Architekci z różnych stron Polski wzięli udział w wyszkowskim hackathonie architektonicznym, a ich zadaniem było zaprojektowanie dworskiej stajni przy ul. 3 Maja oraz terenu wokół. - Chcieliśmy tym projektem pokazać, że czasami piękno jest ukryte w rzeczach, które mamy blisko nas, które po prostu trzeba wydobyć – mówili autorzy wyróżnionej pracy.
Jak już informowaliśmy, projekt „Nowa kultura w starych murach - tworzymy Społeczny Dom Kultury w Wyszkowie” realizowany jest (przez WOK Hutnik, przy współpracy Gminy Wyszków) w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Zakłada wypracowanie koncepcji zagospodarowania stajni i pokaźnego terenu wokół. Budynek stajni ma 780 m kw., w tym część zabytkowa - 470 m kw. Do miasta należy też 2,5 ha przyległego terenu.
W pierwszym etapie realizacji projektu gmina zaprosiła do udziału w konsultacjach, podczas których padło wiele pomysłów w kwestii zagospodarowania budynku i całego terenu wokół. - Nasza stajnia powstała w 1936 r. To stajania dworska, trochę w wersji premium. Zachowała się w bardzo dobrym stanie. Jak na zabytek jest obiektem stosunkowo niestarym. Odpada wtórny tynk, pod którym można zobaczyć oryginalną cegłę – na październikowych konsultacjach mówił burmistrz Piotr Płochocki.
Drugi etap to hackathon architektoniczny, który odbył się w dniach 14-15 listopada. Wzięli w nim udział studenci i architekci m.in. w Wyszkowa, Wrocławia, z uczelni technicznych w Warszawie, Białymstoku, a nawet w Strasburgu.
Oczekiwania gminy streściła koordynatorka projektu, zastępczyni burmistrza Alicja Staszkiewicz: - Wyszków, jak wiele miast tej wielkości, o podobnej historii, sytuacji geograficznej cierpi na chorobę bylejakości i przypadkowości architektury. Za chwilę przeniesiemy się w miejsce, gdzie istnieją nieliczne w Wyszkowie pozostałości zabytkowej, wartościowej architektury, o którą chcemy wspólnie zawalczyć. Prosimy was o miejsce, w którym będziemy spotykać się, śmiać się, rozmawiać, jeść, tworzyć współpracować, być ze sobą. Nie oczekujemy oryginalności. Oczekujemy zanurzenia się w to miejsce. Oczekujemy, że pomożecie nam przywrócić je życiu, odtworzyć jego własny, oryginalny byt, nadając mu nowe funkcje. Potrzebujemy uratować tkankę, którą jeszcze w mieście mamy.
Miejsce ma zostać podzielone na trzy strefy: kulturalną, edukacyjną i gastronomiczną. - Te założenia zostały wypracowane podczas konsultacji społecznych – przypomniała Alicja Staszkiewicz. - Bardzo potrzebujemy strefy gastronomicznej z prawdziwego zdarzenia, restauracji reprezentatywnej, wyjątkowej, która wykorzysta potencjał miejsca. Mamy z panem burmistrzem na to swój pomysł, ale nie będziemy was ukierunkowywać. Bardzo, bardzo potrzebujemy strefy warsztatowej, żeby nasze stowarzyszenia związane z kulturą miały gdzie się podziewać, nasze grupy teatralne, lokalne zespoły - odbywać próby. Przestrzeń warsztatowa, ale nie koncertowa, bo to będziemy realizować w innym projekcie. Strefa edukacyjna, ja bym ją nazwała strefą wystawienniczą. Potrzebujemy miejsca, gdzie będziemy mogli zorganizować kawałek galerii sztuki, paramuzeum. Nie mamy w Wyszkowie muzeum. Nie wiem, czy miejsce i przestrzeń na to pozwoli, ale wyobrażam sobie, że będziemy mieli chociaż kawałek jakiejś izby pamięci, miejsca, gdzie będziemy mogli organizować wernisaże.
- Te strefy wymagają pewnego zagospodarowania przestrzennego, zagospodarowania terenu, przestrzeni wokół budynku. To też jest zadaniem, może niekluczowym, które chcielibyśmy, żeby zostało ujęte w pracach projektowych – dodała Małgorzata Bajowska.
Zwróciła również uwagę na kontekst historyczny, czyli sąsiedztwo pałacu Skarżyńskich.
Mniej zobowiązujący jest planu zagospodarowania. - Jesteśmy na etapie tworzenia planu ogólnego, który daje możliwość na nowo spojrzeć na przestrzeń w całej gminie. Na podstawie planu ogólnego będą tworzone plany miejscowe. Obecny plan miejscowy jest pewną wytyczną. Są linie zabudowy, są pewne parametry, ale nie traktujemy ich jako wyjściowych i koniecznych do zachowania – wyjaśniła Małgorzata Bajowska. - Niewątpliwie musimy zdawać sobie sprawę, że projektujemy w terenie, który jest w jakiś sposób połączony z bardzo ważnym obiektem historycznym, pałacem. Szczególna wrażliwość na to miejsce jest konieczna.
Uczestnicy hackathonu pracę rozpoczęli od wizyty na terenie stajni. Mieli też wyjątkową okazję wejść do pałacu Skarżyńskich, który nie jest udostępniany zwiedzającym.
Swoje prace zaprezentowali kolejnego dnia, po południu. Oceniała je komisja konkursowa w składzie: burmistrz Piotr Płochocki, zastępczyni burmistrza Alicja Staszkiewicz, naczelnik wydziału inwestycji i pozyskiwania funduszy Żaneta Kozak, przewodniczący rady miejskiej Adam Szczerba, dyrektor WOK „Hutnik” Mariusz Kowalski, architektka, nauczycielka ZS1, członek gminnej komisji architektoniczno-urbanistycznej Małgorzata Bajowska, architekt Jakub Bazelak.
Wyróżniony został jeden zespół, ale, zgodnie z regulaminem, każdy uczestnik otrzymał gwarantowane wynagrodzenie w wysokości min. 3.500 zł.
- Zadanie było naprawdę trudne – pracę w komisji oceniła Małgorzata Bajowska. - Jesteśmy pod wrażeniem prac. Ujęły nas dokładnością, jakością przedstawienia, wrażliwości na materię zabytkową, na krajobraz. Z każdego projektu można by było coś zaczerpnąć. To wyróżnienie honorowe. Jesteśmy pod wrażeniem jakości prac i waszego zaangażowania.
Wyróżnienie przypadło warszawskiemu zespołowi w składzie: Mikołaj Michalak oraz studenci Akademii Techniczno-Artystycznej w Warszawie Bartłomiej Warmiak i Dominik Bartnik.
- To tylko wyróżnienie. Traktujemy to jako kopalnię cennych elementów. Każdy miał przynajmniej jeden, dwa, trzy bardzo cenne pomysły. Myślę, że wielu z nas spojrzało dzisiaj na ten teren zupełnie nowymi oczami – podsumował burmistrz Piotr Płochocki.
Co o swoim projekcie mówili twórcy?
- Są dwie główne idee naszego projektu. Jedna jest dosyć oczywista - chcieliśmy stworzyć budynek i przestrzeń, miejsce dla mieszkańców Wyszkowa. Chcieliśmy zrobić renowację stajni i nadać jej funkcję, którą mieliśmy odgórnie podaną, ale w jak najlepszy sposób, żeby służyła mieszkańcom. Ale także dostrzegliśmy niesamowitą wartość w działce. Drugą rzeczą, która nam przyświecała i może nie jest tak oczywista, to chcieliśmy tym projektem pokazać, że czasami piękno jest ukryte w rzeczach, które mamy blisko nas, które po prostu trzeba wydobyć. Czasami przykurzone rzeczy mają wielki potencjał. Po prostu trzeba uruchomić wyobraźnię, żeby na nowo wprowadzić magię w te miejsca. To jest bardzo wdzięczny temat dla nas, architektów. Wierzymy, że architektura ma swoją misję. Jedną z tych misji jest to, żeby tworzyć takie piękne, funkcjonalne przestrzenie i również korzystać z tego, co mamy w otoczeniu.
- Naszym głównym założeniem, jeśli chodzi o formę, było podkreślenie architektury oryginalnej stajni, historycznej kubatury. To co dobudowywaliśmy, chcieliśmy, żeby się od stajni odróżniało, ale de facto z zewnątrz chcieliśmy, żeby budynek z tyłu, który zaproponowaliśmy, był jak najbardziej minimalistyczny, żeby był takim tłem dla budynku stajni.
- Chcieliśmy pokazać, że była to architektura ceglana. Cegła jest wdzięcznym materiałem, który wygląda pięknie, z którym można zrobić wiele rzeczy. Uważam, że wnętrza, w których cegła występuje, a również budynki, które z zewnątrz mają cegłę, są na dzień dzisiejszy budynkami prestiżowymi. Pomyśleliśmy, że tutaj warto byłoby tutaj tę cegłę odkryć.
- Dokonaliśmy większych przeszkleń od strony ul. 3 Maja po to, żeby doświetlić przestrzeń, która się znajduje wewnątrz.
- Wiedzieliśmy, że w tym obiekcie będą trzy funkcje. Chcieliśmy, żeby się ze sobą przeplatały. Dlatego pomyśleliśmy o otwartym planie, gdzie wszystkie trzy funkcje mają dostęp do środkowego trzonu, który jest komunikacją, w którym znajdują się pomieszczenia, które obsługują te funkcje.
- Dodatkowo pomyśleliśmy sobie, że fajnie by było skorzystać z wysokości tej stajni i nie zamykać tej przestrzeni, tylko ją trochę otworzyć. Stąd nasz pomysł na antresolę, gdzie w sposób naturalny można zrobić galerię.
- Wizualizacja wnętrz. Pierwsze, co się rzuca, to kolor zielony. To interpretacja tego, o zobaczyliśmy w pałacu Skarżyńskich, kolor z polichromii. Metalowe dwuteowniki, czy zagrody - zostawiamy wszystko, tylko to odnawiamy i malujemy na nowy kolor. Zostawiamy też ceglane przegrody dla koni, zostawiamy ceglaną podłogę. Tam, gdzie nie ma ceglanej podłogi, uzupełniamy drewnem, które pozyskamy z dachu. Decyzja o tym, żeby pozostawić boksy, zapadła po naszej wizycie na miejscu. Na samym początku myśleliśmy o tym, żeby go bardziej poprzekształcać. Natomiast te boksy wydały nam się o tyle fajne, że gdybyśmy wprowadzili tam stoliki, to ja w takim miejscu jeszcze nie jadłem.
- Działka znajduje się w niezwykle prestiżowym położeniu. Jest to jedna z nielicznych, jak dowiedzieliśmy się, działek położonych nad Bugiem, w rękach miasta. Największą wartością tej działki jest, według nas, przede wszystkim widok, jaki roztacza się na Bug, rzekę, która łączy się z tożsamością miasta. Chcieliśmy podkreślić ten widok naszą architekturą. Zdecydowaliśmy się na budowę nowoczesnego amfiteatru na zboczu skarpy. Cały amfiteatr stanowi ramkę dla tego widoku. Jeśli chodzi materiały do budowy amfiteatru, to proponujemy cegłę z rozebranej części dobudówki, która obecnie jest połączona ze stajnią.
- Chcieliśmy, żeby to miejsce było połączeniem różnych funkcji. Przede wszystkim chodzi to, żeby mieszkańcy mieli wreszcie prestiżową lokalizację nad Bugiem, na jaką zasługują.