Kandydaci się przepytali (foto)

Wydarzenia

Kandydaci się przepytali (foto)

05.10.2018
autor: Redakcja
Za nami debata kandydatów na burmistrza, zorganizowana przez Nowego Wyszkowiaka. Prezentujemy jedną z tur, w której kandydaci zadawali pytania wylosowanemu przez siebie (podczas debaty) kontrkandydatowi. Po uzyskaniu odpowiedzi mieli 30 sekund na odpowiedź.
 
Pytanie Ewy Runo do Dariusza Andrzejewskiego
Ewa Runo: Panie Darku, jako nadrzędny cel w swoim programie wskazuje pan na budowę obwodnicy od Wierzbicy do Wyszkowa. Jak chce pan to zrealizować? Czy zna pan strategię rozwoju dróg krajowych, czy wie pan, że coś takiego jest planowane i skąd na to gmina ma zdobyć pieniądze?
Dariusz Andrzejewski: Szanowna pani, rozumiem, że chodzi pani o obwodnicę północną. Obwodnica północna to nie jest zadanie gminy, tylko państwa. Także pieniążki nie szłyby z naszego budżetu. Natomiast o tej obwodnicy, jak pani zapewne pamięta, mówi się od 20 lat. Chcemy poczynić konkretne kroki i ta inwestycja jest do zrealizowania. Nie można tego obiecać w krótkim czasie, ponieważ jest to dosyć złożony program. Nie ukrywam, że bardzo zależałoby nam na tym, żeby wystąpić do organów centralnych, a więc rządu. Dzisiaj mamy taką sytuację, że rząd wspiera pewne inicjatywy. Myślę, że tak jak Mińsk Maz., Łochów, Wyszków też ma prawo do obwodnicy. Będziemy do tego dążyć, bo to jest jedyna alternatywa, żeby ruch był trochę mniejszy. Mówimy tu o przepustowości miasta, remontach, one rzeczywiście się pokończą. Mówimy o obwodnicy śródmiejskiej, która jest teraz budowana. Ona rozwiązałaby problem 20 lat temu, dzisiaj będzie to jedna z ulic w środku miasta. I ewentualnym zastanowieniu się nad przekierowaniem ruchu drogą tak, żeby, jadąc od Serocka, można było naszą nową obwodnicą jechać do Białostockiej. Tam przy węźle Brańszczyk ewentualnie dojechać do wjazdu, żeby dalej jechać w kierunku Łochowa i na Sokołów Podlaski. Jest to wykonalne i, jak czytałem, gmina chce to zrobić w roku 2020. Myślę, że nowy burmistrz jak najszybciej powinien podjąć się tych działań.
Natomiast jest to inwestycja sfinansowana ze środków państwowych i o to będziemy bardzo zabiegać. Z chęcią nie będzie problemów, natomiast jak wyjdą pewne zamierzenia, to trzeba będzie zobaczyć. 
Ewa Runo: Czytając państwa program, znalazłam taki punkt i myślałam, że coś już może wiecie. Oczywiście wiadomo, że taka obwodnica jest nam potrzebna. Ja jednak uważam, że gros ruchu kieruje się na drogę nr 62, na Łochów i Sokołów i że ta obwodnica dużo pomoże, ale głównego problemu nie rozwiąże. 
Dariusz Andrzejewski: A co rozwiąże?
Ewa Runo: Uważam, że lepszym rozwiązaniem do rozładowania tego ruchu byłaby przeprawa gdzieś w okolicach Gulczewo – Somianka.
Dariusz Andrzejewski: Jeszcze mniej realna niż obwodnica.
Ewa Runo: Oczywiście, że ciężka do zrealizowania, ale ja, jako burmistrz, lobbowałabym za przeprawą.
 
Pytanie Dariusza Andrzejewskiego do Krzysztofa Ogrodzińskiego
Dariusz Andrzejewski: Panie Krzysztofie, też powołam się na pana wystąpienia. Mówił pan dużo o pewnych inwestycjach, o ściąganiu obcego, w sensie niewyszkowskiego, kapitału. Jaką inwestycję uważa pan za najbardziej pilną dla Wyszkowa, którą chciałby pan zrobić w pierwszej kolejności?
Krzysztof Ogrodziński: Jak już wspomniałem w swoim programie, chciałbym zacząć od parku miejskiego, gdzie powstałby amfiteatr, gdzie ludzie mogliby się spotykać na koncertach, w strefach kibica, spędzać wolny czas ze swoimi rodzinami, kolegami, koleżankami, przyjaciółmi.
Druga rzecz, którą chciałbym zrobić, to dobre skomunikowanie Wyszkowa, bo grono mieszkańców, ponad 3 tys. osób, dojeżdża do Warszawy. Chciałbym negocjować warunki z Kolejami Mazowieckimi, żeby doprowadzić Szybką Kolej Miejską oraz przebudowę PKP. I tutaj właśnie powinien powstać tzw. parkuj i jedź, gdzie mieszkańcy mieliby możliwość dojeżdżania do Warszawy, do innych miejsc w Polsce, żeby mieli możliwość odbierania dzieci z przedszkola czy ze szkół oraz dostępu do instytucji gminnych, tj. urząd miejski czy Ośrodek Pomocy Społecznej. Jest blisko, więc można by to było zagospodarować.
Dariusz Andrzejewski: Byłem przekonany, że jako nauczyciel powie pan, że chce doprowadzić do pełnej świetności Szkołę Podstawową nr 4. Oczywiście ważny jest park i wszystkie inwestycje. Problem polega na tym, że nie mamy planu na najbliższe 20 lat, jak to miasto ma wyglądać. Budujemy, gdzie jest miejsce. Okazuje się, że koło wiaduktu pobudowaliśmy blok, gdzie z kuchni będzie widać działkę sąsiednich osób, które jak się budowały, były place, nie było bloków. Powinniśmy pracować nad planem zagospodarowania miasta i w którym kierunku powinniśmy się rozwijać, bo wtedy będzie nam łatwiej je skomunikować. Dzisiaj stawiamy osiedla, stawiamy bloki, najpierw powinniśmy zastanowić się, jak to połączyć.
 
Pytanie Grzegorza Nowosielskiego do Piotra Turka:
Grzegorz Nowosielski: Panie Piotrze, jest pan członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, startuje pan z listy tej partii. W pakiecie dla oświaty jest napisane, że PSL obiecuje angielski od klasy I. Co kryje się za tym hasłem? W podstawie programowej klasy I od dawna mamy język angielski. Angielskiego uczą się też dzieci 6-letnie i przedszkolaki. Proszę rozwinąć, co w tej kwestii PSL nam obiecuje?
Piotr Turek: Panie Grzegorzu, jak dobrze pan wie, wybory samorządowe to nie są wybory partyjne. Mimo to, że startuję z komitetu Polskiego Stronnictwa Ludowego, nigdy nie chciałem i nie chcę, żeby wybory samorządowe były upartyjniane. Absolutnie. Głosujemy tylko i wyłącznie na osoby, nie na partie. To są nasi ludzie, nasi reprezentanci w samorządzie. I na tym się powinniśmy skupić.
Jeśli chodzi o pana pytanie: był to ogólny program, nie dla całego kraju. Jak pan zapewne wie, jeśli zapoznał się pan z moim programem, u mnie czegoś takiego nie ma. Nie będę się odnosił do tego, co jest w innej części kraju. 
Grzegorz Nowosielski: Jak rozumiem, u nas jest jakieś inne PSL niż w całym kraju. Bo przecież program, który zacytowałem jest dla całego kraju. I w całym kraju podstawa programowa dzieci dla klas I jest taka, żeby uczyły się angielskiego.
 
