SOMIANKA: Pomocy od gminy oczekuję

Powiat

SOMIANKA: Pomocy od gminy oczekuję

25.06.2016
autor: Elżbieta Borzymek
Ostatnia wichura wyrządziła wiele szkód. Najbardziej w naszym powiecie ucierpiał mieszkaniec Ostrów Cezary Tolak. Dopóki nie wzmocni konstrukcji dachu i szczytów ze względu na zagrożenie zawalenia się budynku nie może mieszkać w swoim domu. Wraz z najbliższymi mieszka więc u dalszej rodziny. Czeka na decyzję ubezpieczyciela i ewentualną pomoc z gminy.
W piątek ok. 13.45 gwałtowna nawałnica, która przeszła przez Ostrowy, zniszczyła jeden szczyt domu pana Tolaka, drugi naruszyła. Straż pożarna, która przybywała na miejsce, wezwała wójta. Był też  Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Zdecydował, że zbyt niebezpieczne jest mieszkanie w tak zagrożonym budynku. – Córki chore, tułam się po rodzinie – mówił w poniedziałek rano w redakcji Nowego Wyszkowiaka zmartwiony poszkodowany. Powiedział, że oczekuje pomocy finansowej ze strony gminy. – Wójt był w piątek. Proponuje mieszkanie w Ulasku – relacjonuje pan Tolak, jednak z takiej pomocy nie chce skoryzstać. – Mam gospodarstwo, muszę pilnować dobytku, żeby go ktoś nie rozkradł – wyjaśnia. – Wójt każe pisać podanie o pomoc.  Mógł zaproponować kontener, a tak będziemy się po rodzinie tułać. 
Czego więc pan oczekuje od gminy? – pytam
- Środków oczekuję. Pomocy od gminy oczekuję, chociaż na jeden szczyt – odpowiada, dodając, że zaledwie dwa miesiące temu zmienił dach. 
- Na dzień dzisiejszy nie dysponuję środkami – usłyszałam w poniedziałek od kierownik GOPS Doroty Chodyny, która dopiero o sprawie się dowiedziała, tuż przed moim telefonem był u niej pan Tolak. – Rodizna może zamieszkaćw Ulasku, w budynku, który należy do gminy są w nim dwa mieszkania. Alternatywę wójt dał, jaką miał. To dobra alternatywa, rodzina ma gdzie zamieszkać. Pani kierownik dodaje, że OPS ma małe środki do dyspozycji,. Przyznaje, że w sytuacjach kryzysowych jest problem z udzieleniem większej pomocy. 
Wójt potwierdza, że w piątek, mimo że był na urlopie, po telefonie od strażakó pojechał do Ostrów. Rozmawiał też z panem Tolakiem, który do niego zatelefonował, w sobotę. – „Ochłonąłem” – relacjonuje rozmowę z poszkodowanym. „Oczekuję pomocy finansowej”. Wójt powtórzył, że ma złożyć podanie do gminy, najlepiej, by szkody były już oszacowane i dołączona decyzją ubezpieczyciela. – Chciałbym podjąć sprawiedliwą decyzję. Gmina ewentualnie pokryje różnicę – mówi wójt w rozmowie z NW. – Pan Tolak mówił o 3 tys. zł. Ale żeby to było wyliczone – zastrzega – tym bardziej, że budynek jest ubezpieczony. Ubezpieczyciel powinien pokryć koszty. Jeśli nie, to postaramy się pomóc – deklaruje wójt. – Ale ubezpieczyciel się nie spieszy i to jest problem. 
Wójt poinformował nas też, że PINB w poniedziałek nieco zmienił swoją decyzję. Jak dowiedzieliśmy się od Marcina Szydlika z PINB, ze względu na zagrożenie zawalenia się budynku zakaz użytkowania obowiązuje. Jednak, gdyby zostały wykonane prace zabezpieczające, które zmniejszą ryzyku zawalenia, w domu można byłoby mieszkać. Trzeba wzmocnić konstrukcję dachu i szczytowe. Wzmocnienie ściany i konstrukcji dachowej wyeliminować zagrożenie. Już można przystępować do wykonania prac doraźnych zabezpieczających.
- Ze strony nadzoru staramy się pomóc – zapewnai Marcin Szydlik. - Blokuje tu PZU, ubezpieczyciel powinien być już w piątek lub w sobotę – dodaje.
Cezary Tolak potwierdza, że PZU wyznaczyło termin przybycia rzeczoznawcy dopiero na 26 czerwca. Do tego czasu nic nie można robić  z zawalonym szczytem. Poszkodowany w wichurze nie decyduje się też na doraźne wzmocnienia, bo dla niego to podwójny koszt. Nie zdecydował się też na mieszkanie w Ulasku. – Mieszkamy u rodziny, innego wyjścia nie ma – uważa. 
O dalszych losach rodziny poszkodowanej w piątkowej wichurze będziemy informować.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość