“Z chmary druhów wynurzają się niekiedy zhardziali fałszywi przyjaciele” - to krótki fragment dyktanda, które 21 kwietnia pisali uczniowie szkół podstawowych biorący udział w I Powiatowym Konkursie Ortograficznym “O Pióro Kopernika”. Jeszcze trudniejsze zadanie mieli uczniowie szkół ponadpodstawowych. Z piórami Kopernika do domów wrócili Bartosz Wyszyński z SP w Leszczydole Starym i Marta Piekarska z LO w Pułtusku.
Konkurs zorganizowało CEZiU “Kopernik”, gdzie gości powitała dyrektor Monika Kluczek. - Mówią, że ortografia jest trudna, ale nie jest nudna - życzyła powodzenia uczestnikom konkursu.
- Patronem naszej szkoły jest zacny człowiek, uczony, wybitny Polak - podkreśliła. Honorowy patronat nad konkursem objęli dziekan wydziału humanistycznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dr hab. Violetta Wróblewska oraz starosta wyszkowski Jerzy Żukowski. Nagrody dla uczniów ufundował zarząd powiatu. Teksty dyktand ułożyła Małgorzata Gębka-Wolak, prof. UMK.
Jury przewodniczyła Marzena Dyl, radna powiatowa i nauczycielka języka polskiego, inicjatorka konkursu. Prace uczniów oceniały również naczelnik powiatowego wydziału edukacji Agnieszka Deptuła oraz polonistka Joanna Kaniewska.
- Cieszy nas wasza liczna obecność - do zgromadzonych uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych zwróciła się pani naczelnik. - Potwierdzacie, jak ważny jest język polski, choć polubić ortografię wcale nie jest łatwo.
Najlepsi uczestnicy konkursu gratulacje i nagrody otrzymali z rąk wicestarosty Leszka Marszała.
Szkoły podstawowe
I miejsce – Bartosz Wyszyński, SP w Leszczydole Starym
II miejsce – Maria Szewczyk z SP5
III miejsce – Antoni Dudzik z SP1
Wyróżnienia: Lena Buźniak z I Językowej Szkoły Language, Maciej Długołęcki z SP w Długosiodle i Magdalena Bryk z SP1
Szkoły ponadpodstawowe
I miejsce – Marta Piekarska z LO w Pułtusku
II miejsce – Julia Marciniak z ZS3 w Wyszkowie
III miejsce - Michał Świętoń z I LO w Wyszkowie
Wyróżnienia: Jan Łojek i Jowita Sierzan z LO w Pułtusku
Nagrody pocieszenia otrzymali wszyscy uczniowie, a tym, którym poszło słabiej, wicestarosta zadedykował słowa Stephena Kinga, że “Błędy ortograficzne to takie literackie odciski palców człowieka”.
Fragment dyktanda dla uczniów szkół podstawowych
Wbrew opinii nieraz powtarzanej przez niespecjalistów Polakowi nie zawsze łatwo jest zrozumieć przypadkowo napotkanego Czecha, Słowaka czy Ukraińca, zwłaszcza że - jak w każdej rodzinie – z chmary druhów wynurzają się niekiedy zhardziali fałszywi przyjaciele.
W latach dziewięćdziesiątych XX wieku gorzko przekonali się o tym świeżo upieczeni harcerze, którzy w czeskim Jeseniku bez zmrużenia oka zamówili noclegi bez pościeli, bo wszakże ogólnie przyjęte jest, że skauci rozporządzają własnymi śpiworami. Wyszła z tego naprawdę niezła chryja. Nowo przybyli przeżyli szok, gdyż w pokojach nie było łóżek. Po czesku “postel” jest to bowiem łóżko. Nie zdziwcie się natomiast, że propozycja pójścia do sklepu nie wzbudziłaby sympatii u przyjeżdżających z Ukrainy, bo w ich macierzystym języku sklep to po prostu krypta na cmentarzu. Ponadto gdy kolega z Ukrainy poprosi o czaszkę, nie wpadajcie w panikę, bo bez wątpienia zależy mu na kubku, na przykład z herbatą. Niewykluczone, że mógłby też zapytać, czy ojciec ma drużynę. Nie chodzi tu jednak o to, czy ma zespół na przykład futbolowy, bo polski równoznacznik ukraińskiej drużyny to żona. Jeżeli kuzynostwo z Ukrainy poprosi o “owoczi”, nie przynoście papai, brzoskwini czy żurawiny, ale na przykład rzodkiew, bakłażan, jarmuż bądź rzepę. (...)