Pytanie Piotra Turka do Ewy Runo
Piotr Turek: Jak pani odbiera pobudowanie pomnika na Placu Zwycięstwa oraz sposób jego postawienia?
Ewa Runo: Chodzi panu o to, w jakim miejscu stoi, czy w jaki sposób przebiegało jego zatwierdzanie?
Piotr Turek: Chodzi o zatwierdzanie.
Ewa Runo: Nie podobało mi się to. Uważam, że konsultacje społeczne były przeprowadzone nieodpowiednio. Poza tym część społeczeństwa była przeciwna, jednak pomnik powstał. Zanim rada miejska podjęła uchwałę o postawieniu tego pomnika, pan burmistrz zaprosił pana prezydenta na odsłonięcie tego pomnika. Z tej strony uważam, że było to zrobione bardzo nieelegancko.
Osoba godna upamiętnienia, ale nie w tym miejscu, gdzie znajduje się pomnik. Przede wszystkim uważam, że powinno się zmienić nazwę tego placu. Nazwa plac Wyzwolenia kojarzy nam się raczej z wyzwolicielem, którego myśmy nie oczekiwali. Ja uważam, że powinien to być plac Wolności albo plac Piłsudskiego. I taki pomnik powinien się tam znajdować, a nie akurat ten pomnik. Miejsce dla upamiętnienia byłego burmistrza mogłoby się znaleźć w miejscu, gdzie obecnie buduje się kolejny plac – uważam, że też niepotrzebny. Podobno miał tam stanąć piękny, nowy ratusz i przed takim ratuszem ten pomnik byłby na miejscu.
Piotr Turek: Bardzo się cieszę, że ktoś ma podobne zdanie, jeśli chodzi o sposób zadecydowania o tym pomniku.
 
Pytanie Krzysztof Ogrodzińskiego do Grzegorza Nowosielskiego
Krzysztof Ogrodziński: Widzę, że pan burmistrz dobrze się zna na podstawie programowej, więc mam pytanie w sprawie edukacji. Jak ocenia pan swoją decyzję w sprawie reformy oświaty w naszym mieście? Czy jest pan zadowolony z obecnego podziału oddziałów i dwuzmianowości w szkole?
Grzegorz Nowosielski: Uważam, że ta decyzja była postawieniem na wybór rodziców. Gdybyśmy przenosili klasy administracyjnie, to zapełnilibyśmy szkoły po równo, ale wtedy byłyby spore protesty rodziców, płacze dzieci, które musiałyby zmieniać oddziały. Takie rozwiązanie byłoby możliwe, ale byłoby nieakceptowalne społecznie. 
Co do dwuzmianowości. Szanowni państwo, mówimy tylko o klasach I – III. Moja córka chodzi do klasy II. Niedługo rozłożenie dzieciaków w szkołach się wyrówna i dwuzmianowości nie będzie. Tak jak moja córka zostaje w świetlicy, tak coraz więcej dzieciaków zostaje w świetlicy. Mówimy o dwuzmianowości, a dzieci rodzice i tak odbierają po pracy. Tu trzeba położyć nacisk na to, żeby świetlice proponowały coraz bardziej ciekawy program, zachęcały, żeby rozwijały dzieci, żeby dzieci coraz więcej się tam uczyły i rozwijały.
Nic nie stało na przeszkodzie, żeby w tym roku zrobić świetny nabór do szkoły, w której pan pracuje, zachęcić rodziców, żeby do tej szkoły przysłali dzieci. A ten nabór jest gorszy niż w roku poprzednim. Dlaczego? Promocja i nabór był w rękach dyrektora i nauczycieli, więc pretensja skierowana w stronę organu prowadzącego, jeśli chodzi o nabór… No siłą państwu nie napędzimy rodziców. Każdy może zapisać w Wyszkowie dziecko do szkoły, w której chce i każdy rodzic, kierując się dobrem swojego dziecka, wybiera najlepszą jego zdaniem szkołę. Problem jest wewnątrz szkoły. To państwo powinniście zachęcić i udowodnić, że ta szkoła jest na tyle dobra, że rodzice powinni do niej zapisywać swoje dzieci. 
Krzysztof Ogrodziński: Mówił pan, że decyzję podjął pod wpływem rodziców, a na debacie (odnośnie przyszłości likwidowanego Gimnazjum nr 2 – red.) powiedział pan, że prawo panu zabrania, że prawo oświatowe jest tak skonstruowane, że nie można powołać wszystkich oddziałów, a w roku szkolnym 2018/2019 powołuje pan, a prawo oświatowe się nie zmieniło. Więc jest tutaj jakieś zakłamanie.
A poza tym nabór jest w tym roku większy niż poprzednio, więc ma pan jakieś złe informacje od pana naczelnika.
*
Wkrótce na naszym portalu będzie można obejrzeć całą debatę. Pełna relacja również w kolejnym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, w sklepach i kioskach od 9 października.
 
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość