Najnowsze widowisko Rewii Dziecięcej „Sylaba”, które w miniony weekend można było oglądać w WOK „Hutnik”, z pewnością było historyczne. Zespół uczcił nim swoje 40-lecie, w program wplatając wiele choreografii z minionych lat i archiwalnych materiałów. Zabrał publiczność w podróż w przeszłość, podążając za historią, która przecież kołem się toczy… tak na scenie, jak i w życiu.
Na ekranie „Sylaba” sprzed 40, 30, 20… lat, na scenie - współczesna. Te same choreografie, ta sama muzyka, czasami nawet identyczne kostiumy. Inne twarze, ale ta sama energia. Widzimy kolejne premiery, festiwale i nagrody. Te pierwsze, szczególnie sentymentalne, zgrane ze starych kaset VHS.
O tym, jak powstała „Sylaba,” 5 lat temu, gdy zespół świętował 35-lecie, „Nowemu Wyszkowiakowi” opowiedziała założycielka rewii Irena Zdunek: Kiedy przyjęto mnie tu do pracy, powiedziano mi: nie ma tu żadnego dziecięcego zespołu. Nie narzucano mi, jaki to ma być zespół. Raczej wiedziałam, że w stronę folkloru nie ma co iść, bo zespół ludowy był za każdym zakrętem. I podpowiedziałam: może taka wyszkowska „Gawęda”. Powiesiłam ogłoszenie i dzieci zaczęły się zgłaszać. „Sylaba” dlatego, że na początku były trzy grupy: malutkie, średnie i większe: Sy-La-Ba. Zaczęliśmy 15 maja, a we wrześniu było już tyle chętnych dzieci, że skasowałam kreski w nazwie. Dzieci przychodziły co drugi dzień, bo nic innego nie miały, nie było komputerów i komórek. Można było z nimi robić cuda, miały z tego ogromną radochę.
Ostatnio mieliśmy noc sylabową, którą poświęciliśmy na zapoznanie najmłodszego pokolenia z historią „Sylaby”. Pokazaliśmy, jak wyglądał zespół, dzieci zobaczyły na scenie swoje mamy. Wszystko je dziwiło, np.: one miały takie skromne stroje? Baletki na drutach robione? Powiedziałam im: teraz będziecie z tymi paniami na jednej scenie, bo przyjadą na 35-lecie. Pamiętajcie, że to, co teraz macie, zawdzięczacie pierwszemu składowi.
To właśnie przypomina widowisko „Spektrum”. Na ekranie widzimy „Sylabę” sprzed lat, której obecne sylabianki nie mają szans pamiętać. Wspominają za to emerytki, które również mamy szansę obejrzeć w programie i które, nie tylko tańcem, pokazują, że wciąż przynależą do sylabowej społeczności.
W „Spektrum” przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Widzimy, jak zmienia się świat, ale i ewoluuje taniec. Jak bardzo zespół rozwinął swoją akrobatyczną stronę, która z roku na rok coraz bardziej zachwyca publiczność. Widowisko rozpoczyna zresztą „Sylaba” 1984, a kończy „Sylaba” 2024 - we współczesnej, oryginalnej choreografii.
„Sylaba” odsłania też kulisy treningów i prób, a także pokazuje, co ją definiuje, m.in. chęć, eksperyment, uznanie, zaangażowanie, talent, akrobatyka,nauka, wychowanie, trud, odwaga, unikatowość, upór.
Podsumowując minione 40 lat, przypominając najważniejsze wydarzenia, „Sylaba” przywołała moment przełomowy, jakim było opuszczenie WOK „Hutnik”. Panujące wówczas w sylabowej społeczności emocje i nastroje oddała ekspresyjna choreografia, w której wraz z obecnymi sylabiankami wystąpiły emerytki. Panie są aktywną częścią sylabowej społeczności, nie tylko na scenie, także jako Stowarzyszenie Przyjaciół Rewii Dziecięcej Sylaba.
Na przestrzeni 40 lat zespół występował z wieloma gwiazdami. Bardzo długo koncertował z włoskim śpiewającym aktorem i prezenterem, twórcą programów dla dzieci i młodzieży Uccio de Santis. Jego powrót na scenę w Wyszkowie był dla publiczności dużą niespodzianką. Jak podkreślił - nie mogło go zabraknąć na jubileuszu „Sylaby”.
Koncert kończy wspólny występ Ireny Zdunek i jej córki Katarzyny Janus - również w symbolicznej odsłonie, bo w utworze, który przed laty śpiewała twórczyni „Sylaby”.