Powróciła do Długosiodła ze swoimi obrazami (foto)

Wydarzenia

Powróciła do Długosiodła ze swoimi obrazami (foto)

18.02.2020
autor: Sylwia Bardyszewska
Z pokaźnym zbiorem swoich obrazów do Długosiodła powróciła Justyna Brejnak. Jej akwarele, pastele, obrazy olejne i ilustracje można oglądać w Centrum Kultury. Wernisaż, który odbył się w sobotę 15 lutego, był nie tylko wydarzeniem artystycznym, ale też spotkaniem w gronie przyjaciół sprzed lat i ukłonem w stronę lokalnej ludowości.
 
Justyna Brejnak pochodzi z Długosiodła. - Witam państwa na wernisażu, muszę się pochwalić, mojej koleżanki z klasy - przybyłych na wernisaż powitała dyrektor GCIKSiR Ewa Krysiak.
Artystyczną niespodziankę dla malarki przygotowała również koleżanka Julita Gąsiewska z uczniami Szkoły Podstawowej w Długosiodle. Rozpoczęli od fragmentu książki „Słowa na miedzy przysiadły. Antologia poetów wsi”, w której można znaleźć wiersze Justyny Brejnak. O sobie pisze tam tak:
Małaszek to wieś, z której pochodzi mój ojciec. Znajduje się ona w Puszczy Białej, niedaleko Wyszkowa i Długosiodła, gdzie mieszkają teraz moi rodzice.
Moja mama pochodzi ze wsi Pecyna.
Kiedy rodzice mieli trudności z upilnowaniem nas, wysyłali naszą trójkę do babci „na Pecynę”. W Pecynie, oprócz lasu i rzeki, mieliśmy do dyspozycji całe gospodarstwo: krowy, kury, króliki, nutrie, konie; od czasu do czasu wiedzieliśmy ciągnący się przez wieś tabor cygański.
Moje wiejskie wychowanie zawiodło mnie po maturze do Państwowego Studium Kulturalno-Oświatowego i Bibliotekarskiego w Ciechanowie. Wybrałam taniec ludowy. Uwielbiałam tę szkołę. Rozpoczynał tam właśnie działalność Ludowy Zespół Artystyczny „Ciechanów”, do którego oczywiście natychmiast się zapisałam. Czułam się tam naprawdę jak ryba w wodzie.
Dalej moje losy potoczyły się z daleka od wsi. Po krótkim, sześciomiesięcznym pobycie w Australii nastąpił nieco dłuższy, trzynastoletni we Francji, skąd szczęśliwie powróciłam w 2004 roku. Niestety nie udało mi się zakotwiczyć na stałe w mej rodzinnej wsi. Mieszkam w mieście, skąd w każdy weekend wyruszam w nostalgiczną podróż po najdalszych zakamarkach Puszczy Białej w poszukiwaniu inspiracji. Rezultatem tych wypraw są wiersze i prace plastyczne.
Zajmuję się przede wszystkim odszukiwaniem przeszłości w tym, co teraz nowoczesne i odmienione. Cieszy mnie, że ktoś odbudował starą stodołę zamiast ją zburzyć.
Kocham te okolice. Mam nadzieję, że pewnego dnia znajdzie się i dla mnie jakieś przytulne miejsce w zaułku zielonej łąki lub skraju szumiącego lasu.
- Spędziłyśmy z Justyną 2 lata w Ciechanowie, nawet spałyśmy w jednym łóżku - zdradziła Julita Gąsiewska. - Zawsze ze wzruszeniem patrzyłam na zespół „Ciechanów”, do którego Justyna natychmiast się zapisała. Zawsze się wzruszałam jej artyzmem, bo artystką ona była już od dawna. Założyła pierwszą gazetkę w Długosiodle pt. „Mars”. Sama ją pisała w kilku egzemplarzach, są tam jej pierwsze wiersze. Justyna jest bardzo związana z tymi okolicami, dlatego postanowiłam, że dzisiaj zaprezentujemy się, jak lubi - na ludowo.
W programie krótkiego występu znalazł się tekst Teofila Lenartowicza i piosenki ludowe, w tym jedna z Długosiodła, która trafiła do zbioru słynnego etnografa, największego zbieracza i kronikarza polskiej kultury ludowej Oskara Kolberga.
Tą dedykacją i ciepłym przyjęciem Justyna Brejnak była bardzo wzruszona. Przyznała, że z malarstwem „trochę się ukrywała”: - Nie byłam pewna, czy to się komuś spodoba. Pomyślałam jednak, że najważniejsze jest to, że lubię to robić. Momentem przełomowym była taka chwila, kiedy mając 8 czy 9 lat siedziałam sama w domu i zaczęłam rysować kwiatek. I ten kwiatek tak mi się spodobał. Nie znałam odpowiedniego słowa, żeby to nazwać. Pomyślałam, że jest taki profesjonalny - teraz już znam to słowo. Rysowałam, rysowałam i dążyłam, żeby to było profesjonalne. Jeszcze do tego nie doszłam, ale będę próbować dalej. 
Po oficjalnym otwarciu wystawy był czas na podziwianie prac, wśród których nie brakuje sielskich, kurpiowskich widoków, a także przyjacielskie rozmowy i wspomnienia. - Powiem szczerze, jestem już wiekową kobietą, pamiętam panią jako dziecko. Zaskoczyła mnie pani ogromne. Dziękuję, że wróciłam pani do korzeni i z tą wystawą do nas przyjechała - podziękowała zastępczyni wójta Ewa Karczewska.
Wystawę w Centrum Kultury można oglądać do 28 lutego.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość