Na ostatni mecz sezonu wyszkowianie udali się w mieszanych nastrojach. Z jednej strony popularne powiedzenie uczy, że nadzieja umiera ostatnia. Patrząc jednak realnie i twardo stąpając po ziemi, szanse na to, że lider tabeli, czyli Talent Warszawa, przegra w Łomiankach były iluzoryczne. A kiedy jeszcze w trakcie pierwszej połowy nadeszła wiadomość, że beniaminek objął prowadzenie, stało się niemal jasne, że rzutem na taśmę wicelider nie zamieni się z liderem pozycjami.
Trener Łukasz Choderski musiał w dodatku poradzić sobie z problemami kadrowymi. W sobotę nie mógł skorzystać z Mateusza Maciaka i Roberta Nogaja, których zatrzymały sprawy prywatne, a poważniejszą kontuzję leczy Łukasz Kamiński. A zatem trzeba było załatać dziury na środku obrony oraz w ataku. I szczególnie w ofensywnej formacji widoczny był brak doświadczenia tak rutynowanego gracza jak Kamiński. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że i Przemysław Nasiadka nie miał swojego dnia. Przed przerwą bardzo się starał, wchodził w pojedynki z defensorami, szukał okazji do strzału, ale tego dnia piłka ewidentnie nie siedziała mu na nodze. Nasz napastnik miał w całym meczu kilka całkiem dobrych okazji. M.in. po strzale głową Wiktora Podolskiego jego dobitka minęła bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelał głową, ale ponownie chybił celu. Z kolei w 41. minucie po odbiorze Damiana Świerblewskiego Przemek miał przed sobą pustą bramkę, jednak źle trafił w piłkę, która poszybowała wysoko nad poprzeczką.
Po dość niemrawej pierwszej odsłonie, po przerwie kibice zdecydowanie nie mogli narzekać na brak wrażeń. A zaczęły się one bardzo szybko, już 5 minut po wznowieniu gry. Po wrzutce z rzutu rożnego do piłki wyskoczył niepilnowany Nasiadka i po rękach bramkarza głową otworzył w końcu wynik meczu. Nie minęły trzy minuty, a we własnym polu karnym bardzo niefrasobliwie zachował się Nikodem de Sousa. Nasz młodzieżowiec przejechał korkami po ochraniaczach jednego z rywali, czym dał wyraźny pretekst sędziemu do odgwizdania faulu. A że działo się to w polu karnym, to miejscowi stanęli przed okazją strzału z 11 metrów. Skórę koledze z drużyny uratował jednak Jakub Imiołek. Bramkarz Bugu bez większego trudu złapał strzał rywala. To nie był dzień egzekutorów jedenastek. Pomyłkę zaliczył bowiem nie tylko gracz gospodarzy, ale również Illiya Zaporoshchenko. Kwadrans przed końcem Ukrainiec podszedł do karnego podyktowanego za zagranie piłki ręką w polu karnym. Wydawało się, że strzał lewą nogą był bardzo precyzyjny, jednak odbił się od prawego słupka i wyszedł w pole. Trzy minuty później nie było już wątpliwości. Niedawno wprowadzony na plac gry Piotr Połodziuk wygrał pojedynek biegowy z rywalem i płaskim strzałem obok bramkarza wykorzystał sytuację sam na sam. W 85. minucie jeden z rywali oddał kąśliwy strzał sprzed linii pola karnego. Zasłonięty Imiołek nie zdążył z interwencją i piłka po rękach wpadła do bramki. Kiedy upływał regulaminowy czas gry, na solową akcję zdecydował się Połodziuk. Nasz pomocnik efektownym zwodem minął przeciwnika i strzałem przy krótkim słupku uzyskał trzecie trafienie dla przyjezdnych. W ostatniej akcji meczu miejscowi wyprowadzili ładną kontrę. Po dośrodkowaniu z prawej strony ich napastnik precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę wykończył akcję.
Kiedy w drugiej połowie swojego meczu w Łomiankach Talent wykorzystał rzut karny i ponownie wyszedł na prowadzenie, prawdopodobnie wszyscy pogodzili się już faktem, że warszawianie tego meczu nie przegrają. Tak też się stało. Po ostatnim gwizdku część piłkarzy z Wyszkowa położyła się na murawie w geście smutku i zawodu. Nie było jednak skrajnie pesymistycznych nastrojów i ubolewania. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że w Łomiankach po prostu nie wydarzył się piłkarski cud.
Nie zmienia to jednak faktu, że Bugowi należą się wielkie brawa. Wyszkowianie mają za sobą perfekcyjną rundę, stracili tylko 2 punkty za remis na terenie zwycięzcy ligi. Zdobyli najwięcej bramek w lidze, wygrali rundę wiosenną, kto wie, czy nie graliśmy bardziej efektownego futbolu niż Talent. Niestety, strata punktowa po pierwszej części sezonu okazała się za duża.
Słowa pochwały należą się również kibicom Bugu. Przyjechali na ostatni mecz sezonu w liczbie około 20 osób i swoim barwnym dopingiem, pokazami pirotechnicznymi ładnie okrasili zakończenie sezonu.
KS Halinów - Bug Wyszków 2:3 (0:0)
Gole dla Bugu: Nasiadka 50, Połodziuk 77, 90.
Bug: J. Imiołek - D. Dadacz, K. Maciak, A. Krawczyk - N. de Sousa Costa, W. Podolski (84. P. Wojtkowski), A. Szleżanowski, J. Wyszkowski - P. Nasiadka, D. Świerblewski (66. P. Połodziuk).
Sędziował: P. Marcinkowski (Warszawa)
Widzów: ok. 150.
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość
Twoja opinia
SIATKÓWKA: Camper wciąż liderem. Nadal bez straty seta
PIŁKA NOŻNA: Loczki w 1/16 Pucharu Polski
SIATKÓWKA: W sobotę debiut!
Gracze Volley'a Wyszków zagrają swój pierwszy mecz w drugiej lidze mazowieckiej siatkarzy. Podopieczni Macieja Główczyńskiego po serii meczów sparingowych zagrają o ligowe punkty, a ich rywalem będzie NTT Huragan Babice Stare II. Również dla siatkarzy spod Warszawy będzie to pierwszy mecz w lidze.
zobacz więcej
PIŁKA NOŻNA: Loczki wiceliderkami
Najnowsze informacje
- Z czego wykonać ekspozytory
- Kwesta na rzecz odrestaurowania najstarszych nagrobków (FOTO)
- Takie manewry po pijanemu
- Historia się nie zmienia, choć zmieniamy się my. Technikum Budowlane 1976-1981 (FOTO)
- Listwy NMC - poznaj ich główne walory
- Tragiczny pożar w Popowie-Letnisku (FOTO)
- Uroczystość Wszystkich Świętych (FOTO)
- Nie będzie nowych schodów, czyli „drabinki przystawionej do wielkiego bunkra”
- DŁUGOSIODŁO: Biblioteczny Dzień Dyni (FOTO)
- Pogłębiają wiedzę o Powstaniu Warszawskim (FOTO)
Pobierz gazetkę promocyjną
Oferta ważna: 6-16 listopada 2024 r. lub wg terminów przy produktach.