespołem, który ma takie sukcesy. Głupim trzeba być... A wy kłody pod nogi. Ośrodek kultury służy rozwojowi dzieci i młodzieży, a nie zarabianiu kasy. Może pan po prostu tutaj nie pasuje. 
- Ja państwa nie przegadam. Położę propozycje, które będą państwa satysfakcjonować, a i tak ich nie przyjmiecie. Teraz jest atak na mnie, ale tak to się nie dogadamy. Każda moja propozycja jest torpedowana i traktowana jak zamach - mówił z kolei dyrektor. 
Coraz głośniej obie strony mówią o przejściu prowadzenia zespołu przez stowarzyszenie rodziców. “Hutnik” przygotował propozycje zasad, w których zobowiązuje się do przekazania strojów, elementów scenografii, fonografii, dorobku intelektualnego, sprzętu biurowo-komputerowego i muzycznego. Chce dać stowarzyszeniu preferencyjne warunki korzystania z sali widowiskowej, bezpłatnie magazyn na stroje i rekwizyty. 
Z kolei Gmina Wyszków zobowiązuje się do zwiększenia puli środków w konkursie ofert na realizację zadań publicznych związanych z funkcjonowaniem zespołów artystycznych, co umożliwi rewii ubieganie się o te środki, z przeznaczeniem na bieżące działanie i realizację planów artystycznych. Zobowiązuje się pomagać w zakresie udostępnienia obiektów podległych gminie na potrzeby zajęć rewii, do komercyjnej współpracy w przypadku co najmniej jednego wydarzenia artystycznego w ciągu roku.  
- Wydaje mi się, że to daleko posunięta propozycja i warto się nad nią zastanowić. Wiele rzeczy negocjowanych będzie indywidualnie - dodał Mariusz Kowalski. 
Z kolei stowarzyszenie proponuje przejąć prowadzenie rewii na rok. Warunkiem jest udzielenie instruktorkom bezpłatnego urlopu, by stowarzyszenie mogło je zatrudnić. - Stowarzyszenie zaproponowało, że na rok weźmie Sylabę pod swoje skrzydła. I będzie za to płacić. Chcielibyśmy zatrudniać instruktorów. Jeśli jest troska, to bardzo prosimy, żeby nas stąd nie wyrzucać. Panie idą na urlop bezpłatny, który nic pana nie kosztuje. To z naszej strony super propozycja.  
- Ale rozumiem, że “Sylaba” zostaje w strukturze ośrodka? - dopytywał dyrektor. - Państwo piszecie: “Przejęcie na rok utrzymania zespołu.” Wy macie kupę fajnych pomysłów, tylko ja będę brał za nie odpowiedzialność, dopóki “Sylaba” będzie w strukturach ośrodka. Żebyście państwo przejęli Sylabę, ja muszę zmienić regulamin organizacyjny ośrodka. Ale państwo mówicie tylko o utrzymaniu na rok.  
- Ale my nie chcemy wyjść - precyzowali rodzice. Chodzi im o zawieszenie na rok działalności zespołu w strukturze “Hutnika”.  
- Pan cały czas mówi, że to jest sytuacja tymczasowa. Dlaczego nie możemy znaleźć wspólnych tymczasowych rozwiązań, żeby Sylaba w czasie pandemii mogła dalej funkcjonować, chociaż nie mówię o funkcjonowaniu na pełnych obrotach? - dopytywali rodzice. - Dla nas pana decyzja to albo opuszczenie domu kultury albo zgodzenie się na warunki, które są dla nas nie do przyjęcia. Nasze dzieci nie przychodzą do domu kultury tylko Ireny Zdunek i Katarzyny Janus.  
- Jeśli mamy wychodzić na swoje, to wasza propozycja jest cudowna, na wszystko się zgadzacie, a jeśli mamy zostać, to żadnego kompromisu nie ma. Chcecie się nas po prostu pozbyć - uważają rodzice. 
- Muszę mieć jasna analizę prawną. Jeśli wszystko będzie zgodne z prawem, to nie wykluczam proponowanego przez państwa rozwiązania - podsumował dyrektor.  
- Przez 36 lat ten zespół był kojarzony z tym miejscem. Jeśli to jest tymczasowe, to nie stawiajmy na głowie 36 lat – apelowali z kolei rodzice i instruktorzy. 
 
 
 
 
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość