DŁUGOSIODŁO: Historii nie zmienimy, ale możemy zmienić przyszłość (foto)

Powiat

DŁUGOSIODŁO: Historii nie zmienimy, ale możemy zmienić przyszłość (foto)

03.10.2019
autor: Sylwia Bardyszewska
Tutaj Niemcy chcieli zatracić całą społeczność żydowską, ale tutaj też narodziła się nadzieja. Pamięć o przeszłości jest warunkiem do zbudowania lepszej przyszłości - 5 października mówił Simcha Frielich Najman, potomek jeden z licznych żydowskich rodzin, które przed wojną mieszkały w Długosiodle. W czwartek odsłonięto pomnik upamiętniający ludność żydowską - tysiąc osób, dorosłych i dzieci, wygnanych na początku II wojny światowej. W uroczystości wziął udział m.in. ambasador Izraela w Polsce.
 
Niemcy wkroczyli do Długosiodła 8 września 1939 r. Miesiąc później, 5 października naziści zmusili Żydów do opuszczenia miejscowości. Dano im na to dwie godziny, nie pozwalając zabrać jakichkolwiek bagaży. Próbujących ukrywać się, rozstrzeliwano. Doszło też do wielu drastycznych egzekucji. - Mam przed oczami 1000 Żydów, którzy poszli w kierunku Białegostoku. Szli w strachu i przerażeniu. Większość Żydów z Długosiodła, podobnie jak z całej Polski, nie przetrwała tej wojny. My, potomkowie tych, którzy przetrwali, jesteśmy dumni, że jesteśmy tutaj dzisiaj z państwem. Jesteśmy dumni z naszych rodziców, którym udało się przeżyć to piekło, wyjechać do Palestyny i stworzyć tam wspaniałe, demokratyczne państwo żydowskie - podkreślił Simcha Frielich Najman, najbardziej zasłużony dla powstania pomnika, który stanął przy wejściu do parku w Długosiodle. Pomnika upamiętniającego całą żydowską ludność Długosiodła, wygnanych przez Niemców i zamordowanych na Białorusi w latach 1940 - 1942.
- Kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, rok temu, dowiedziałem się, że nie znajdę śladu po tym, że kiedyś mieszkała tu potężna ludność żydowska. Ten pomnik to pierwszy krok do zbudowania naszych kontaktów na nowo - zauważył.
Podczas uroczystości wiele mówiono o tragicznej przeszłości, ale też budowaniu pokojowej przyszłości. - Na historię już wpływu nie mamy, poprzednie pokolenia napisały ją własnym życiem. Historia XVIII - XIX w. to nasza wspólna historia. To historia narodu polskiego i polskich obywateli pochodzenia żydowskiego, którzy od 1801 r. pojawiali się na tej ziemi - podkreślił wójt Stanisław Jastrzębski. - Przez wiele dziesięcioleci nasi mieszkańcy wspólnie żyli, funkcjonowali. Bywało różnie. Historii już nie zmienimy, ale, jestem przekonany, że możemy zmienić przyszłość. To, co robimy dzisiaj służy właśnie lepszej przyszłości. Mam głęboką nadzieję i wiarę, że nasze dzieci i wnukowie są w stanie wspólnie, szanując wielki naród żydowski i wielki naród polski, pisać nową, lepszą historię. 
W podobnym tonie wypowiedział się ambasador Izraeal Alexander Ben-Zvi, w Polsce od zaledwie miesiąca: - Wielu pyta: jaki to ma w ogóle sens, 70 - 80 lat po faktach? Ale musimy pamiętać. Po pierwsze, żeby przypomnieć i uznać tych, którzy nie wrócili. Po drugie, żeby pokazać drugiemu pokoleniu, jaka była historia naszych rodzin. Po trzecie zapamiętać, żeby historia się nie powtórzyła. Niestety, ostatnie doświadczenia pokazują, że na świecie pojawiają się rzeczy, które były już w przeszłości. Ta uroczystość jest kolejnym kamieniem, by ta przeszłość nie wróciła. Dziękuję gospodarzom Długosiodła i organizatorom, którzy zrobili wszystko, by ta uroczystość się odbyła.
Pięknym uzupełnieniem tych słów był program artystyczny w wykonaniu uczniów Szkoły Podstawowej w Długosiodle.
W uroczystości wziął udział m.in. Meir Gover Levin, potomek ostatniej żydowskiej żyjącej i ocalałej mieszkanki Długosiodła Jony Liby Lewin, która ma dzisiaj 97 lat. - Mam 70 lat i urodziłem się w Izraelu. Moja mama urodziła się tu, w Długosiodle w 1922 r. Niemcy wypędzili stąd wszystkich Żydów, łącznie z moją rodziną. Moja matka i jej rodzina przetrwali sowiecki obóz, gułag. Dziadkowie chcieli wrócić do swojego domu w Długosiodle, ale nie mogli - opowiadał. Pojechali do Izraela. Meir Gover Levin wspominał, jak w Izraelu matka po polsku wołała go do domu.
Pomnik odsłonili: ambasador Alexander Ben-Zvi, Simcha Frielich Najman, Nurit Lewin, Ichak Gowin Lewin, koordynator Szkoły Dialogu Agnieszka Mierzwa oraz wójt Stanisław Jastrzębski. Historię żydowskiej ludności gminy ciekawie przedstawił Krzysztof Jaworski, mieszkaniec Długosiodła.
Modlitwę w intencji mieszkańców, którzy zginęli w czasie II wojny światowej, odmówili naczelny rabin Polski Michael Schudrich i proboszcz parafii św. Rocha w Długosiodle ks. Zygfryd Żebrowski. 
Uroczystość rozpoczęto od odśpiewania hymnu Polski, zakończono hymnem Izraela. Goście odwiedzili też miejsce, w którym kiedyś znajdował się cmentarz żydowski. - Niestety, nie została ani jedna macewa. Tam pochowany został m.in. mój dziadek i jego córka i wielu innych ojców tego miejsca. Nikt, kto przejeżdża tą szosą nie ma pojęcia, że kiedyś był tu cmentarz żydowski. Postanowiliśmy ogrodzić to miejsce, żeby był jakiś ślad - dodał Simcha Frielich Najman.
 
Historię Żydów z Długosiodła przedstawił Krzysztof Jaworski
Historia Żydów z Długosiodła zawarta w dokumentach rozpoczyna się z początkiem XIX w. W dokumentach metrykalnych figuruje Abram Berek Grinszpain urodzony w 1801 r. Ilość Żydów w ciągu XIX w. w samym Długosiodle wzrosła do 800 osób, co stanowiło 65% mieszkańców. Ponadto w całej gminie znalazło się ponad 600 Żydów - rolników, co było rzadkim przypadkiem w polskich gminach. 
Na liczebność społeczności żydowskiej wpływała też imigracja i emigracja. Po upadku powstania listopadowego w 1813 r. rosyjski wielkorządca Królestwa Polskiego Gorczakow sprowadził rzemieślników żydowskich z Ukrainy, którzy mieli budować jego siedzibę, a dla ich zakwaterowania przeznaczono specjalny rejon, tzw. Czwórki. Budowy zaniechano, ale ludzie zostali. Miała miejsce zorganizowana emigracja do Stanów Zjednoczonych. Świadczy o niej cmentarz żydowski w New Jersey Ziomkostwa z Długosiodła. W okresie międzywojennym pojedynczy Żydzi emigrowali do Argemntyny i Palestyny. Spis ludności z 1921 r. wykazał 800 Żydów w Długosiodle.
W wykazie firm żydowskich z 1929 r. rejestrowanych w Długosiodle spotykamy: sklepy spożywcze, z galanterią i materiałami, z artykułami żelaznymi. Z usług należy wymienić warsztat mechaniczny, dwie kuźnie, firmę szewską i krawiecką. Byli też liczni rzemieślnicy pracujący indywidualnie. Przemysł spożywczy reprezentowały trzy młyny, w tym jeden parowy. Przemysł drzewny reprezentował tartak w Przetyczy - własność Goldmana, największy zakład produkcyjny w gminie. Ponadto wykorzystywano warunki naturalne Długosiodła i okolic poprzez organizowanie bazy wypoczynku letniego dla żydowskich dzieci i młodzieży z miasta. (…)
Wszystkie dzieci żydowskie objęte były powszechnym obowiązkiem szkolnym. dzieci chrześcijańskie i innych wyznań uczyły się we wspólnych klasach. (…)
Rodziny żydowskie były bardzo liczne. Przykładowo ród Dombów osiadły w Ostrymkole liczył ogółem 47 osób. Ród Dombów w samym Długosiodle liczył 40 osób. Rodziny żydowskie bardzo dbały o dzieci i pomagały sobie wzajemnie. (…)
Stosunki Żydów z resztą społeczeństwa układały się w Długosiodle i całej gminie poprawnie, ale po 1935 r., po objęciu władzy w Polsce przez prawicową sanację ulegały pewnej erozji przez podburzanie przez narodowców, pochodzących spoza Długosiodła, do pogromów i niszczenia mienia żydowskiego lub bojkotu firm.
5 października 1939 r. Niemcy niezwykle brutalnie wygnali żydowskich mieszkańców Długosiodła do sowieckiej strefy okupacyjnej. O tym, jak brutalnie, niech świadczy fakt, że stawiającą opór Gołdę Minkes zakopano żywcem. Losy wygnańców ułożyły się dwojako: jednym pozwolono zostać w sowieckiej strefie i ci zostali tam wymordowani w 1941 r. po wkroczeniu Niemców. Drugich, jako polskich Żydów, czyli element politycznie niepewny, przesiedlono w głąb Związku Sowieckiego na Sybierię. Paradoksalnie etykieta polskości uratowała im życie. Niektórzy z nich przeżyli i to właśnie ich lub ich dzieci i wnuki dziś tu witamy.
Żydów z okolicznych wsi w 1940 i 41 r. spotkał inny los - wygnano ich do getta w Makowie Mazowieckim, skąd trafili do obozów zagłady w Auschwitz, Treblince lub w głębi Niemiec. Przeżyli nielicznie, jak Fela Domb i jej brat Samuel Don, autor książki „Prisoner 83571”.
 
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość