Bug Wyszków bez prezesa. Nie ma następcy Marka Zalewskiego (FOTO)

Wydarzenia

Bug Wyszków bez prezesa. Nie ma następcy Marka Zalewskiego (FOTO)

12.08.2024
autor: Sylwia Bardyszewska
Mimo apeli członków klubu Bug Wyszków, Marek Zalewski nie wyraził zgody na kontynuowanie swojej pracy na stanowisku prezesa. Na razie zarząd pracuje w dwuosobowym składzie, bo podczas walnego zebrania nie zgłoszono żadnej kandydatury… oprócz dotychczasowego prezesa. - Misja, do której zostałem powołany, dobiegła końca. Jestem dumny z tego, jak przebiegła – mówił Marek Zalewski.
 
Przypomnijmy, że walne rozpoczęło się 28 czerwca. Jednym z ważniejszych punktów miał być wybór członka zarządu klubu w miejsce prezesa Marka Zalewskiego, który złożył rezygnację.
Zebrani zdecydowali jednak o powołaniu zespołu, który w imieniu klubu miał porozmawiać z władzami Wyszkowa na temat finansowego wsparcia. W skład zespołu weszli: Mirosław Szajczyk, Zbigniew Rydzewski, Jerzy Prusinowski, Daniel Wolęcki, Arkadiusz Skrocki i Karol Pękul. W rozmowach miał wziąć udział także zarząd klubu. Walne przerwano więc, by w spotkaniu mógł uczestniczyć prezes Marek Zalewski najlepiej znający sytuację Bugu Wyszków.
 
Delegacja „odbiła się od ściany”
Od relacji ze spotkania z burmistrzem Piotrem Płochockim zaczęto drugą część zebrania – w piątek 9 sierpnia.
- Jerzy Stuhr w filmie „Seksmisja” powiedział: „Ciemność, widzę ciemność”. Ja też bym tak powiedział. Czeka nas chyba marsz pod górkę i długi. Mam nadzieję, że dusze sportowe biorą to pod uwagę – swoją relację zaczął Karol Pękul.
- Tam gdzie, władza nie wchodzi, gdzie ma za daleko, albo gdzie koszty działania władzy są zbyt wysokie, to tam wchodzi samorządność i stowarzyszenia. Wyręczamy władze państwa i władze samorządowe z obowiązków budowania kultury fizycznej i elementarnych zachowań międzyludzkich. Sport to ludziom daje. Gdyby władza to rozumiała, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, byśmy się cieszyli z awansu i ściskali kciuki przed kolejnymi meczami, a młodzież by trenowała, rosłyby być może kariery, które by budowały większy Bug Wyszków. A tak mamy upokarzające sytuacje, że idzie duża delegacja stowarzyszenia, umawia się z burmistrzem – opowiadał Karol Pękul. - Nam chodzi przede wszystkim o zasady. Dlaczego, kiedy w pięciu ostatnich latach liczba korzystających z boisk, uczących się w perfekcyjnie zorganizowanej Akademii Piłkarskiej, na którą Wyszków stać, wzrosła ze 180 do 500 i w tym czasie finansowanie zjechało z 500 tys. zł na 280 tys. zł? Tego nikt nie rozumie.
- Mamy zmianę władzy. Nowa władza na sztandarach miała wymalowane hasło: bliżej ludzi, razem z ludźmi będziemy rozwiązywać wasze problemy. Oni z tym hasłem weszli w takiej liczbie zarówno do miasta, jak i do powiatu. I co? - pytał Karol Pękul. - Pierwsza rzecz, którą zapamiętałem, kiedy burmistrz powiedział: jak się chce trenować 500 osób, to trzeba najpierw wiedzieć, skąd pieniądze. Te 500 osób wykonuje zadania miasta i państwa, realizuje podstawowe zadania z zakresu kultury fizycznej, zdrowia, bezpieczeństwa. Granie w piłkę w Bugu, to jest coś, to niesie. Druga rzecz, którą zapamiętałem: to tamten burmistrz ułożył budżet i tamten burmistrz uciął. Ale my przyszliśmy nie do tamtego burmistrza, tylko do burmistrza Wyszkowa. Ten burmistrz wygrał wybory, ten burmistrz mówił, że będzie lepiej. Jeśli tamten zrobił źle, to ten powinien zrobić lepiej.
- I teraz, co zrobić? Jedna droga, to rozwiązać się. Ale nie o to chodzi, to nie honor. Ale też nie można tej sprawy zostawić tak, że nikt się tym nie interesuje, to jest wasz problem. Rozpoczynają się rozgrywki, są nowe transfery. Powstaje nowa grupa młodych chłopców. Jak brakuje pieniędzy, to musimy się wszyscy złożyć na to, co brakuje. Inaczej nie przetrwamy. Może niektórzy tylko na to czekają – zakończył Karol Pękul.
Głos zabrał Arkadiusz Skrodzki, który również brał udział w spotkaniu z burmistrzem. - Uważam, że powinniśmy wrócić do burmistrza na kolejne rozmowy, zupełnie inaczej przygotowani. Mam wrażenie, że jesteśmy się w stanie porozumieć – łagodził. Przyznał jednak, że podczas spotkania żadna konkretna propozycja ze strony burmistrza nie padła, a delegacja „odbiła się od ściany”.
- Chciałbym, żeby ten temat zaistniał na sesji rady miejskiej. Może byśmy jeszcze dotarli. Musimy walczyć wszelkimi sposobami – dodał Jerzy Prusinowski.
 
Jeśli wiesz, jak to lepiej zrobić, to przyjdź i pokaż
Drugim punktem walnego zebrania były wybory nowego członka zarządu. Jedynym kandydatem zgłoszonym przez uczestników zebrania był… Marek Zalewski.
- Każdy wie, że świetnie zarządza klubem, doskonały menadżer. Jeśli nie on, to kto? Nie widzę następcy – argumentował Jerzy Prusinowski.
- Bardzo dziękuję za te miłe słowa – głos zabrał Marek Zalewski - ale nie wyrażam zgody na kandydowanie. 5 lat to bardzo długi czas. Misja, do której zostałem powołany, dobiegła końca. Jestem dumny z tego, jak przebiegła. 25 lat w różnych formach uczestniczę i jestem w klubie Bug Wyszków. Jestem z tego dumny. 5 lat prezesury było czasem trudnym, ale również bardzo rozwojowym, dawało olbrzymią satysfakcję. Sukcesy nie przychodziły łatwo i często. Dziękuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyliście. Dziękuję zarządowi, Marcinowi, trenerom, bez których nic by się nie udało. Dziękuję wszystkim, z którymi miałem okazję współpracować. Dziękuję też rodzinie, że wytrzymała ze mną, a raczej beze mnie. Jestem dumny, że moglem spędzić z wami te 5 lat. Nie wyobrażam sobie życia bez Bugu Wyszków, jestem do państwa dyspozycji, ale nie w charakterze, jak do tej pory.
Członkowie zachęcali i przekonywali Marka Zalewskiego, by pozostał w zarządzie jeszcze przez rok i zakończył trwającą kadencję. Ktokolwiek wszedłby teraz do zarządu, zakończy kadencję wraz z nim - w maju 2025.
- Wiem, że sport to ciężki kawałek chleba. Znasz klub od podszewki, znasz jego problemy i wiesz, jak tym problemom zaradzić. Pobądź prezesem do końca kadencji, żebyśmy mogli się zastanowić nad twoim następcą – apelował Stefan Liszewski. - Skoro już wychodzimy na prostą, to powinno być łatwiej. Mogę się włączyć, wszyscy byśmy pomogli, żebyś ten rok dotrwał.
- Czas by nam się przydał. Ten rok może być znaczący - dodał Arkadiusz Skrodzki. - Jestem chętny pomagać, wspierać, pewne ścieżki wydeptywać. Ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny był w stanie zarządzać klubem.
- Osłabisz nas w rozmowach z miastem. Proponuję, żebyś rok został, pomógł, a potem zdecydujesz – dodał trener Adam Kruciński.
- Byłoby to niejako potwierdzenie mandatu wbrew temu, co niektórzy próbują publicznie podważać – zauważył Marcin Chodkowski.
Przekonywali również pozostali członkowie zarządu.
- Jest mi bardzo ciężko się z tym pogodzić – przyznał Arkadiusz Chalski. Wydaje mu się, że nie wspiera prezesa tak, jak powinien, ale nie pozwala mu na to praca zawodowa. - Daję z siebie wszystko, co mogę. Mówiłem do Marka, że może bym zrezygnował, może przyszedłby ktoś inny, kto ma więcej czasu, bardziej ci pomoże. Marek odpowiadał mi: bez ciebie nie ma mnie. Teraz ja chciałbym powiedzieć to Markowi: ty odchodzisz, nie ma mnie. Dlatego proszę ogromnie, żebyś to jeszcze przemyślał.
O doskonałej współpracy mówiła Renata Pankowska. - Pracowało nam się bardzo dobrze, rozumieliśmy się bez słów. To działało. Nie ma Marka, nie ma Arka, nie ma mnie. Klub jest najważniejszy, ale jeśli nie ma zespołu, z którym można współpracować, to nie warto. Marek łączy to wszystko. Jak „odpadnie”, to będzie ciężko. 
Marcin Chodkowski, poprzednik Marka Zalewskiego, nawiązał do krytycznych komentarzy pojawiających się w przestrzeni publicznej: - Moim największym sukcesem było znalezienie odpowiedniego następcy. Jak państwo widzicie, do krytykowania jest całe stado, do pracy chętnych brak. Jeśli wiesz, jak to lepiej zrobić, to przyjdź i pokaż. Jeśli jest grupa rodziców, która ma pretensje i wie, co lepiej zrobić, to niech się zapiszą na członków klubu, wdrożą swoje pomysły w życie i wezmą odpowiedzialność. Inaczej to tylko demagogia. 
- Dobrze by było, żeby zarząd dokończył misję, której się podjął. Zadanie było na konkretny okres – na 2 lata. Zgodziliście się, żeby przez 2 lata ten wózek pociągnąć. Rozumiem absolutnie motywy, które legły u podstaw decyzji. Rozumiem, że nieustanne podważanie kompetencji, podważanie autorytetu… Każdy ma swoją wytrzymałość. Decyzja Marka była słuszna, ale nie oznacza to, że nie możemy go wybrać ponownie, dając mu nową siłę, odnawiając zaufanie, mówiąc, że mamy w nosie te komentarze, w ogóle się z nimi nie zgadzamy. Dajmy sobie ten rok, żeby przygotować zmianę, która jest w klubie potrzebna – apelował Marcin Chodkowski.
 
Decyzja jest nieodwołalna
Marek Zalewski nie dał się jednak przekonać: - Bardzo dziękuję za zaufanie, jednak decyzja jest nieodwołalna.
Podkreślił, że bycie prezesem Bugu Wyszków to duże obciążenie psychiczne i czasowe: - Przez te 5 lat musiałem z wielu rzeczy zrezygnować, przede wszystkim w życiu prywatnym. Wykonywanie dobrej roboty wymagało ode mnie dyspozycyjności i przygotowania. 5 lat to długi czas. Myślenie ukierunkowuje się w jedną stronę. Czymś naturalnym, dobrym dla klubu będzie zmiana pewnych perspektyw. Moja rezygnacja nie zmieni funkcjonowania klubu, nie przekreśli. Potrzebuję czasu wolnego, muszę go spędzić z rodziną, bo to jest najważniejsze. W tym charakterze pełnionej funkcji te ścieżki są kolizyjne. Jestem do dyspozycji zarządu i państwa. Klub to całe moje życie i nawet nie potrafiłbym się od tego odciąć.
Marek Zalewski podkreślił, że nie złamie deklaracji, którą złożył, rezygnując z funkcji prezesa: - Rozumiem, bardzo się cieszę ze słów, które padły w moim kierunku. Ale honor i kodeks wobec samego siebie jest najważniejszy. Przepraszam za wszystkie niedociągnięcia. Przepraszam, że część ambicji, które we mnie pokładacie, pewnie zawodzę. Nie martwmy się aż tak bardzo. Klub jest w bardzo dobrych rękach. To nie jest tak, że ja znikam. W formie doradczej będę jak najbardziej przy zarządzie. Bo to są przyjaciele.
- Pewien wakat pokazuje i może niektórym osobom uzmysłowi powagę sytuacji. Dobro, którym jest Bug Wyszków wydaje się im oczywiste, ale jak pomyślą, że mogą je stracić, może zmienią zdanie - skomentował Marcin Chodkowski.
 
Co dalej?
Zgodnie ze statutem Bugu Wyszków, zarząd jest minimum 3-osobowy. - Jeśli nie ma trzech osób, mamy do czynienia z organem kadłubowym, który nie jest władny do podejmowania uchwał. Nie oznacza to, że klub nie działa. Pozostali członkowie zarządu są upoważnieni, żeby podpisać umowę, wysłać przelew. Ale wszystkie ważniejsze decyzje wymagają uchwały – wyjaśnił Marcin Chodkowski.
Jeśli w zarządzie pozostają tylko dwie osoby, zgodnie ze statutem mają obowiązek wybrać brakującą osobę spośród członków zwyczajnych klubu.
- Podejrzewam, że brak stabilności finansowej, brak jasnej wizji współpracy z miastem nie pomaga w znalezieniu kandydata. Jeśli to się uda, to może łatwiej będzie znaleźć osobę, która się tej misji podejmie – zebranie zakończył Marcin Chodkowski.
Nina Wiśniewska - lipiec 2024
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość
Zdrowa Biała Niedziela w Wyszkowie (FOTO)

Zdrowa Biała Niedziela w Wyszkowie (FOTO)

Dbaj o siebie, ruszaj się, jedz zdrowo i świadomie, badaj się - te przesłania towarzyszyły Białej Niedzieli, na którą Gmina Wyszków zaprosiła 8 września na pl. Miejski.
zobacz więcej
Próbował przekonać policjantów, że to nie on siedział za kierownicą

Próbował przekonać policjantów, że to nie on siedział za kierownicą

Kierowca wjechał w zaparkowany samochód, a policjantów próbował przekonać, że to nie on kierował pojazdem, winę zrzucając na swoją bratową. Powód? Mężczyzna miał ponad 1,5 promila.
zobacz więcej
Romantyczne wiadomości na dobranoc dla ukochanej osoby

Romantyczne wiadomości na dobranoc dla ukochanej osoby

W dzisiejszym zabieganym świecie, pełnym technologii i nieustannego pośpiechu, często zapominamy o drobnych gestach, które mogą znacząco wpłynąć na nasze relacje. Jednym z takich niedocenianych, a zarazem niezwykle skutecznych sposobów okazywania uczuć jest wysyłanie romantycznych wiadomości na dobranoc. Te krótkie, pełne czułości komunikaty mają moc rozgrzania serca ukochanej osoby i sprawienia, że zasypia z uśmiechem na twarzy, myśląc o nas.
zobacz więcej
Psychoterapia jako inwestycja w siebie

Psychoterapia jako inwestycja w siebie

Przez lata mówiąc o wizytach w gabinecie psychoterapeuty wspominano przede wszystkim o tym, jak bardzo mogą one wspierać proces poprawy samopoczucia. I dziś zwraca się uwagę na to, że są w stanie ułatwić rozprawienie się z wieloma codziennymi problemami. Coraz częściej wskazuje się jednak na ich jeszcze jedną zaletę. Podkreśla się, że kontakt z psychologiem może być postrzegany jako inwestycja w lepsze jutro.
zobacz więcej