Być prawdziwym we wszystkim, co się robi

Wydarzenia

Być prawdziwym we wszystkim, co się robi

12.10.2016
autor: Aleksandra Augustynik
Chcesz mieć tatuaż? Przygotuj się na długie oczekiwanie. Tatuowanie staje się coraz modniejsze, w Wyszkowie terminy bukowane są nawet na 2018 r. Skąd tak duże zainteresowanie i co najchętniej tatuują wyszkowianie? Na te pytania odpowiada Daniel Sarnacki, właściciel „Sarna Tattoo Studio”.
 
Czemu tak dużo osób chce mieć tatuaż? Wiąże się to z symboliką, wspomnieniami czy po prostu modą? 
    - Różnie. Myślę, że mniej osób robi tatuaże z powodu wspomnień lub sentymentu, że naprawdę coś dla nich znaczą. Większość jednak goni modę.
Zawsze myślałam, że tatuaż coś oznacza dla danej osoby.
    - Z wieloletniego doświadczenia mogę powiedzieć, że duża grupa osób robi „puste obrazki”, ponieważ są modne i podobają się im jedynie wizualnie.
(- Nie zawsze tak jest. Każdy mój tatuaż coś dla mnie znaczy, np. mam wytatuowane daty urodzenia moich rodziców – wtrąca klient, na którego ramieniu Daniel wykonuje akurat tatuaż sakralny).
 - Ja jednak uważam, że symboliczne tatuaże wykonuje mniejsza grupa. Mało osób przyzna się do tego, ale po dłużej rozmowie, kiedy tatuuję kogoś przez kilka godzin, można wywnioskować, że jego tatuaż nie jest z głębi serca, jest jedynie obrazkiem.
Jaki motyw tatuaży jest najpopularniejszy?
    - W Wyszkowie robi się dużo tatuaży religijnych. Popularnym motywem jest również patriotyzm, takich tatuaży również robię dużo. Na pewno modny jest znak nieskończoności, piórka, ptaszki, wiele jest tego (śmiech). Wciąż dość popularne są japońskie motywy, smoki, rybki koi, ale już nie chińskie znaczki jak kilka lat temu. 
Ale sztuka tatuażu mocno się rozwija, niektóre to wręcz dzieła sztuki. Czy są takie, z których jesteś szczególnie dumny?
    - Taak, oczywiście! Są to duże prace, wykonane przeze mnie w ostatnim czasie, takie jak np. portret syna jednego z moich klientów, realistyczne oko na wewnętrznej stronie bicepsa, nowo zaczęty projekt tatuażu greckiego,  spojrzenie Leonidasa z filmu „300”, przed którym miałem lekki stresik, to było niezłe wyzwanie. No i klasyka komiksu, czyli Hulk kruszący beton i „wychodzący” z łydki. Te wszystkie prace i kilka innych nie mogłyby wyglądać tak dobrze bez świetnej współpracy ze strony klientów, którzy je noszą teraz na sobie. Mówiąc krótko, im mamy większy budżet przeznaczony na tatuaż, tym więcej sesji mogę mu poświęcić, bardziej go dopracować, dodać więcej szczegółów. 
Co myślisz o stereotypach związanych z tatuażami? Przez niektórych wciąż wiązane są z przestępczością i wiezieniem. Niektórzy boją się reakcji swoich pracodawców.
    - Nawet starsi ludzie odbierają tatuaże bardzo dobrze, są poniekąd zmuszeni, aby odejść od stereotypów. Znają swoje wytatuowane dzieci, wnuki - są dobrymi ludźmi, więc nie mogą powiedzieć, że tatuaże mają tylko kryminaliści. Tatuaże są coraz popularniejsze, ludzie są zmuszeni zmieniać poglądy.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda z tatuażami? To twoja pasja, fascynacja czy przypadek? 
    - Można powiedzieć, że przypadek, aczkolwiek jako dziecko ogromną uwagę zwracałem na tatuaże i noszących je ludzi. Wydawało mi się, że to bardzo wyzwolone jednostki, imponowało mi to. W czasach gimnazjum zafascynowało mnie reality show o studiu tatuażu w Stanach Zjednoczonych. Widziałem piękne portrety i byłem ciekaw procesu, podczas którego powstają, w jaki sposób odbija się na skórze kalkę z wcześniej przygotowanym szkicem, na jaką głębokość wbijać igły i w jaki sposób uzyskuje się delikatne cienie. Pomógł mi w tym kolega mojego starszego brata, który tatuował kilka lat w Wyszkowie. Zapraszałem znajomych do domu, przychodził Tomek, robił kontur tatuażu, a ja go wypełniałem. Piękne czasy, dużo stresu, nieprzespanych nocy i ten ohydnie intensywny zapach antyperspirantu, za pomocą którego odbijałem wzory. 
Twoim zdaniem prawdziwy tatuażysta to artysta? Czy trzeba mieć artystyczną duszę, żeby być w tym najlepszym? 
    - Tatuażystów można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to prawdziwi artyści, a druga to kopiści. Nie mogę się nazwać artystą, dużo kopiowałem, ale chcę robić autorskie prace, sprzedawać własne projekty. Mam już dość kopiowania. Ludzie są ślepo zapatrzeni w to, co widzą w Internecie, przychodzą z tymi samymi projektami, co inni. Nie czerpią inspiracji z książek, rzeźb, malarstwa, plakatów.
 
Cały wywiad można przeczytać w papierowym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, już w sklepach i kioskach.
 
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość