Ponad rok trwają prace nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego dla działki przy ul. KEN. Po pierwsze procedurę wydłużyła pandemia, po drugie na proponowaną zmianę nie zgadzają się sąsiedzi, którzy po raz kolejny powiedzieli NIE na dyskusji publicznej we wtorek 22 czerwca.
Przypomnijmy, że projekt planu wykonano dla części nieruchomości położonych przy ulicach: Komisji Edukacji Narodowej, Przemysłowej, Zakolejowej, Stefana Okrzei, Tadeusza Kościuszki, Towarowej, Pułtuskiej i Świętojańskiej. Podobnie jak poprzednią dyskusję (w lipcu ubiegłego roku), tak i tę zdominował temat niedużej działki na rogu ulic KEN i Kołłątaja, gdzie - po zmianie planu - miałby powstać blok. Przeciwko tej inwestycji protestują mieszkańcy sąsiednich domków jednorodzinnych i osiedla „Nadzieja”, które tworzy kilka niskich bloków.
Obecnie na przedmiotowej działce plan przewiduje zabudowę mieszkaniową jednorodzinną i usługi wolnostojące, jednokondygnacyjne, ale bez określania wysokości zabudowy, a także powierzchnię biologicznie czynną minimum 30%. Nowy właściciel złożył jednak wniosek o wprowadzenie zabudowy usługowo – mieszkaniowej. Urzędnicy doszli do wniosku, że usługi będą zbyt uciążliwe dla obecnych sąsiadów, także ze względu na ulicę jednokierunkową. Mniej uciążliwa miałaby być zabudowa wielorodzinna.
Innego zdania są sąsiedzi, którzy obawiają się, że mieszkańcy nowego bloku będą parkowali na ich terenie, zwłaszcza że w przypadku tak małej działki, na jakiej ma powstać blok, trudno mówić o budowie naziemnych miejsc parkingowych.
Do poprzedniego projektu wpłynęły trzy uwagi, których burmistrz nie uwzględnił. Sąsiedzi wnioskowali o cofniecie proponowanych zmian i zachowanie obowiązującego planu. Odrzucając uwagę, burmistrz odwołuje się do studium zagospodarowania przestrzennego gminy, z którym proponowane zmiany są zgodne. "Projektowany budynek będzie budynkiem punktowym, o niewielkiej kubaturze oraz niewielkiej liczbie mieszkań. (...) Określone w projekcie wskaźniki dotyczące miejsc parkingowych spełniają warunki określone w studium. Realizacja miejsc parkingowych musi odbywać się na terenie inwestycji lub na terenie, do którego inwestor posiada tytuł prawny."
- Co znaczy niewielka? Dla jednego i drugiego może to oznaczać coś innego –dopytywali mieszkańcy.
Obecnie procedowany projekt został “złagodzony”, ale dla sąsiadów jest wciąż nie do przyjęcia. Teraz proponuje się wprowadzenie zabudowy wielorodzinnej wysokości do 12 metrów, do 3 kondygnacji nad ziemią. Wykreślono natomiast dominantę. Zabudowa możliwa ma być na 60% powierzchni działki; powierzchnia biologiczno-czynna - minimum 25%, wskaźnik intensywności zabudowy - 3,5.
Mieszkańcy niezmiennie dziwią się proponowanym zmianom: - Nie rozumiem, czym to jest uzasadnione, że na działce 726 m stawia się 15-metrowy blok? Dla nas to jest wieżowiec, to nie jest normalny budynek. Gmina powinna płacić mieszkańcom odszkodowania za pogorszenie warunków mieszkaniowych. Nie ma możliwości zaparkowania, o to chodzi.
Po raz kolejny w dyskusji nie wziął udziału inwestor. - Skoro nie przyszedł, nie jest zainteresowany, to czemu uwzględniacie jego zdanie? Kolejny raz interesy inwestora reprezentuje gmina - żalili się sąsiedzi. - Inwestor kupił działkę z określonym planem zagospodarowania. Wiedział, co kupuje. A teraz interes jednostki jest postawiony wyżej niż społeczności. To nie jest niczym nieuzasadnione.
- My się nie poddamy, będziemy walczyć do końca - zapowiedzieli sąsiedzi.
Uwagi do planu można składać do 8 lipca. Nawet jeśli zostaną odrzucone przez burmistrza, będą głosowane jeszcze przez radę miejską.