Najpóźniej 2 czerwca poznamy losy zawieszonych obecnie rozgrywek piłki kobiecej. Choć czy poznamy? Poprzednio mieliśmy dowiedzieć się, co dalej 12 maja, potem 24 maja.

– W przypadku potwierdzenia ze strony właściwych organów administracji publicznej, że rywalizacja sportowa będzie możliwa, Polski Związek Piłki Nożnej chciałby, aby kluczowe rozstrzygnięcia w Pucharze Polski kobiet, Ekstralidze, I i II lidze kobiet zapadły na boiskach – czytamy w komunikacie PZPN wydanym po wideokonferencji 25 maja.
Zamieszanie dotyczy oczywiście awansów i spadków w związku z planowaną reformą rozgrywek kobiecych (spadnie 70% klubów z I ligi i 75% z II ligi). W jednej z czterech grup II ligi (woj. wielkopolskie, zachodniopomorskie, pomorskie i kujawsko-pomorskie) już zapowiedziano mecz o awans do I ligi, pomiędzy dwiema najlepszymi drużynami. Jak będzie w okręgu mazowieckim? Nie wiadomo. Loczkom brakuje punkt do „bezpiecznego” trzeciego miejsca w tabeli, a mecze z liderem z Łodzi oraz wyprzedzającym wyszkowianki Włókniarzem Białystok nasze piłkarki grały jesienią na wyjeździe. Na swoim boisku ligowego meczu Loczki nie przegrały od września zeszłego roku. Byłaby więc duża szansa nadrobienia strat. Wszystko jednak zależy od decyzji związku, który zwleka z wydaniem ostatecznej opinii.
Oby ta czerwcowa dała możliwość dokończenia meczów na boisku, a nie awansów i spadków rozdanych przy zielonym stoliku.