Ze względu na skomplikowany charakter sprawy, urząd wojewódzki wydłużył sobie termin rozpatrzenia odwołania gminy Wyszków od decyzji starostwa odmawiającej pozwolenia na budowę PSZOK. Tymczasem władze gminy i powiatu nie szczędzą sobie uszczypliwości.
Burmistrz mówi, że procedura jest w pewnym sensie uznaniowa: „Starostwo akurat uznało, że chce się zachować tak, pomimo że my wielokrotnie informowaliśmy, jak ważne jest to dla naszego społeczeństwa.”
„Pozwolenie na budowę nie jest decyzją, która zapada w ramach uznania administracyjnego. Pan Burmistrz powinien poczuć się do bycia urzędnikiem” – odpowiada starosta.
Długa dyskusja na temat obranej przez burmistrza drogi w kierunku uzyskania pozwolenia na budowę PSZOK wywiązała się na sesji rady miejskiej. Gmina zdecydowała o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla „Projektu Stajnia”.
- Na początku kadencji przyjęliśmy zasadę, że dopóki nie będzie uchwalony plan ogólny, nie będziemy robić żadnych zmian w planie. Dotyczyło to m.in. lokalizacji PSZOK-u – przypomniał Wojciech Rojek. - Wtedy też można było zrobić punktową zmianę w planie i nie byłoby problemu. A teraz decyzja starostwa powiatowego jest negatywna ze względu na niezgodność inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania. Czy nie powinniśmy zacząć od zmiany w planie?
- Staramy się nie robić systemowych zmian w planie – odpowiedział Piotr Płochocki, przypominając, że trwa procedura uchwalenia planu ogólnego. - Miasto nie może sobie pozwolić, żeby nic nie robić w danej dziedzinie. Są pewne bezpieczne dla ogółu zmiany. Np. zmieniliśmy parametr dotyczący fotowoltaiki dla huty szkła. To prorozwojowa zmiana niewpływająca systemowo na zagospodarowanie przestrzenne w naszej gminie. Tutaj jest podobnie.
Burmistrz podtrzymuje, że PSZOK na terenie PEC-u może powstać przy obecnym planie zagospodarowania. - To jest tylko uznaniowa decyzja starostwa – przekonywał. - Wybraliśmy taką drogę, licząc na to, że starostwo zrozumie. To jest procedura uznaniowa, w pewnym oczywiście marginesie tej procedury. Są pewne przesłanki, które mówią, że można się zachować tak albo można się zachować tak. Starostwo akurat uznało, że chce się zachować tak, pomimo że my wielokrotnie informowaliśmy, jak ważne jest to dla naszego społeczeństwa, że zaoszczędzimy dzięki temu mnóstwo pieniędzy. Generalnie wszystkie miękkie przesłanki były za. Starostwo wybrało taki, a nie inny tryb. Złożyliśmy odwołanie do wojewody. Czekamy na rozstrzygnięcie. Będziemy tę sprawę dalej kontynuować. A jednocześnie na etapie planu ogólnego chcemy wprowadzić oznaczenie, które ostatecznie zamknie drogę do wątpliwości w tej kwestii. Powtarzam, to procedura w pewnej kwestii uznaniowa i musimy to wziąć na klatę, taką wybraliśmy drogę.
- Pańska argumentacja idealnie się wpisuje w przystąpienie do zmiany planu na terenie PEC – odniósł się Wojciech Rojek, uważając, że gmina w przypadku planu PEC-u, mogła zachować się tak samo jak w przypadku huty szkła czy stajni. - Wydaje mi się, że starosta, wydając decyzję odmowną, podparł się podstawą prawną. Jak wojewoda odrzuci nasze odwołanie, później sąd, ile będzie trwała procedura, żeby to wyprostować? Na pewno dużo dłużej niż zmiana planu.
- Starosta nawet nie skonsultował tego z własnym prawnikiem, bo wiedział, że jego prawnik ma takie samo zdanie, jak my, bo po prostu z nim rozmawialiśmy – skomentował Piotr Płochocki. - Droga, którą wybraliśmy pierwotnie, była szybsza. Procedura zmiany planu trwa długo. Jeśli mamy opinie prawne, że jesteśmy w stanie wystartować tu i teraz na zapisach, które mamy tu i teraz, to wystartowaliśmy. Nie obawiałbym się, że w tym trybie proces będzie długo trwał. Będzie nas tak długo blokował, jak długo nie uchwalimy planu ogólnego, bo w planie ogólnym zmieniamy to oznaczenie.
