Skąd te osy się biorą? Straż nie pomoże!

Wydarzenia

Skąd te osy się biorą? Straż nie pomoże!

13.06.2017
autor: Sylwia Bardyszewska
W ubiegłym roku straż pożarna aż 183 razy usuwała gniazda owadów błonkoskrzydłych, do których należą osy, szerszenie i pszczoły. W tym roku postanowiła wyjazdy ograniczyć, zwłaszcza że większość wezwań pochodzi od letników, którzy nawet nie potrafią określić, „skąd te osy się biorą”.
Strażacy odwołują się do zasad określonych przez Komendanta Głównego PSP zatwierdzonych już w 2009 r. „Straż pożarna prowadzi działania ratownicze w związku z zagrożeniem ze strony owadów błonkoskrzydłych w obiektach, w których przebywają dzieci oraz osoby o ograniczonej zdolności do poruszania się, tj. żłobkach, przedszkolach, internatach, obiektach kolonijnych, szpitalach, ośrodkach zdrowia, przychodniach lekarskich, itp.” – informują wyszkowscy strażacy – „W pozostałych obiektach (m.in. altanach działkowych – od właścicieli których wpływa najwięcej zgłoszeń) obowiązek zapewnienia bezpiecznego użytkowania obiektu w tym zakresie spoczywa na właścicielu lub zarządcy obiektu.
O działki letniskowe głównie chodzi. Zgłoszeń jest najwięcej, a często właściciele nie potrafią nawet określić, „skąd te osy się biorą”. W ubiegłym roku do usuwania gniazd owadów strażacy wyjeżdżali aż 183 razy. – Muszę wysłać co najmniej dwie osoby, a w tym czasie mogą być potrzebne np. do wypadku – dodaje komendant powiatowy straży st. bryg. Marek Krassowski. Usuwanie gniazd bywa zresztą bardzo kłopotliwe. Niedawno w jednym z budynków komunalnych konieczne okazało się częściowe rozebranie podsufitki. 
W tym roku strażacy do owadów byli wzywani 13 razy, ale trzeba zaznaczyć, że zasady udziału w tego typu akcjach już się zmieniły. Czy wezwanie otrzyma straż pożarna, czy ochotnicza, za każdym razem decyzja należy do dyżurnego komendy powiatowej. – Jeśli ochotnicy sami będą chcieli jechać, nikt ich nie zatrzyma, ale nie będzie to zaliczone do akcji jednostki – zastrzega komendant. – To nie jest nasza niechęć. Po prostu musimy tę kwestię bardziej urealnić.
Jednocześnie straż przestrzega, że „nie należy próbować samodzielnie usuwać roju lub gniazda. Nie należy zbliżać się do gniazda lub roju na odległość mniejszą niż 20 m w terenie otwartym oraz należy opuścić pomieszczenia, w których znajdują się owady. Nie należy drażnić owadów poprzez rzucanie w nie różnymi przedmiotami, spryskiwania wodą lub środkami owadobójczymi. Wskazane jest skorzystanie z usług firm specjalizujących się w usuwaniu owych owadów błonkosrzydłych”.
Nina Wiśniewska -ados
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość