BRAŃSZCZYK: Zarzuty będą sprawdzone

Powiat

BRAŃSZCZYK: Zarzuty będą sprawdzone

14.09.2016
autor: Ewa Elward
Mieszkanki Trzcianki, w mejlu do redakcji podpisanym „żony i matki”, apelują o pomoc i interwencję w sprawie, wobec której czują się bezsilne. Zarzucają sołtys, że nielegalnie i o każdej porze dnia i nocy sprzedaje alkohol w swoim sklepie. Pani sołtys stanowczo zaprzecza oskarżeniom. Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zapowiada kontrolę w sklepie, chociaż do tej pory nie zgłaszano żadnych nieprawidłowości. – Trzeba mieć dowody, pomówić jest łatwo – podkreśla członek komisji.
"Zwracamy się w imieniu matek i żon do wyszkowskich mediów, ponieważ nie wiemy już co robić" – czytamy w mejlu. Autorki oskarżają sołtys o sprzedaż alkoholu bez koncesji, na kredyt i poza godzinami otwarcia sklepu, także w nocy. Oceniają, że „demoralizuje najmłodszych mieszkańców, dorabia się na nieszczęściu ludzkim”, a „jako sołtys powinna dawać wzór i dbać o morale mieszkańców”. Czynią ją odpowiedzialną za pijaństwo mężczyzn, dodając; „często z tego powodu są awantury domowe, zaniedbywanie własnych dzieci, gospodarstw i obowiązków. (...) Zaczął się rok szkolny, nasze dzieci poszły do szkoły, są różne wydatki związane z ich edukacją, a nasi najbliżsi przepuszczają pieniądze”. Autorki są zbulwersowane samym procederem, który łamie prawo, ale przede wszystkim wskazują na jego zgubny wpływ na życie rodzin i małżeństw, demoralizację swoich mężów i synów, którzy wobec łatwego dostępu do alkoholu wpadają w uzależnienie. 
Sołtys Elżbieta Kulesza jest rozgoryczona (treścią listu, a także jego publikacją w jednym z lokalnych internetowych mediów bez sprawdzenia prawdziwości napisanych słów i bez kontaktowania się z osobą oskarżaną) i nie ukrywa, że podjęła zdecydowane kroki prawne. Stanowczo zaprzecza treści listu. Twierdzi, że funkcja sołtysa wymaga społecznego zaufania, na które ona sobie zasłużyła. List nazywa paszkwilem, jego publikację – świństwem. Okupiła to ogromnym stresem. – Nie ma to nic wspólnego ze mną. Nie będę się odnosić do kłamstw i oszczerstw – mówi krótko. – Sprawa jest zakończona. Niech to się definitywnie skończy.
Sprawy nie chce komentować też wójt Mieczysław Pękul („Wójt, wie o sprawie, ale umywa ręce, udaje, że wszystko jest w porządku”), wskazując na brak dowodów i charakter oskarżeń. Listu nie czytał i nie zamierza czytać. – To anonim, nie chcę do tego się odnosić – mówi.
 
Gmina przeprowadzi kontrolę
List narusza zapisy ustawy o ochronie dóbr osobistych, jednak musiał wywołać reakcję odpowiedzialnych za profilaktykę antyalkoholową. Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zamierza przeprowadzić kontrolę w sklepie. Jednym z jej zadań jest właśnie badanie zgodności handlu z wydaną koncesją. Ewentualne nieprawidłowości dotyczące handlu alkoholem można zgłaszać do komisji, ale dotąd nikt z tego nie skorzystał. – Nie było żadnych zgłoszeń i skarg. Ostatnie kontrole nic złego nie wykazały – twierdzi członek komisji Sławomir Gałązka. – Trzeba mieć dowody, pomówić jest łatwo. 
Mocniejsze alkohole kiedyś były sprzedawane na stacji paliw, teraz pozwolenie otrzymał inny sklep w Trzciance. Radny zapowiada w nim kontrolę, choć jednocześnie zauważa, że tego typu przypadki niezwykle trudno udowodnić. W jego ocenie Elżbieta Kulesza jest dobrym sołtysem. Zaprzecza, by komisja, której jest członkiem, otrzymała informacje o zatruciach alkoholem niewiadomego pochodzenia w Trzciance. Potwierdza to kierownik GOPS i członkini komisji Elżbieta Kobylińska, która zwraca uwagę na szerszy kontekst alkoholizmu, który jest problemem znacznie bardziej złożonym i dotyczy całej gminy. – Trzcianka jest dużą miejscowością, problemów jest zapewne więcej niż w mniejszej miejscowości, ale nie stwierdziłabym, że problem uzależnienia jest większy niż gdzie indziej – mówi. 
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, już w sklepach i kioskach.
Nina Wiśniewska -ados
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość