Baner desktopowy
Baner mobilny
Przede wszystkim odciążyć SP5 i uratować SP2

Wydarzenia

Przede wszystkim odciążyć SP5 i uratować SP2

18.09.2025
autor: SB
Planowana przez Gminę Wyszków zmiana obwodów wyszkowskich szkół podstawowych zbulwersowała rodziców i grono pedagogiczne Szkoły Podstawowej nr 4. - W tej chwili, jak się patrzy na tabelę, to ciśnie się na usta: zamykanie Czwórki - uważa jej dyrektor Ewa Runo.
Urzędnicy przyznają, że zmiany mają na celu przede wszystkim odciążenie Szkoły Podstawowej nr 5, ale też uratowanie Szkoły Podstawowej nr 2.
 
Planowane zmiany w piśmie do burmistrza opisują rodzice uczniów Szkoły Podstawowej nr 4:
Z przedstawionego Pani Dyrektor uzasadnienia do nowelizacji uchwały dowiadujemy się o zmianie granic obwodu Szkoły Podstawowej nr 4, które w naszej ocenie są krzywdzące dla naszej placówki oświatowej. Z dotychczasowego obwodu Szkoły Podstawowej nr 4 wyłącza się część osiedla Hutnik, tj. bloki pomiędzy ulicami Prosta, Generała Józefa Sowińskiego, Dworcowa, Świętojańska na rzecz Szkoły Podstawowej nr 2. Dodając w zamian bloki w kwadracie ulic Wąska, Kościuszki, Generała Józefa Sowińskiego, Pułtuska (będące obecnie w granicach SP nr 1) oraz część dzielnicy przemysłowej w kwadracie ulic Pułtuska, al. Marszałka Józefa Piłsudskiego, Leśna (będące obecnie w granicach SP nr 5). Obszarowo jest to spory teren. jednak część dzielnicy przemysłowej, leżąca między ulicami Pułtuska, al. Marszałka Józefa Piłsudskiego, Leśna zgodnie z obowiązującymi planami zagospodarowania przestrzennego nie jest przewidziana pod zabudowę mieszkaniową. Wyjątek stanowi jedna ulica - Wspólna, przy której znajdują się nieliczne domy mieszkalne zasiedlone głównie przez osoby nieposiadające dzieci w wieku szkolnym.
Teren zaś leżący w centrum miasta, a mający znaleźć się w granicach nowego obwodu szkoły, nie posiada znacznej rezerwy powierzchniowej przewidzianej pod zabudowę mieszkaniową, co w konsekwencji ma ogromny wpływ na ilość nowych uczniów dla Szkoły Podstawowej nr 4. 
Z analizy załączonej do uzasadnienia tabeli przedstawiającej przewidywaną liczbę uczniów w poszczególnych szkołach na podstawie liczby urodzeń, w szczególności z propozycji nr I i II, wynika znaczny spadek liczby uczniów Szkoły Podstawowej nr 4 i proporcjonalny ich wzrost na rzecz Szkoły Podstawowej nr 2. Biorąc przy tym pod uwagę ogólną krajową tendencję spadku liczby urodzeń obawiamy się, iż proponowana zmiana granic obwodów w niedalekiej przyszłości może skutkować zamknięciem naszej placówki oświatowej, wskutek zbyt malej liczby dzieci.
 
Ciśnie się na usta – zamykanie Czwórki 
Przedstawiciele rodziców i grona pedagogicznego Czwórki 17 września spotkali się z komisją oświaty rady miejskiej. 
- W każdym z proponowanych rozwiązań SP4 bardzo dużo traci, jeśli chodzi o uczniów klas I - podkreśliła dyrektor szkoły Ewa Runo. - Dysproporcje między nami a SP2 są bardzo duże, w naszym obwodzie jest dużo mniej urodzeń niż w SP2. Mimo wszystko na rzecz SP2 z obwodu SP4 oddano jakąś część, przez co te dysproporcje wzrosły jeszcze bardziej. Np. na przyszły rok nabór do I klas: w SP2 jest 60 dzieci urodzonych w 2019 r., w naszym obwodzie tylko 48. Dzieci urodzone w 2020 r.: SP2 - 75, u nas 43. Mimo to postanowiono część naszego obwodu wydzielić dla SP2, a dysproporcji będzie jeszcze więcej. Nie widzimy zasadności odbierania temu, kto ma mniej i dawania temu, kto ma więcej. Nie rozumiemy filozofii tego podziału. Rada pedagogiczna powołała zespół do napisania tej petycji, żeby pan burmistrz i rada miejska przemyśleli te decyzje, zweryfikowali swoje plany.
Dyrekcja i rada pedagogiczna proponują pozostawienie dotychczasowych granic obwodu szkoły. Rodzice idą dalej - chcą włączenia do obwodu Czwórki całego osiedla Hutnik, o czym na spotkaniu mówił przewodniczący rady rodziców Grzegorz Kulesza.
Choć minęło kilka lat, społeczność szkolna pamięta burzliwy czas likwidacji Gimnazjum nr 2 i reaktywacji SP4. 
- Do SP4 nie przeniesiono wówczas żadnych klas. Szkoła musiała walczyć o każdego ucznia. 1 września 2017 r. naukę w SP4 rozpoczęło 94 uczniów, teraz mamy 626. To świadczy o tym, jak szkoła pracuje. Zasłużyła sobie na zaufanie rodziców - podkreśliła dyrektor. - Nie chciałabym, żeby sytuacja sprzed 8 lat się powtórzyła. Żeby nie doszło do kłótni między SP1, SP2 i SP4, bo to bardzo szkodzi edukacji, a najbardziej szkodzi dzieciom. W tamtym czasie SP1 i SP2 nie chciały nawet jednym uczniem poratować SP4. Nie chcemy powtórki z historii. W tej chwili, jak się patrzy na tabelę, to ciśnie się na usta – zamykanie Czwórki.
 
SP2 wymaga reanimacji
Radna Justyna Tchórzewska zauważyła, że nie ma nakazu zapisywania dzieci w danym obwodzie: - Każdy rodzic sam wybiera, gdzie chce zapisać dziecko do szkoły.
- Kilka lat temu przeżyliśmy inną sytuację, kiedy SP4 miała nabór na trzy pierwsze klasy, ale zabroniono nam tworzyć trzecią klasę i nakazano nam odesłać dzieci do ich szkół z obwodu. U nas powstały dwie klasy. To są obecnie VI klasy. Dzieci jest po 30 w klasie - odpowiedziała Ewa Runo. - Organ prowadzący ma taką siłę sprawczą i moc, żeby szkoła nie przyjęła dzieci spoza obwodu i tego się obawiamy. Dlatego wolelibyśmy zostać z tym, co mamy. 
- Jaki był zamysł wydziału edukacji przy zmianie obwodów? - zapytała radna Katarzyna Wysocka.
Przypomnijmy, że wydział w ostatnich dniach stracił naczelnika. Na komisji reprezentowały go dwie urzędniczki.
- Przede wszystkim odciążyć SP5 i uratować SP2 - przyznała jedna z nich.
- SP2 wymaga reanimacji - dodała druga. - To kolejny rok, kiedy nabór do I klasy jest poniżej oczekiwanego. To kolejny rok, kiedy udaje się utworzyć tylko dwie klasy. SP5 liczy ponad tysiąc uczniów. Miasto rozwija się w określonym kierunku i, jak sadzę, tak będzie dalej. Rzeczywiście, w którymś roku była taka sytuacja, kiedy szef wydał decyzję, że w SP4 będzie jeden oddział mniej. Chodziło o to, żeby uratować pracę nauczycieli. Nie chcemy sytuacji, że szukamy miejsca pracy dla nauczycieli w innych szkołach.
- My czujemy, że jest ratowanie SP2 naszym kosztem - powiedziała jedna z nauczycielek Czwórki.
Urzędnicy, powołując się na liczby meldunkowe, przekonują, że SP4 nie będzie stratna. Chodzi o nowe bloki na os. Chopina, które zamieszkują młodzi ludzie. - Dzieci nie będą chciały do nas chodzić, bo naprzeciwko mają SP1. Część dzieci już chodzi do SP1, więc rodzeństwo też tam pójdzie - odpowiedziała Ewa Runo.
Urzędnicy podkreślają, że muszą patrzeć globalnie, na całą gminę. - Rodzice SP2 też by chcieli, żeby szkoła funkcjonowała - zauważyli.
- Nikt nie mówi, żeby zamykać SP2 - skomentowali przedstawiciele Czwórki. - Ale w centrum miasta nowych osób nie napędzimy.
 
Potrzebna jest głęboka reforma edukacji w Wyszkowie
Przed urzędnikami i radnymi trudny orzech do zgryzienia. - Nie wiemy, jaki projekt uchwały ostatecznie wpłynie. Jestem radnym z tego okręgu, mieszkam w obwodzie SP4. Serce mówi: zagłosuj za SP4. Obawiam się, przyjdzie SP1 czy SP2. Jak mamy podejść do tego? - rozterki nie krył radny Bogdan Osik. 
- Potrzebna jest głęboka reforma edukacji w Wyszkowie - uważa Ewa Runo. - Trzeba popatrzeć strategicznie, co się dzieje. Trzeba się zastanowić nad siecią tych szkół, jaka ma być ich docelowa wielkość, a nie sztuczne ratowanie na rok czy dwa. Potrzebujemy przedszkola integracyjnego. SP2 ma problemy lokalowe, nie ma szatni. Może trzeba zmienić infrastrukturę w tych szkołach. 
Obecnie w SP2 montowane są szafki. W planach jest projekt budowy sali gimnastycznej, o czym przypomniał radny Adam Wrzosek. 
Czy to jednak załatwi problem braku dzieci w centrum miasta, gdzie w niedalekiej odległości funkcjonują trzy szkoły? - Antagonizmy będą jeszcze większe, bo idzie niż demograficzny. Widzimy to w tej chwili w przedszkolach. Za 2-3 lata wejdzie do szkół. Trzeba będzie zwalniać nauczycieli - zauważają urzędnicy.
- Trzeba brać pod uwagę także warunki lokalowe. 600 dzieci w SP4, SP2 i SP1 to zupełnie inna bajka - zauważyła Ewa Runo.
Zitcom - Naprawa telefonów, telewizorów, laptopów
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość
Zitcom