Baner desktopowy
Baner mobilny
materialy/info/med1/12414.jpg

Wydarzenia

Będzie drugi tom „Ziemi Wyszkowskiej i Puszczy Białej”? (FOTO)

31.03.2022
autor: Elżbieta Borzymek
Także drugie spotkanie z autorami książki Ziemia Wyszkowska i Puszcza Biała –  „kto był kim” odbyło się w gościnnej Bibliotece Miejskiej (29 marca). – Został opracowany kolejny projekt, które zakłada opracowanie tomu drugiego tego wydawnictwa i opublikowanie przynajmniej części informacji z obu tomów w postaci internetowej – przekazał Adam M. Mickiewicz.
 
Z zaproszenia na spotkanie skorzystało niezbyt liczne grono osób, ale za to zainteresowanych publikacją zarówno od strony jej tworzenia (autorzy notek biograficznych), jak i odbioru (czytelnicy). 
– To jest drugie spotkanie – mówiła dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. – Czuliśmy po tym pierwszym, styczniowym, niedosyt. Chcieliśmy dać możliwość zadawania pytań, porozmawiania troszkę dłużej o publikacji. 
Wynikało to też z dużego zainteresowania książką, która błyskawicznie znikała z miejsc, gdzie można było ją otrzymać. 
Adam Mickiewicz, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Wyszkowa, Puszczy Białej i Kamienieckiej, które firmuje tę publikację (do druku przygotował Edytor, wydawca „Nowego Wyszkowiaka”), i jej pomysłodawca, przypomniał, że środki na wydanie pozyskano od Marszałka Województwa Mazowieckiego oraz samorządów gmin i powiatu wyszkowskiego. Czas pracy nad książką, troszkę ponad pół roku, był bardzo krótki. Notatki biograficzne przygotowywało 11 osób. – Publikacja trafiła do czytelników na zasadzie rozdawnictwa. To niekomercyjne przedsięwzięcie – podkreślił. 
– Wiele osób zwracało się do mnie z komentarzami – mówił o publikacji. – Od nikogo nie usłyszałem, że to przedsięwzięcie chybione, odwrotnie – potrzebne i dobrze, że się ukazało.
Powtórzył, że zespół redakcyjny jest otwarty na wszelkie uwagi. Przekazał, że podjął próbę kontynuowania przedsięwzięcia: – Został opracowany kolejny projekt, które zakłada opracowanie tomu drugiego tego wydawnictwa i opublikowanie przynajmniej części informacji z obu tomów w postaci internetowej. Dzisiaj są takie czasy – wszyscy lubimy, żeby wszystko było w Internecie. 
Zaznaczył, że to opracowanie bardziej popularne niż naukowe, co nie oznacza jednak, że autorzy notek nie dołożyli wszelkich starań, żeby informacje były wiarygodne. Podkreślił ogrom pracy autorów, którzy opracowali ponad 640 notek biograficznych. Zaprosił do kontynuowania pracy koleżanki i kolegów, z którymi robił tom pierwszy, ale też tych, którzy chcieliby do tego grona dołączyć. – Do mnie już dwie osoby się zgłosiły – dodał. 
Przypomniał, że w leksykonie są ujęte tylko osoby nieżyjące. – Jest na naszej liście wiele osób, które pamiętam z takich spotkań jak dzisiejsze – wspominał. – Tutaj siadały, na tych krzesełkach. Powtórzył swoje słowa z poprzedniego spotkania: – Można tę książkę traktować jako rodzaj takiej naszej wyszkowskiej księgi pamięci osób, które tutaj żyły, funkcjonowały i coś z siebie dały dla dobra wspólnego.
 
Czytelnicy
Autorzy ciekawi byli, jak książkę odbierają czytelnicy. Okazało się, że szczególnie reagują na osoby, które sami znali.
Elżbieta Piórkowska, przewodnicząca rady miejskiej znalazła w niej swojego pierwszego nauczyciela języka niemieckiego Stefana Kozeka, a także Kazimierza Kowalczyka („Jego uczniom zawsze zazdrościłem, że grają na mandolinie”) oraz ks. Pawła Stacheckiego („Miał wpływ na to, co dzisiaj robię”). 
– Wszystkim autorom wielkie podziękowania, przede wszystkim za to, że doszło do powstania tej książki. Fajny tytuł „kto był kim”. Niektórych osób nie znałam, w kościele słyszałam ks. Wacław Abramczyk. Zastanawiałam się, kto to jest. Teraz już wiem.
Edyta Wittich, naczelnik wydziału promocji urzędu miejskiego: – Chciałabym bardzo pogratulować, bo jest to naprawdę solidny leksykon i taki leksykon był bardzo potrzebny. Podzieliła się refleksją po przejrzeniu książki: – Myślę, że Wyszków jest miastem otwartym, tolerancyjnym. Ta książka pokazuje tę naszą różnorodność.
Ewa Michalik, p.o. naczelnik promocji starostwa powiatowego zauważyła: – Publikację potraktowałam jako encyklopedię. Myślę, że wiele osób tak do niej podchodzi. Starałam się odnaleźć osoby, które przyszły mi do głowy. Wiele znalazłam, jeszcze wiele mam w pamięci, będę w kontakcie, podsunę nazwiska, które warto byłoby w kolejnej edycji umieścić. 
Radny Bogdan Osik: – To książka długo oczekiwana przez mieszkańców. Ma dla mnie szczególne znaczenie, ujrzałem w niej postać naszego druha harcmistrza Andrzeja Zaorskiego. 
Roman Składanowski, syn Ireneusza, założyciela Stowarzyszenia Przyjaciół Wyszkowa: – Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, jak wszystko, co z Wyszkowem się wiąże i sprawami publicznymi – podkreślił. – Ojciec byłby zachwycony.  
Elżbieta Jackowska odnalazła w książce swojego dziadka Feliksa Waksa. Rodzina dotąd nie wiedziała, kiedy i gdzie zginął.
Grażyna Ziemiecka: – Dla mnie to taka podróż wstecz – to z leksykonu dowiedziała się o losach Grądzkich z Olszanki, z którymi jej rodzina się znała. – Zawsze była wokół  nich jakaś aura, ale nigdy nie poznałam szczegółów, bo w tamtych czasach o pewnych rzeczach się  nie mówiło przecież.
Elżbieta Zacharzewska: – Nie mogłam się oderwać od książki. Byłam zdziwiona, że tyle osób znałam przed chwilą i teraz oni nie żyją. Aż chce się powiedzieć: Śpieszmy się kochać ludzi/ tak szybko odchodzą/ zostają po nich buty i telefon głuchy.
Ks. Roman Karaś, proboszcz parafii św. Wojciecha: – Przeglądałem książkę pod kątem księży, aż byłem zdziwiony, że tylu księży umieściliście i Bogu dzięki, że są. 
Małgorzatę Ślesik-Nasiadko poruszyła drastyczna historia Goudy Minkus, mieszkanki Długosiodła zamordowanej w czasie niemieckiego pogromu ludności żydowskiej, pogrzebanej żywcem.
 
Autorzy
Piotr Płochocki żałował, że wydania książki „Harcerze z liceum” nie doczekali Andrzej Zaorski i Bolesław Wolski: – Bo oni się najbardziej na nią cieszyli. Najwięcej od nich uzyskałem materiałów do tej książki.
Po wydaniu leksykonu, żałuje nie ma już wśród nas Andrzeja Eychlera i Ewy Dąbrowskiej (Cudnej). To do nich dzwonił, gdy miał jakiś problem, kogoś szukał. – Mnóstwo godzin przedyskutowaliśmy, byli tak intensywnie związani z Wyszkowem, mieli tak dużą wiedzę – wspominał. – Bo można żyć w Wyszkowie, znać życie miasta, ale jak się człowiek angażuje społecznie, jest w ogniu walki, siłą rzeczy więcej wie. I ta dwójka ludzi dla mnie była największymi kopalniami wiedzy na temat naszego miasta. Obydwoje zmarli nagle. Paradoks polega na tym, że tak naprawdę nie miałem okazji, bo wydawało mi się, że jeszcze będzie na to czas, porozmawiać o ich życiu. 
Elżbieta Szczuka nawiązała do wypowiedzi Antoniego Biernackiego, który chciał, by w leksykonie znaleźli się np. wszyscy leśnicy, uważa, że powinny to być osoby, które zrobiły coś więcej dla społeczności, niż tylko wykonywały jakiś zawód. Dodała, że wciąż stara się poszerzać wiadomości o swoich bohaterach (np. o Władysławie Millerze z Somianki). Przeczytała listę osób, których jej zabrakło w leksykonie.
Mirosław Widlicki zaproponował umieszczenie QR kodów na grobach znanych postaci na wyszkowskim cmentarzu. – Można by też zbierać drobiazgi dotyczące ludzi, którzy w tej książce się znaleźli, może jakąś wystawę z tego się zrobi – dodał. – Mam korespondencję ze znanymi ludźmi. Dobrze by było, żeby te związane z Wyszkowem tu gromadzić.
– Muzeum w Wyszkowie, by się przydało - wtrąciła Elżbieta Szczuka.
Mirek Powierza ocenił, że praca wykonana przez zespół redakcyjny była pracą tytaniczną. –  Nie mamy muzeum, jakaś namiastka zbiorów jest w bibliotece – mówił. – Są dokumenty i fotografie. Zawsze przypomina mi się wspomnienie Danuty Rytel, która uciekając z płonącego gimnazjum, zabrała ze sobą nie dobra doczesne,  pieniądze, biżuterię, lecz zdjęcia, rodzinne albumy. Uratowała te zdjęcia i one dotrwały do naszych czasów. 
Teresa Przygoda rozmawiała z wieloma znajomymi, rodzinami osób umieszczonych w książce. Od wszystkich słyszała tylko dobre opinie, typu: „Jestem zachwycona, ile ja się dowiedziałam. Czytam od deski do deski”, „Jaka to cudna lektura, dowiedziałam się o dziadku, o którym niewiele wiedziałam”. I to jest najpiękniejsze.
 
Ich zabrakło w leksykonie (zgłosili uczestnicy spotkania): Dębowski Jerzy ks. (proboszcz parafii w Rybienku Leśnym); Domański Józef i jego syn Jerzy (pierwsi dyrektorzy huty szkła); Gawiński Antoni (malarz); Gąssowski Tadeusz (lekarz), Gąssowska Danuta (dentystka); Hoffman Jakub Fryderyk (lekarz biskupa Giedroycia, założyciel warszawskiego ogrodu botanicznego, mieszkaniec Rybienka, szczepił wiejskie dzieci na ospę); Chomontowski Ireneusz (naczelnik Wyszkowa); Kisielewski Wacław (wybitny pianista, zginął w wypadku pod Kamieńczykiem); Kostrzewa Stanisław (pisarz, dziennikarz, znawca historii Rybienka Leśnego); Kupczyk Władysław (przedsiębiorca); Kur Piotr (restaurator); Lewandowski Jan (sędzia, poseł); Lewiński Witold (lekarz); Łoziński Eugeniusz (budowniczy budynku szkoły przy ul. 11 Listopada); Matejko Jerzy i Matejko Jadwiga (jako dzieci doświadczyli tragedii wojny); Mikołajczyk Urszula (założycielka i przez ponad 25 prezes koła PSOUU); Stasikiewicz Bronisława (pierwsza po wojnie kierowniczka wyszkowskiej biblioteki); Strzelecki Marian (kierownik kina „Wschód”, żołnierz AK); Tanianis Helena (kierowniczka szkoły w Rybienku Leśnym); Wawdejuk Jadwiga (założycielka koła amazonek); Zarębski Czesław (właściciel komunikacji autobusowej Pułtusk-Wyszków); rodziny Sztompków (m.in. Teresa Sztompka, matka15 synów) i Mioduchowskich, współzałożycieli huty szkła.
 
W bibliotece można kupić (po 10 zł) numery II i III „Zeszytów Wyszkowskich” (był dodruk).
 
logo PEC
Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Sp. z o.o.
07-202 Wyszków, ul. Przemysłowa 4

Zarząd PEC Sp. z o.o. w Wyszkowie, informuje, że w związku z koniecznością przeprowadzania prac remontowych w dniu 05.06.2025r. w godzinach 10:00 - 15:30 mogą wystąpić zakłócenia w dostawach ciepła, w tym na potrzeby podgrzewania ciepłej wody użytkowej we wszystkich obiektach zasilanych z miejskiej sieci cieplnej PEC Wyszków.

Przepraszamy za wynikające z tego tytułu niedogodności.

Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość