Pierwsze fragmenty środowego meczu należały do gości, którzy częściej byli przy piłce, ale na szczęście dla wyszkowian, mało z tego wynikało. Jako pierwszy wynik meczu otworzyć mógł Łukasz Damętko. Napastnik Bugu spróbował strzału przy słupku, ale piłka minimalnie minęła ten element bramki. W 23. minucie piłki nie sięgnął Mateusz Maciak i gracz Milanu pomknął na bramkę goniony tylko przez Szymona Skocznia. Rywal zdołał nawet ograć Łukasza Bestrego, ale nie trafił w pustą bramkę. Siedem minut przed przerwą dokładnie zacentrował Łukasz Kamiński i zupełnie niepilnowanemu Damętce pozostało tylko dołożyć głowę i strzelić gola. Niestety Łukasz nie trafił w piłkę. Dwie minuty później gospodarze dopięli swego. Na strzał z około 18 metrów zdecydował się Maciej Czabaj i zrobił to na tyle silnie i precyzyjnie, że futbolówka zatrzepotała w bocznej siatce. Wyszkowianie z prowadzenia nie cieszyli się choćby trzy minuty. Nasi defensorzy pozostawili bez krycia najlepszego strzelca drugiej grupy warszawskiej „okręgówki” i Michał Madej, były gracz Bugu, z zimną krwią nie dał szans Bestremu.
W drugiej połowie trochę więcej „z gry” mieli gospodarze, ale to Milan zamieniał na gole swoje sytuacje. W 65. minucie Skoczeń uderzył bardzo mocno z półwoleja i kiedy wszyscy widzieli już piłkę w „okienku”, w sobie tylko wiadomy sposób bramkarz odbił piłkę. Trzy minuty później przeciwnik zaprezentował lepszą skuteczność. Kontra Milanu zakończyła się wyłożeniem piłki przez Madeja do lepiej ustawionego kolegi, który płaskim strzale przy słupku zdobył drugiego gola. Bliski doprowadzenia do wyrównania był Błażej Rejnuś. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił głową, ale piłka nieznacznie minęła słupek. Groźnie strzelał również Mateusz Maciak i po jego próbie nasi gracze reklamowali, że piłka przekroczyła linię bramkową. Sędziowie pozostali jednak niewzruszeni. W ostatniej akcji meczu miała miejsce sytuacja, która mocno zmąciła dobrą atmosferę, w której odbywał się mecz. Sędzia Krzysztof Szczęsny nie zauważył ewidentnego faulu na Robercie Nogaju, w wyniku którego goście wyprowadzili kontrę. To jednak nie koniec kontrowersyjnych decyzji. Już po oddaniu strzału przez zawodnika Milanu arbiter dopatrzył się faulu Bestergo, w dodatku w polu karnym. Tą decyzją zaskoczeni byli nawet rezerwowi piłkarze Milanu, wśród których nikt nawet nie domagał się rzutu karnego. Stało się jednak inaczej, a strzelec drugiego gola dla Milanu, jeszcze po rękach Bestrego, podwyższył prowadzenie swojej drużyny, a po chwili rozległ się końcowy gwizdek.
Dwubramkowa strata po domowym meczu oznacza, że Bug do minimum, w zasadzie do czystej matematyki, ograniczył swoją szansę na awans. W Milanówku musiałby bowiem wygrać trzema golami, co biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, czy wykurować się zdąży Jakub Rejnuś, wydaje się dziś misją niemal nie do wykonania. W największej jednak mierze nasi zawodnicy muszą przełamać się psychicznie, ponieważ w ich poczynaniach od meczu z Naprzodem Stare Babice coś ewidentnie zacięło się.
Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy i trenerze zrobią wszystko aby trzeci sezon z rzędu awans do IV ligi nie wymknął się na samym końcu sezonu i znów w dużej mierze na własne życzenie.
Warto podkreślić, że na środowe spotkanie na trybunie sztucznego boiska zasiadł niemal komplet widzów. Szkoda więc, że niemal pół tysiąca osób musiało przełknąć gorzką pigułkę w postaci porażki swoich pupili.
Bug - Milan Milanówek 1:3 (1:1)
Gol dla Bugu: Czabaj 40.
Bug: Ł. Bestry - R. Nogaj, M. Maciak (k), Sz. Skoczeń - M. Ciach, P. Wojtkowski, A. Krawczyk (62. B. Rejnuś), M. Czabaj, K. Maciak - Ł. Damętko, Ł. Kamiński (71. Sz. Rudnik).
Żółta kartka: Bestry.
Sędziował: K. Szczęsny (Warszawa)
Widzów: ok. 500.
Sobotni rewanż w Milanówku zaplanowany został na godz. 16.
Wyniki pozostałych meczów o awans
Delta Słupno (LO Płock) - Płomień Dębe Wielkie Siedlce) 3:1, Żbik Nasielsk (Ciechanów-Ostrołęka) - LKS Promna (Radom) 2:2.Rewanże odbędą się również w sobotę.