RZĄŚNIK: Życie i jeszcze raz życie (foto)

Powiat

RZĄŚNIK: Życie i jeszcze raz życie (foto)

07.06.2019
autor: Elżbieta Borzymek
Niedawno powstałe Koło Gospodyń Wiejskich w Dąbrowie organizuje nie tylko zajęcia zumby i fitness, warsztaty dla dzieci, ale zaprosiło też pisarkę – Joannę Sykat. – Pisanie to moje hobby, odskocznia – zdradziła. – To jest literatura kobieca – określiła swoją twórczość.
 
Autorka zainteresowała się pisaniem wcześnie. Gdy była w III klasie podstawówki napisała sztukę, która pozostała w szufladzie, jak i późniejsze trzy próby – książki będące odskocznią od pracy magisterskiej. Potem pisała miniatury („Biedronki są ważne”)  i dopiero powieści. Ale nadal pracuje jako bibliotekarka, co zapewnia jej stałe źródło dochodu i niezależność. 
Wychowuje 9-letniego syna, rozstała się z mężem.
Pisanie książki zajmuje jej od 3 miesięcy do półtora roku, średnio 8 miesięcy: - Pierwszą powieść pisałam półtora roku. Opisałam historię przyjaciółki, której mąż zakochał się przez internet i się rozwiódł... – zdradziła w krótkiej autoprezentacji.
 - Zachęcam do pytań, spotkania muszą się rozwijać – zwróciła się do uczestniczek spotkania. Na pytania odpowiadała chętnie, jak dobrym znajomym.
Tematy czerpie tylko z życia: - Nie wymyślam, tyle się dzieje, nie tylko w świecie, ale i koło mnie. Życie i jeszcze raz życie.
Na czytanie, mimo że jest bibliotekarką, nie ma zbyt dużo czasu. – Jak mam wolny czas, otwieram laptop i piszę – przyznaje. – Przedkładam pisanie nad czytanie, muszę wybierać. 
Jak czytam, to koleżanki po fachu (m.in. powieści Małgorzaty Rogali, Magdaleny Majcher). 
- Właściwie wszystkie moje książki mają wątek macierzyński. Były pisane, kiedy zostałam mamą – odpowiedziała, zapytana, czy napisała coś dla mam. – Na pewno „Macierzynki”, „Jesteś tylko mój” (kobieta samotnie wychowuje dziecko) czy „Tylko przy mnie bądź”.
- Nie potrafię pisać, kiedy nie mam weny – to odpowiedź na kolejne pytanie. – Muszę wiedzieć, co napisać, wtedy piszę nawet w gwarze. Nie mam konkretnych godzin, dni pisania. Nie piszę 2-3 tygodnie – mogę sobie na to pozwolić, bo mam inne źródło dochodu.
- Nie wzoruję się na nikim, poza pisarką Manuelą Gretkowską – pisze świetnie.
- Piszę, co mi w duszy gra. Delektuję się klimatem, nastrojami, ale też nie odżegnuję się od thrillera. Książka musi wzbudzać emocje. 
– Chciałam stworzyć coś innego, byłam w fazie złości – mówi o „Facecie do poprawki”. – Napisałam o kobiecie, która pomaga kobietom, by po rozwodzie nie zostały z niczym... 
Co lubi poza czytaniem?
- Przede wszystkim spacery, wycieczki.
A spotkania z czytelnikami?
- Musiałam się przełamać, teraz lubię jeździć, bo dają mi dużo energii, lubię nowe miejsca, coś pozwiedzać.
Jak reaguje pani na krytykę?
- Po pierwszej książce było trudno: koniec z moją karierą pisarską. Z czasem nabrałam dystansu. Nie sprawdzam recenzji. Jestem na takim etapie, że każdy autor ma swoich czytelników. Mam grono czytelników, zgłaszają się osoby, którym moje książki pomogły.
Inicjatorką spotkania, przebiegającego w bardzo sympatycznej atmosferze była, Elżbieta Durka.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość