Jadwiga i Jan Kachlowie z Marianowa 15 lipca obchodzili uroczyście 60. rocznicę ślubu. Podczas Mszy św. w kościele w Nowym Lubielu, ks. proboszcz Wojciech Goryszewski wręczył im papieskie błogosławieństwo, o które, jak podkreślił, zabiegała dla nich córka Bożena.
Jadwiga i Jan Kachlowie są emerytowanymi rolnikami i dziećmi rolników. Ich drogi skrzyżowały się 60 lat temu. 27 kwietnia 1958 r. w tym właśnie kościele, pw. św. Anny w Nowym Lubielu, zawarli sakramentalny związek małżeński. Ślub cywilny wzięli 7 lipca tego roku w budynku Gromadzkiej Rady Narodowej w Chrzczance Włościańskiej.
Jadwiga, z domu Dziurzyńska, nie miała łatwego dzieciństwa. Urodziła się 3 lipca 1934 r. Mając zaledwie 2 lata i 2 miesiące, utraciła matkę. Ze względu na trwającą wojnę nie mogła podjąć nauki. Po wojnie udało się jej ukończyć szkołę podstawową. Posiada duże talenty artystyczne, których niestety nie wykorzystała, gdyż swoje życie poświęciła na to, by być dobrą żoną, matką i gospodynią. Jej pasją są przede wszystkim pielęgnowanie kwiatów w ogrodzie oraz śpiew i taniec. Gdy była panną, nazywano ją pierwszą tancerką w okolicy. Ona sama uważa, że jej mąż nie jest najlepszym partnerem do tańca, ale w życiu rodzinnym – tak.
Jan Kachel miał podobne dzieciństwo. Urodził się 28 kwietnia 1939 r. Jego mama zmarła, jak miał zaledwie 5 lat. Być może to, że obydwoje wychowali się bez rodzonych matek, przyczyniło się do większej wyrozumiałości wzajemnej. Pasją Jana Kachla były konie. Dziś już nie chowa żadnych zwierząt, ale lubi programy telewizyjne poświęcone koniom.
Małżonkowie mieli sześcioro dzieci. Niestety, żyje pięcioro. Ich 13-letni syn odszedł z tego świata nagle, utonął w Narwi. Ta tragedia mocno odbiła się na życiu całej rodziny, która jednak nie poddała się. Dziś Państwo Kachlowie cieszą się nie tylko dziećmi, ale także wnukami i prawnukami.