- Nie tylko zapisy planu miejscowego, ale studium nie pozwalają nam prowadzić PSZOK-u. A studium obecnie zmienić nie ma jak. Nie ma takiego trybu, gdy pracujemy nad uchwaleniem planu ogólnego – do dyskusji włączyła się zastępczyni burmistrza Alicja Staszkiewicz. - Naprawdę zbadaliśmy to ze wszech miar i stron. Zbadaliśmy sytuację w innych gminach. PSZOK-i, nie tylko te otwierane kiedyś, ale i te otwierane całkiem niedawno, nawet w tym roku, są lokowane na dokładnie takich samych działkach, jak nasza PEC-owa, przy identycznych, albo nawet bardziej restrykcyjnych zapisach planu, bo nawet na wyłącznie usługowych są lokowane. Starostwa wyrażają zgodę. Poza tym orzecznictwo dominujące pokazuje, że na działkach tego typu, z takimi zapisami planu, jakie my wybraliśmy przy PSZOK-u, jak najbardziej pozwala lokować PSZOK-i. Jeżeli plan wprost nie zabrania, to znaczy, że pozwala. Na tym polega uznaniowość. U nas się nie spotkaliśmy z takim nastawieniem, mimo prowadzenia wielu spotkań, uzgodnień, badania tego orzecznictwa. Gdybyśmy chcieli być zero-jedynkowi, to powinniśmy mieć najpierw zapisy w studium pozwalające nam lokować PSZOK. Nie mamy takich terenów w gminie Wyszków, takich dostępnych, gdzie moglibyśmy lokować PSZOK, natomiast jest nasz obowiązek, żeby PSZOK mieć.
Radosław Biernacki przypomniał zapewnienia burmistrza, że PSZOK na terenie PEC-u może powstać, że nie ma żadnych zagrożeń. - Pan burmistrz wspomniał o dokonanej analizie prawników zarówno gminy, jak i starostwa – kontynuował radny, przypominając, że starosta dementowała te informacje Piotra Płochockiego.
- Dlaczego pan radnych i opinię publiczną wprowadził w błąd, jeśli chodzi o te analizy? – dopytywał Radosław Biernacki. - W grudniu 2024 r. była już wstępna opinia naczelnika wydziału architektoniczno-budowlanego, że zapisy obecnego planu, że dla danej jednostki planistycznej taka inwestycja prawdopodobnie nie będzie możliwa. Pan burmistrz dalej brnął, mimo wątpliwości, w uzyskanie decyzji na budowę PSZOK-u. To nie jest dla mnie zrozumiałe.
- PSZOK, wg naszej opinii, może tam powstać. Dlatego zdecydowaliśmy się na wybór tej, a nie innej drogi. Ten PSZOK tam powstanie. Pytanie tylko, czy wcześniej, czy później. Najpóźniej wtedy, kiedy zmienimy oznaczenie planistyczne planem ogólnym – odpowiedział Piotr Płochocki. - Zazwyczaj jest tak, że starostwo, jeżeli ma jakikolwiek wątpliwości, mając poczucie solidarnej odpowiedzialności za sprawy społeczne, konsultuje z nami ewentualne decyzje, mówiąc, że tutaj wypada zrobić tak i tak. To jest pierwszy przypadek od niepamiętnych czasów, kiedy starostwo w ogóle nie uprzedziło nas o tej opinii.
Autorem analizy prawnej jest radca prawny gminy Sylwia Sendrowicz. - Następnie wraz z panią burmistrz uczestniczyłam w spotkaniu z przedstawicielami starostwa - relacjonowała. - Opowiadałam o tej opinii, powołując się i cytując orzecznictwo sądowe. Większość gmin na terenie naszego kraju nie ma tego szczegółowego oznaczenia O, które miało być wymagane, co by oznaczało, że w większości naszego kraju nie mogą powstawać PSZOK-i.
Przytoczyła kilka wyroków sądowych, które potwierdzają, że PSZOK przy obecnym planie na terenie PEC-u może powstać. - Tych wyroków jest absolutnie przytłaczająca większość – dodała. - Każdy organ ma swobodę w podejmowaniu decyzji. Stąd było to spotkanie, że przedstawiamy linię orzeczniczą, wskazujemy na wątpliwości. Celem tego spotkania było, aby organ wcześniej się zastanowił, rozważył. Organ uznał odmiennie. W decyzji nie ma ani jednego dowodu w postaci wyroku sądowego.
- Według mnie starostwo nie robi nam wbrew, tylko urzędnik nie ma innego wyjścia – uważa Waldemar Karłowicz. - Nie ma oznaczenia, w związku z czym wydaje decyzję odmowną. Sąd uchyla decyzję, sprawa wraca. Urzędnik ma podkładkę, podpisuje.
- Czym to spotkanie z urzędnikami starostwa się zakończyło? – dopytywał.
- Oczywiście na tamtym spotkaniu nie otrzymaliśmy decyzji ostatecznej, bo musiał być najpierw wniosek, dokumentacja. Zakończyło się wyrażeniem woli wspólnej woli, aby to przeprocedować tak, żeby dla mieszkańców się to zakończyło inwestycją, która pomoże zaoszczędzić ich pieniądze – odpowiedziała Alicja Staszkiewicz.
Adam Szczerba zastanawiał się nad tym, że gmina nie przystąpiła do zmiany planu dla PEC-u, ponieważ i tak nie byłby on zgodny ze studium. - Dlaczego optymalnym wariantem nie była zmiana wycinkowa studium? – dopytywał.
- Nie było możliwości, żeby zmienić studium wycinkowo. Zmieniły się przepisy. Nie było takiej prawnej możliwości, żeby rozpocząć procedowanie zmiany studium, gdy byliśmy zobligowani już do tworzenia planu ogólnego – odpowiedziała Alicja Staszkiewicz.
Adam Szczerba miał jednak co do tego wątpliwości: - Wygląda na to, że dla celu publicznego potencjalnie studium można było przeprocedować nawet po rozpoczęciu prac nad planem ogólnym.
Pozwoliłam sobie odnieść się do pomówień w kierunku powiatu
Ten drażliwy dla mieszkańców gminy Wyszków temat został poruszony na sesji rady powiatu przez Grzegorza Nowosielskiego i Agnieszkę Eychler.
- Zgodnie z kompetencjami, treść odwołania wraz z całym uzasadnieniem i całą dokumentacją sprawy, za pośrednictwem starostwa, została w ustawowym terminie przesłana do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Na początku września otrzymaliśmy pismo, iż z uwagi na skomplikowany charakter sprawy organ II instancji wyznacza nowy termin na załatwienia tej sprawy - do dnia 15 października – poinformowała starosta Marzena Dyl.
Wykorzystała moment, by odnieść się do tego, co mówili burmistrz i jego zastępczyni, zwłaszcza w kwestii uznaniowości decyzji. - Pozwolenie na budowę nie jest decyzją, która zapada w ramach uznania administracyjnego i mówię to z pełnym przekonaniem. Pan burmistrz powinien poczuć się do bycia urzędnikiem – skomentowała Marzena Dyl. - Nie jest tak, że starosta jako organ administracji architektoniczno-budowlanej może wybrać różne sposoby załatwienia sprawy, z których każdy będzie inny, a jednocześnie każdy będzie odpowiadał prawu. Niezrozumiałe jest twierdzenie burmistrza o spełnieniu „miękkich przesłanek” do wydania pozwolenia. Ustawodawca w przepisach ustawy Prawo budowlane nie posługuje się podjęciem „miękkich przesłanek” i nie definiuje tego pojęcia na potrzeby prowadzonego postępowania.
- Dokonywanie kwalifikacji prawnej konkretnego stanu faktycznego przez nasz wydział architektoniczno-budowlany odbywa się tylko i wyłącznie w oparciu o przedłożony projekt zagospodarowania działki lub terenu oraz projekt architektoniczno-budowlany, czyli po złożeniu wniosku przez inwestora, nie na podstawie domysłów, przypuszczeń, czy nieoficjalnych informacji – kontynuowała starosta.
Odniosła się również do wątpliwości zgłoszonych przez Adama Szczerbę. - Zmiany studium na podstawie obowiązujących przepisów są możliwe pod określonymi warunkami do dnia 30 czerwca 2026 r. A takimi określonymi warunkami jest np. inwestycja celu publicznego – podniosła Marzena Dyl. Odwołując się do ustawy o gospodarce nieruchomościami, celem publicznym jest m.in. „budowa i utrzymywanie publicznych urządzeń służących do odzysku i unieszkodliwiania odpadów, w tym ich składowania lub ich wykorzystania.”
- Pozwoliłam sobie odnieść się do tych pomówień w kierunku Powiatu Wyszkowskiego, żeby wyjaśnić sprawę państwu – zakończyła starosta.
- Temperatura dyskusji nad pozwoleniem na budowę (nie uważam, że winna tej temperatury jest pani starosta, raczej gmina) niepotrzebnie przeniosła się na radę jedną i drugą – uważa Grzegorz Nowosielski.
Rozbieżności między urzędem miejskim wnioskującym o pozwolenie na budowę a powiatem, który je wydaje nie są niczym nowym. - Zawsze było tak, że rozmawialiśmy w sposób roboczy, nawet nie angażując zarządu, a raczej z naczelnikiem wydziału architektoniczno-budowlanego. Dyskusje merytoryczne, czasami twarde, ale zawsze prowadzące do jakiegoś konsensusu. Wydaje mi się, że praktyka wyciągania, kto co powiedział, kto z kim konsultował i podawania do publicznej wiadomości jest po prostu złą praktyką, szkodzącą sprawie, czyli żeby gmina mogła skutecznie ten PSZOK swój pobudować. Pomysł powstał w poprzedniej kadencji, co też przypomnę – mówił radny, były burmistrz.
Gmina zmieniała plany, wiedząc, że starostwo pozwolenia na budowę nie wyda. Tak było chociażby w przypadku stadionu.
- Upraszałoby się o dyskusję merytoryczną i zejście z własnego stanowiska, żeby jak najszybciej dowieźć temat, bo chyba temat jest najważniejszy, a nie czyjeś ego – skomentował Grzegorz Nowosielski.
CZYTAJ TAKŻE: "Gmina nie dostała pozwolenia na budowę PSZOK"