18 pracowników Zespołu Placówek Oświatowych w Brańszczyku podpisało się pod skargą i żądaniem natychmiastowego odwołania Agnieszki Eychler ze stanowiska dyrektora szkoły. W czwartek 29 maja panie, nie mogąc doczekać się decyzji wójta i obawiając się, że zostały zostawione same sobie, pojawiły się na sesji rady gminy.
- To odwołanie się odbędzie, tylko nie tak szybko, jak państwo chcą. W takiej sytuacji jest to już nieuniknione – zapewnił wójt Wiesław Przybylski.
Rada pedagogiczna skargę złożyła pod koniec kwietnia. Lista zarzutów jest długa. Pracownicy zarzucają pani dyrektor, że kieruje szkołą w sposób nieskoordynowany, bez konsultacji z pracownikami odpowiedzialnymi za konkretne zadania.
Nie konsultowała z nauczycielami kwestii przeniesienia przedszkola, przeniosła pokój nauczycielski do mniejszego pomieszczenia, sama zajmując większe. Nie zasięga opinii rady pedagogicznej w kwestii nagród i odznaczeń dla pracowników.
Nauczyciele skarżą się, że pani dyrektor poniża ich, podnosząc na nich głos na szkolnym korytarzu, w obecności uczniów i innych pedagogów. Przydziela też nadmierną liczbę dyżurów. Kontaktuje się z nimi za pośrednictwem sekretarki i poczty elektronicznej. Nie widzi potrzeby dofinansowywania szkoleń. Zleca nauczycielom godziny pracy, za które nie otrzymują wynagrodzenia. Pani dyrektor przydziela sobie liczne, płatne zastępstwa. Skarżący twierdzą, że przez ponad pół roku rano świetlica była nieczynna, przez co najmłodsi uczniowie na korytarzach oczekiwali na początek lekcji. Świetlica jest przepełniona, korzysta z niej ok. 40 uczniów. Nie mają warunków do odrabiania lekcji.
Według nauczycieli, dyrektor faworyzuje swoją koleżankę, przez której zaniedbanie konieczne było zwołanie rady pedagogicznej w okresie urlopowym (na koniec półrocza nie wystawiła oceny jednemu uczniowi).
Nauczyciele podnoszą również, że pani dyrektor nie dba o wyposażenie sal lekcyjnych w sprzęt dydaktyczny, multimedialny. W I półroczu w pokoju nauczycielskim nie było komputera, nie działało ksero. Dyrektor rozwiązała też umowę z firmą zapewniającą wsparcie informatyczne.
Nauczyciele czują się inwigilowani (przeglądanie monitoringu, przeglądanie biurek i szafek).
„Dyrektor powinien budować społeczność szkolną, wykorzystując potencjał wszystkich jej filarów: uczniów, nauczycieli, pracowników i rodziców. Powinien kierować się empatią i otwartością na drugiego człowieka, czego brakuje pani dyrektor. Rada pedagogiczna ZPO w Brańszczyku ocenia negatywnie działania dyrektora szkoły i jej relacje z pracownikami. Ponadto dostrzega w podejmowanych przez panią dyrektor działaniach zachowania noszące znamiona mobbingu wobec podległych pracowników, przejawiające się m.in. w lekceważącym stosunku, podważaniu kompetencji zawodowych oraz ignorowaniu podstawowych standardów komunikacji między pracodawcą i pracownikami. Zatem nie widzimy również możliwości dalszej współpracy w takich warunkach, jakie stwarza nam pani dyrektor.”
Dyrektor wyjaśnia
Wójt Wiesław Przybylski skierował do dyrektor Eychler prośbę o odniesienie się do zarzutów. Nie załączył jednak skargi, a streszczoną wersję zawierającą 28 zarzutów i do tej wersji odniosła się Agnieszka Eychler.
W odpowiedzi zapewnia, że przedsięwzięcia wymagające pracy zespołowej konsultuje z pracownikami, ale jest dyrektorem i podejmuje decyzje, za które ponosi odpowiedzialność. Organizuje spotkania z rodzicami, w których biorą udział specjaliści z zakresu uzależnień i przemocy, psychologowie i policjanci, zebrania trójek klasowych, otwarte imprezy kulturalne.
„W mojej ocenie współpraca z nauczycielami przebiega poprawnie, każdy z nauczycieli ma z góry zaplanowany swój zakres zadań, a w przypadku problemów nigdy nie odmówiłam pomocy w ich rozwiązaniu” - zapewnia Agnieszka Eychler. Dodaje, że nie upominała pracowników w obecności uczniów i innych nauczycieli oraz że nie sprawdzała ich biurek.
„Organizacja pracy szkoły leży w gestii dyrektora szkoły. Punktem priorytetowym dla mnie jest bezpieczeństwo uczniów i wychowanków szkoły. W nawiązaniu do zarzutu o przeniesienie przedszkola informuję, iż decyzję swoją konsultowałam z Wójtem Gminy oraz p. Wicedyrektor będącą moim zastępcą. Decyzja była podjęta wspólnie. Dodatkowo zorganizowałam spotkanie z rodzicami, na którym obecni byli wszyscy wychowawcy przedszkolni, ja i mój zastępca, które odbyło się w życzliwej atmosferze.”
Zarzut o faworyzowanie pracownika kwituje krótko: „Ten zarzut jest infantylny. Postępowanie moje było zgodne z procedurami. Nie zaistniała taka sytuacja.”
Agnieszka Eychler zapewnia, że poranna opieka nad dziećmi jest zapewniona. Na zarzut o zbyt dużej liczbie dzieci w świetlicy odpowiada: „Pani Wicedyrektor w swoim przydziale obowiązków miała za zadanie zadbać o prawidłowe funkcjonowanie świetlicy i monitorowanie bieżących jej potrzeb”.
Za bezpodstawny uznaje również zarzut o braku wyposażenia sal lekcyjnych: „Wszystkie sale lekcyjne wyposażone są w pomoce dydaktyczne oraz sprzęt multimedialny tj. komputer/laptop, rzutnik, ekran do wyświetlania bądź tablicę interaktywną.”
Proszę dać mi czas
Komisja oświaty na majowym posiedzeniu przegłosowała wniosek o zawieszenie Agnieszki Eychler do czasu wyjaśnienia sprawy. Wójt wyjaśnia, że na takie rozwiązanie nie pozwala prawo, bo dyrektora można zawiesić tylko w przypadku postępowania sądowego.
- Sprawa jest bardzo, bardzo trudna - powiedział Wiesław Przybylski w rozmowie z „Nowym Wyszkowiakiem” w środę 28 czerwca. - Umówiłem się, że decyzja zapadnie do końca miesiąca, więc proszę dać mi jeszcze czas.
Wójt przeprowadził szereg rozmów z nauczycielami i rodzicami, zaangażował mediatora. Przyznaje, że nauczyciele mają sporo racji, ale racjonalnych argumentów nie można odmówić również pani dyrektor. Zresztą nie wszyscy nauczyciele i rodzice popierają przedstawione w skardze zarzuty. - Rozmawiam z jedną i drugą grupą, są to bardzo trudne rozmowy - dodaje Wiesław Przybylski. - Tu każdy ma swoje racje i prawdy. Zdaję sobie sprawę, że również rodzice i uczniowie śledzą tę sytuację i będzie miało dla nich znaczenie, jak rozwiążemy ten konflikt. Zapewniam, że w podjęciu decyzji będę się kierował wyłącznie dobrem społeczności.
Czujemy żal i ogromne rozczarowanie
29 czerwca nauczycielki skierowały do wójta i rady gminy kolejne pismo, w którym podtrzymują wcześniejsze zarzuty i wniosek dotyczący odwołania dyrektora szkoły. Licznie stawiły się również na sesji rady gminy.
W piśmie przypominają, że pierwsze rozmowy z pracowników szkoły i rodziców z wójtem miały miejsce jeszcze w kwietniu. Czujemy żal i ogromne rozczarowanie, że tak łatwo Pan Wójt zmienia swoje stanowisko. (…) Wszyscy zostali zapewnieni o wsparciu Pana Wójta i pozytywnym rozwiązaniu problemu. Niejednokrotnie podkreślał Pan, że los szkoły nie jest Panu obojętny, a pracownicy są dla Pana ważni. Pan Wójt prosił nas o sporządzenie pisma, które będzie stanowiło podstawę odwołania dyrektora. Zapewniał Pan o podjętych krokach, czyli: przeprowadzonych konsultacjach z prawnikiem, dyrektorem kuratorium w Ostrołęce. Dał nam Pan nadzieję i zmotywował do działania. Ponadto prosił Pan o wsparcie i niepozostawianie Pana samego w sytuacji, gdy Pani Dyrektor uda się do sądu.
Nauczycielki podkreślają, że po napisaniu skargi czują się zastraszane przez dyrektor, która jest pewna, że pozostanie na swoim stanowisku. Zastanawia nas, jakie wartości Pan reprezentuje, skoro toleruje Pan zachowania noszące znamiona mobbingu, prześladowania i zastraszania stosowane przez Panią Dyrektor wobec nauczycieli i pracowników szkoły. Ubolewamy, że nie zależy jednak Panu na dobru nauczycieli oraz właściwym funkcjonowaniu jednostki.
Szanowna Pani Przewodnicząca, Szanowni Radni zwracamy się do Państwa w powyższej sprawie, gdyż widzimy, że dalsze rozmowy z Panem Wójtem jako organem prowadzącym nie mają sensu. Ze względu na zakłamany i nieprawdziwy obraz sytuacji, które stosuje Pan w stosunku do nas, Państwa Radnych i rodziców.
Jeżeli zostanie oceniona negatywnie, to zostanie odwołana
Rozmowę z nauczycielkami zgromadzonymi na sesji wójt rozpoczął od informacji, że uruchomił procedurę oceny pracy pani dyrektor. - Jeżeli zostanie oceniona negatywnie, to zostanie odwołana – zapewnił. - Ocena jest składową cząstkowych: związki zawodowe, rada pedagogiczna, wójt i kuratorium. Z chwilą, kiedy pani dyrektor uzyska negatywną jedną z tych opinii, można ją skutecznie odwołać ze stanowiska. Jeśli się odwoła dyrektora w sposób natychmiastowy, to się łamie przepisy.
Odnosząc się do pisma nauczycieli powiedział, że na tak krzywdzące stwierdzenia nie zasłużył: - Państwo użyli mocnych słów. Nie wiem, jak można mówić o zakłamanym obrazie rzeczywistości. Zajmuję się tą sprawą, odkąd państwo do mnie przyszli. Docierały do mnie sygnały, że pani dyrektor się tak zachowuje, rozmawiałem z nią kilkakrotnie. Czy ja szkalowałem nauczycieli? Czy naruszyłem państwa dobra osobiste? Absolutnie nie. Przedstawiałem zdanie tej grupy, która tutaj jest, jak i drugiej grupy, która panią dyrektor ocenia pozytywnie. Jest to trudny spór. Dlatego sięgnąłem po wsparcie mediatora. Myślałem, że może uda się doprowadzić do porozumienia. Widzę, że jest to niemożliwe i trzeba było podjąć procedurę oceny pracy.
Paweł Różański przypomniał, że 2 lata temu pan wójt poprosił go o objęcie stanowiska dyrektora. - 25 sierpnia, będąc na wakacjach, dowiedziałem się, że nie jestem dyrektorem. Rozmawiałem z panem wójtem, że dostał dyspozycję zatrudnienia innej osoby. A ja zrezygnowałem z pracy w trzech firmach.
Jego zdaniem Agnieszka Eychler została zatrudniona niezgodnie z przepisami: - Żeby zatrudnić dyrektora albo pełniącego obowiązki, musi to być osoba z kadry pedagogicznej. Pani dyrektor Eychler nie była z kadry pedagogicznej, więc pan wójt mógł ją zatrudnić co najwyżej na rok. Po roku pan wójt by się zorientował, co się dzieje. Nie byłoby sytuacji, która ma miejsce obecnie.
Wiesław Przybylski przypomniał, że nikt nie zgłosił się do konkursu na dyrektora, więc mógł powołać kogoś poza konkursem. - Nie mam tego na piśmie, ale kurator nie zgodził się na pana kandydaturę – zwrócił się do Pawła Różańskiego. - Gdyby powołanie Agnieszki Eychler było niezgodne z prawem, kurator by się na to nie zgodził.
Trudne do wytrzymania
Nauczyciele dziwili się, że wójt dopiero teraz podjął kroki w kierunku odwołania dyrektor Eychler: - Poczuliśmy się pozostawieni sami sobie. Obiecywał nam pan szybkie załatwienie sprawy. Mówił pan, że decyzje w zasadzie już pan ma. Dlaczego pan dopiero wczoraj podejał procedurę oceny? Minęły 2 miesiące. To, co się w tej chwili dzieje, jest trudne do wytrzymania. Prosimy o wsparcie z państwa strony.
- Nie zostawiłem państwa, z różnych stron próbowałem tę sprawę rozwikłać – zapewnił Wiesław Przybylski. - Myślałem, że uda się dojść do pojednania, szukałem sposobu, żeby ten konflikt załagodzić. Nie uważam, żeby to było złe. Ale nie rozwiążemy już tego w inny sposób. Państwo pismo złożyli do kuratorium, związków zawodowych, Inspekcji Pracy i nikt nie zajął się tym tematem, każdy odpowiedział zdawkowo. Tylko ja się tym zająłem. To odwołanie się odbędzie, tylko nie tak szybko, jak państwo chcą. W takiej sytuacji jest to już nieuniknione.
Do dyskusji włączyła się również przewodnicząca rady rodziców: - Rodzice są bardzo zaniepokojeni. Tylu nauczycieli nie mogłoby kłamać. Można jednostkę przekonać, ale nie tylu nauczycieli. Źle się dzieje i odbija się to na wszystkich, na dzieciach.
Piotr Deptuła zauważył, że o złej sytuacji w szkole mówił już dawno. - To musiało się tak zakończyć, bez podjęcia stosownych działań w odpowiednim momencie – przekonywał. - W 2022 r. 16 nauczycieli oraz pracowników obsługi odeszło lub skorzystało z urlopów dla poratowania zdrowia. Myślę, że tych osób będzie coraz więcej.
- Rada gminy wypowiedziała się w tej kwestii 9 maja i wtedy należało podjąć stosowne kroki. Sytuacja byłaby już rozwiązana – dodał.
- Nie byłaby, bo zastępca dyrektora była na zwolnieniu. Do końca roku szkolnego było 1,5 miesiąca – odparł wójt. - Zawsze się łatwo ocenia, że coś można było. Nie uważam, żebym zrobił źle, podejmując próbę ratowania tego.
Wójt odniósł się też do odejść nauczycieli: - Niech pan nie wlicza osób, które miały umowę na czas określony i ona się skończyła.
Co chcecie, żebym zrobił?
- Nie wiem, czego państwo jeszcze ode mnie oczekują? Co chcecie, żebym zrobił? - Wiesław Przybylski pytał zgromadzonych nauczycieli.
- Żeby nam pan pomógł – odpowiedzieli.
- I to robię – zapewnił wójt.
Dodał, że może wszcząć procedurę odwołania dyrektora po zasięgnięciu opinii kuratora, co trwa 21 dni, a nie jak w przypadku oceny pracy – 2 miesiące. - Czego jeszcze państwo ode mnie oczekują? Jeśli pójdziemy drogą oceny, pani dyrektor nie będzie pracowała od września. Co mam jeszcze zrobić?
- A co w sytuacji, gdy pani dyrektor powoła komisję do wydania oceny rady pedagogicznej, która nie będzie składała się z nas, tylko z nauczycieli z tej drugiej grupy, która jest dyrektor przychylna? Na co my jesteśmy skazywani? - pytali nauczyciele.
Wsparła je sołtys Agnieszka Ponichtera: - W jakich warunkach te panie zaczną pracę we wrześniu? Wychowują nasze dzieci, wnuczki. Co te panie mają zrobić, żeby normalnie wrócić do pracy? Może pani dyrektor jest pewna, że zostanie. Musimy tak do tego podejść, żeby nie zostały z tym problemem.
Andrzej Skłucki nawiązał do absolutorium, którego na tej samej sesji radni udzielili wójtowi jednogłośnie: - Obdarzyliśmy pana zaufaniem i z tym zaufaniem pana zostawimy, że zrobi pan wszystko dla dobra społeczności tej szkoły, dla grona pedagogicznego i dzieci.