SOMIANKA: Popowscy strażacy niosą pomoc

Powiat

SOMIANKA: Popowscy strażacy niosą pomoc

26.01.2021
autor: opr. EB
Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Popowie Kościelnym zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla Igi, 2,5-letniej popowianki chorej na nowotwór złośliwy gałki ocznej. Zebrane do puszki pieniądze przekazali mamie dziewczynki. 
 
W niedzielę 24 stycznia popowscy strażacy przygotowali ulotki informujące o zbiórce oraz puszkę i postanowili ruszyć z pomocą, kolejno odwiedzając mieszkańców Popowa Kościelnego, Popowa-Parceli i Janek. Druhowie, informując o ciężkiej chorobie dziewczynki, zachęcali do wsparcia akcji i dorzucenia „grosza” do puszki. Mieszkańcy chętnie włączyli się do zbiórki, by pomóc małej Idze. Po akcji strażacy przekazali puszkę mamie dziewczynki.
„Do ostatniej chwili przed badaniem u okulisty miałam nadzieję, że ten okropny blask w oczku to nic poważnego. I wtedy to się stało, padła diagnoza, najstraszniejsza z możliwych –siatkówczak. Nowotwór w oczku mojej córki! Rozpoczęła się walka o uratowanie wzroku i życia Igi. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Prosimy...” – mówi mama dziewczynki.
Polscy lekarze nie widzą możliwości zachowania oczka Igi. 22 lutego planowany jest termin operacji usunięcia oka. Mama małej wojowniczki konsultuje wyniki badań z lekarzami w Stanach Zjednoczonych. Obecnie czeka na odpowiedź, czy jest szansa uratowania oczka Igi. Niestety koszt takiej operacji jest ogromny. Jeśli nie uda się uratować oczka, rodzinę będą czekać koszty związane z protezą, która co parę miesięcy będzie musiała być wymieniana. 

Poniżej linki do zbiórek:
 
Olga Durjasz
 



Gdy lekarz powiedział, co dolega mojemu dziecku, siedziałam jak sparaliżowana i starałam się skoncentrować na jego słowach. Nie mogłam w nie uwierzyć. Tyle strasznych emocji... szok, ból, przerażenie. Ciężko to wszystko opisać słowami. 
Następnego dnia byłyśmy już na okulistyce w Centrum Zdrowia Dziecka. Parę dni potem rezonans i badanie dna oka. Nie tylko potwierdziły diagnozę, ale zadały kolejny cios. Niestety, okazało się, że guz jest bardzo duży. Nacieka na nerw wzrokowy i przednią ścianę gałki ocznej. Jest duże prawdopodobieństwo, że trzeba będzie usunąć oczko...
Przenieśli nas na onkologię. Kolejne badania, żeby sprawdzić, czy guz nie dał przerzutów do szpiku i kości. Gdyby tak było, rokowania dramatycznie by zmalały. Poczułam strach największy, jaki tylko może poczuć człowiek. Strach o życie własnego dziecka. Choćbym chciała zrobić dla Igusi wszystko, jestem bezradna. Nie zabiorę tego nowotworu, nie zniknie, gdy trzymam córkę w ramionach i obiecuję, że będzie dobrze. Mogę w to tylko wierzyć… Bezradność boli.
Na szczęście okazało się, że szpik i kości są czyste, nowotwór jeszcze nie dał przerzutów. Kolejnego dnia założyli Igusi dojście centralne i już po południu do maleńkich, kruchych żyłek popłynęła pierwsza chemia. Wyniszczająca nie tylko nowotwór, ale także całe ciało...
Obecnie Iga jest po dwóch cyklach chemioterapii ogólnej. Na szczęście dobrze zniosła obydwa cykle. Oby tak dalej. 
 
Przyszłość jest niepewna, ale walczymy o życie i zdrowie dla Iguśki – mojego małego serduszka! Choć na tym etapie leczenie jest refundowane, dochodzą duże koszty medyczne i okołomedyczne. Igusię czeka także długa rehabilitacja. Bo wierzymy, że tak będzie - że pokonamy raka i pozostanie nam już walczyć tylko i aż o powrót dosprawności… Prosimy, bądź z nami w tej walce. 
Barbara – mama Igi
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość