Ciekawy wykład prof. Zofii Dambek-Giallelis zatytułowany „Rodzinne Mazowsze Norwida” zainaugurował 29 kwietnia Powiatowe Obchody 200. Rocznicy Urodzin Cypriana Norwida.
- Wykład inauguruje cykl wydarzeń przygotowanych przez Powiatowy Komitet Obchodów 200. rocznicy urodzin naszego poety – rozpoczął spotkanie wicestarosta Leszek Marszał. Zaprosił do wysłuchania wykładu, ale także do udziału we wszystkich planowanych imprezach, których uwieńczeniem będą we wrześniu urodziny Cypriana Norwida w pałacu w Dębinkach.
Rozmowę z norwidolog w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej prowadziła Marzena Deluga, nauczycielka języka polskiego w I Liceum Ogólnokształcącym. Cyprian Norwid (imię Kamil otrzymał na bierzmowaniu i właściwie go nie używał) jest patronem liceum i biblioteki w Wyszkowie. Prof. Zofia Dambek-Giallelis, pracownik naukowy Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, jest m.in. współautorką „Kalendarza życia i twórczości Cypriana Norwida” oraz autorką książki „Cyprian Norwid a tradycje szlacheckie”.
Podczas spotkania online panie rozmawiały o miejscowościach położonych w niedalekiej odległości od Wyszkowa, a związanych z życiem Norwida.
Cyprian Norwid, syn Ludwiki ze Zdzieborskich i Jana Norwida herbu Topór, przyszedł na świat 24 września 1821 r. w Głuchach (gm. Zabrodzie), majątku, który otrzymała w posagu matka poety.
Strachówka
- Rodzina Ludwiki Zdzieborskiej związana była ze Strachówką od czasów Księstwa Warszawskiego – mówiła prof. Dambek-Giallelis. – I była to rodzina Sobieskich. Matka Cypriana Norwida była wnuczką Hilarii Sobieskiej. W rodzinie Norwida pojawia się motyw dziadków, którzy opiekują się swoimi wnuczętami.
Rzeczywiście Hilaria Sobieska najpierw opiekowała się wnuczką Ludwiką (gdy jej matka Anna, po śmierci Ludwika Zdzieborskiego, ponownie wyszła za mąż – za Ksawerego Dybowskiego), a po jej przedwczesnej śmierci, w 1825 r., małymi prawnukami.
O atmosferze, jaką potrafiła stworzyć w swoim domu, świadczy nekrolog, zamieszczony w 1830 r. w „Kurierze Warszawskim”. Napisano, że jej dom w Strachówce był zawsze otwarty i był przytułkiem dla nieszczęśliwych.
Hilaria miała też trzech synów, Michała, Jana i Ignacego: - Przypuszczamy, że w Strachówce Michał Sobieski, który był członkiem masonerii, musiał się spotkać z Janem Norwidem, również czynnym masonem – mówiła Zofia Dambek-Giallelis.
Zapewne tu też poznali się rodzice Norwida. Ślub wzięli w pobliskim Sulejowie, ale zamieszkali w Strachówce, gdzie urodził się ich najstarszy syn Ludwik, w 1818 r., a 2 lata później córka Paulina.
Sobiescy utracili Strachówkę w latach 30. XVIII w.
Legenda Sobieskich
„Miał świadomość, że był jednym z ostatnich potomków Sobieskich po kądzieli. Jan III Sobieski, na którego powoływał się Norwid, stał się swego rodzaju kluczem oceny wydarzeń we współczesnym świecie” – pisze w swojej książce Zofia Dambek-Giallelis.
- Niektórzy biografowie, szczególnie przedwojenni, często oskarżali Norwida o snobistyczne zapędy, że powoływał się na nieistniejące koligacje. Rzeczywiście rodzina Sobieskich nie wywodzi się bezpośrednio od Jana III Sobieskiego – zaznaczyła. – No, niestety, musimy to powiedzieć jasno. Pochodzą z jednego gniazda herbowego, to była rodzina herbu Janina. Do rozdziału jej na dwie gałęzie doszło na pocz. XVI w.: szlachecką (do niej należał Józef Sobieski, mąż Hilarii, pradziadek Cypriana) i magnacką (z Janem III Sobieskim).
Jak wyjaśniła profesor, w 1778 r. Józef Sobieski wystąpił do sejmu o potwierdzenie szlachectwa. Otrzymał je, ale w drzewie genealogicznym zrobiono błąd – przypisano pochodzenie Józefa do gałęzi magnackiej, Jana III Sobieskiego, która dawno wygasła. Ale nikt tego nie kwestionował, a nawet w 1854 r., gdy zmarł Ignacy Sobieski, najmłodszy syn Hilarii, Joachim Lelewel napisał, że ród Jana III Sobieskiego się kończy.
- To nie były koneksje, które Norwid sobie wymyślił, ale powtarzane przez genealogów, heraldyków – zauważyła profesor.
Głuchy
W lipcu 1821 r., dwa miesiące przed narodzinami Cypriana, Norwidowie przenieśli się do Głuchów.
Ojciec Cypriana Jan Norwid pochodził ze żmudzkiej szlachty. Jego ojciec Szymon, który przeniósł się na południe Wielkiego Księstwa Litewskiego pod koniec XVIII w., na Białoruś, sprzedał Norwidyszki. Status rodziny się pogorszył. Jan został prawnikiem, był sędzią powiatowym ziemskim. Cztery razy się żenił, matka Cypriana była jego trzecią żoną.
- Życie ziemianina go nie pociągało, bardziej życie w mieście – mówiła pani profesor. – Bardziej był typem urzędnika.
Cyprian w Głuchach wychowywał się bardzo krótko. Po śmierci matki w 1825 r. dzieci zabrała Hilaria Sobieska do Strachówki, częściowo do Warszawy.
Głuchy zostały oddane w dzierżawę, ale wiano Ludwiki wróciło do rąk jej dzieci. Najpierw zamieszkał tam najstarszy brat Cypriana – Ludwik, który ukończył Instytut Leśny na Marymoncie, potem siostra Paulina, która wyszła za Jana Suskiego, ślub odbył się w Niegowie. Chętnie ich odwiedzali poeci warszawscy, przyjaciele Cypriana Norwida. Paulinę szczególnym sentymentem darzył Oskar Kolberg, który w 1845 r. dedykował jej kujawiaka. Z nim bywali tu Józef Konopka i Teofil Lenartowicz. W zbiorze pieśni Oskara Kolberga z Mazowsza znalazło się kilka pieśni z okolic Głuchów i Niegowa.
Suscy w połowie lat 50. XIX w. byli zmuszeni sprzedać Głuchy, majątek trafił do rodziny Deskurów, „Brata tego, który był na Syberii” – pisał w liście do Lenartowicza Norwid.
Dąbrówka
Chrzest Cypriana Ksawerego Gerarda Walentego Norwida odbył się 1 października 1821 r. w kościele w Dąbrówce. Jego ojcem chrzestnym był Cyprian Szukiewicz, po którym otrzymał imię.
Dębinki
Dziećmi Ludwiki po jej śmierci w 1825 r. zajęła się prababka Hilaria Sobieska, która zmarła w 1830 r. Mieszkały wtedy w Warszawie, a opiekę nad nimi przejął drugi mąż babci Anny Ksawery Dybowski, (mieli trzech synów, Tomasza, Józefa i Aleksandra Napoleona), właściciel Dębinek. Jego drugą żoną była Brygida z Jawornickich. Doczekali się córek Krystyny i Brygidy (oraz synów Jana i Karola Walentego). Brygida (ur. w 1824 r.) miała być pierwszą miłością Cypriana Norwida, ale nie ma na to dowodów: - Na pewno te dziewczęta z Cyprianem Norwidem, Teofilem Lenartowiczem łączyły silne wspomnienia młodości, spędzanej nad Bugiem, w Dębinkach. Świadczą o tym materiały Lenartowicza (w wierszu „Zwiędła róża” wspomina Brygidę, a także Dębinki – stamtąd „jechali ku Głuchom”).
Rybienko, dwór Morzkowskich (dziś znany jako pałac Skarżyńskich)
Rybienko pojawia się we wspomnieniach poetów związanych z Cyganerią Warszawską jako miejsce wypadowe do „nadbużańskich miejsc”. – Dla tych młodych ludzi, którzy wyjeżdżali z Warszawy, gdy zatrzymywali się w Dębinkach, Rybienku, to była taka przestrzeń wolności – zauważyła Zofia Dambek-Giallelis. – Badacze podejrzewają, że chodziło też o działania konspiratorskie, ale myślę, że chodziło też o poczucie wolności, które dawał im kontakt z naturą, z przestrzenią. Mogli uciec od pełnej szpicli stolicy, bo były to przecież czasy „nocy paskiewiczowskiej”, represji popowstaniowych.
„Szczególniej gościnny dla Cyganów był również dom państwa Morzkowskich w Rybienku. Rybienko była to piękna miejscowość położona nad samym Bugiem, z ogromnym piętrowym pałacem, zbudowanym przez dawnych właścicieli Giedroyciów" – napisała w swojej książce profesor.
- Było to kolejne miejsce, kolejny dom, który był domem otwartym, gościnnym, tak jak wcześniej Strachówka. Mamy gościnne Mazowsze dla artystów – podsumowała Marzena Deluga.
- Łączy się z tym początek pewnej tradycji – dodała profesor – młodzi ludzie wybierali się na piesze wycieczki, nazywali je malowniczymi wędrówkami. Nie tylko zbierali pieśni ludowe, jak Kolberg, Konopka, Lenartowicz, mógł w tym uczestniczyć Cyprian, ale przy okazji też malowali. To są później te wyprawy na Mazowsze warszawskich malarzy w poszukiwaniu ciekawych miejsc i typów ludzkich.
Łochów
W Łochowie mieszkała druga córka Hilarii – Józefa (zmarła w 1840 r.), która wyszła najpierw za Hryniewicza, po nim odziedziczyła Łochów, a potem za Józefa Hornowskiego, z którym miała syna Józefa (odziedziczył Łochów) i córkę Karolinę. Cyprian Norwid mógł u nich bywać, a na pewno spotykał się z tą rodziną w Paryżu.
Prof. Zofia Dambek- Giallelis zdradziła, że jej ulubionym wierszem Norwida jest
„Epos nasza” (1848 r.): - To nie jest tylko wiersz o rozczarowaniu, ułudach młodości, ale o poszukiwaniu ciągle na nowo prawdy.