Na sesji 22 listopada radni przyjęli uchwały stwierdzające przekształcenia 6-klasowych szkół podstawowych oraz zespołów szkół, w skład których wchodzą 6-letnie szkoły podstawowe, w 8-letnie szkoły podstawowe. Chociaż była to właściwie formalność, bo szkoły te od 1 września 2017 r. funkcjonują na mocy ustawy sejmowej, wywołała dyskusje na komisjach rady gminy. Podczas głosowania niektórzy radni, m.in. przewodniczący rady, wstrzymali się od głosu lub w ogóle nie uczestniczyli w głosowaniu.
- Proszę przyjąć uchwały, które mówią o stwierdzeniu przekształcenia dotychczasowych szkół 6-letnich w 8-letnie podstawowe, jak również o przekształceniu zespołów szkół w 8-letnie szkoły podstawowe – zwrócił się do radnych wójt Andrzej Żołyński.
- Na komisjach była żywa dyskusja na ten temat. Rozmawialiście, dyskutowaliście, państwo, na ten temat dość długo – relacjonował. – Niemniej jednak takie stwierdzenie jest wymagane. Pojawiały się stwierdzenia, że to dziwne, skoro ustawa weszła w życie. Szkoły funkcjonują z mocy ustawy, to po co decyzja rady, skoro to jest faktem. Nie wiem, co rządzący mieli na myśli. Fakt jest taki, że szkoły funkcjonują, a takie uchwały, zgodnie z ustawą, rada powinna podjąć do końca listopada. I mimo różnych dyskusji, ja jednak bym prosił o ich przyjęcie.
Uchwały, które jednocześnie są aktami założycielskimi 8-letnich szkół podstawowych i określają ich obwody, zostały przegłosowane większością głosów (od 12 do 14 głosów za). Konsekwentnie wstrzymywał się od głosu przewodniczący rady Krzysztof Rakowski. Dlaczego? – zapytaliśmy go po sesji.
- Uważam, że te zmiany są niepotrzebne w takich małych gminach jak nasza. Placówki istniejące były już odnowione, wyposażone. Decyzja rządzących zrujnowała naszą pracę i założenia na przyszłość. Zamiast pieniądze wyrzucać w błoto, lepiej byłoby placówki szkolne dofinansować, np. wprowadzić dodatkowe lekcje języków obcych, inne zajęcia zgodnie z zainteresowaniem dzieci, żeby rzeczywiście wyrównać szanse wiejskich dzieci. A teraz co się dzieje? Nauczyciele po reformie zmuszeni są przemieszczać się do kilku placówek szkolnych, ucząc po kilka godzin lekcyjnych, aby zapewnić sobie cały etat, co jest ze szkodą dla wszystkich: ucznia, nauczyciela i szkoły. Reforma oświaty cofa nas, a nie idziemy do przodu. Jeśli to trzeba było zrobić, to najpierw powinny być konsultacje. U nas w gminie na tyle szkół mamy za mało dzieci. Czy pani wie, że szkoła w Somiance po reformie będzie niewykorzystaną szkołą. Jak odejdzie gimnazjum, zostanie około 120 dzieci w takim budynku, z taką infrastrukturą, halą, boiskiem. A inne szkoły nie będą mieściły uczniów. A przecież powinno się dbać o dobro dzieci, co wszyscy publicznie potwierdzają. W klasie, gdzie jest 4-5 dzieci, dziecko nie ma z kim rywalizować. W większych klasach uczą się jedni od drugich, ciągną do najlepszych. Zawsze uważałem, że tańszy jest dowóz do szkół niż utrzymanie małych szkół. Nauczanie można wzbogacić, wprowadzając dodatkowe zajęcia. Byliśmy w innych województwach. W pomorskim kompleks boisk i kryty basen zastaliśmy w szczerym polu, ale gminę było stać na to, by dwa razy w tygodniu dowieźć dzieci na zajęcia, bo prowadziła tylko dwie szkoły na całym terenie i była większa niż nasza. To mi się podobało. Dzieci z całej gminy się zjeżdżają, jest rywalizacja. Do oświaty będziemy musieli dokładać z budżetu gminy około 2 mln, już teraz dokładamy około 1.200.000 zł. Tak duże pieniądze można by wydać bardziej efektywnie. Jeśli na to wydamy, nie będzie na co inne. Gdybyśmy te środki przeznaczyli na dodatkowe zajęcia, podniesienie standardów pomocy naukowych, z czego dzieci by skorzystały, takie działania przyniosłyby wymierne efekty. Ja nie rozumiem, jaka to samorządność, skoro podjęto decyzję za nas, a nam podstawiono uchwały do przegłosowania. Uważam, że zrobiono to niezgodnie z prawem, a teraz powiedzą ,,zagłosowaliście”. Za rok już nikt nie będzie pamiętał, czy to było przed reformą czy po, tylko uchwała będzie, że rada gminy ją przyjęła.
