We wspólnym świętowaniu mieszkańcom Turzyna nie przeszkodził nawet deszcz. Ponure chmury swoją radością rozgoniły zresztą uczniowie miejscowej szkoły, którzy byli gwiazdami uroczystości z okazji 820-lecia miejscowości.
Wieś Turzyn wzmiankowana była po raz pierwszy w 1203 r., w opisie posiadłości biskupstwa płockiego. Prywatna wieś duchowna Turzynno położona była w drugiej połowie XVI wieku w powiecie kamienieckim ziemi nurskiej województwa mazowieckiego.
Nazwa Turzyn wywodzi się prawdopodobnie od turów, zwierząt licznie tu niegdyś żyjących, podobnych do dzisiejszego żubra. We wsi mieszkali oszczepnicy używani przez władcę do polowania na tury. W pobliżu Turzyna znajduje się niewielkie jezioro nazywane w miejscowej tradycji Głusza. Związana jest z nim ciekawa legenda. Jak głosi opowieść, stał w tym miejscu murowany kościół, ale jakaś zła siła spowodowała, że zapadł się pod ziemię i zalała go woda. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, mówi także o tym legenda, że gdy na Głuszy panuje cisza, to słychać ponure bicie dzwonów.
Do świętowania 820-lecia Turzyna mieszkańcy przygotowywali się od dawna. Zaangażowani byli wszyscy, od dzieci po seniorów. Uroczystości i zabawę zaplanowano na niedzielę 18 czerwca i nic tych planów nie mogło popsuć, nawet deszcz.
Część oficjalna odbyła się przy krzyżu, gdzie proboszcz parafii Brańszczyk ks. Jerzy Brzeziński odprawił Mszę św. Zagrała też Młodzieżowa Orkiestra „Darmanista”.
Potem przyszedł czas na występy i tu gwiazdami byli uczniowie Szkoły Podstawowej w Turzynie, którzy w fantastycznym przedstawieniu pokazali, co by się stało, gdyby ktoś w magiczny sposób pomieszał bajki. Wszystko skończyło się nie tyle dobrze, jak to w bajkach bywa, co wspaniale, bo dzieci rozgoniły deszczowe chmury.
Następnie na scenę weszły panie z KGW „Turzyniacy”, które zachęciły publiczność do wspólnego śpiewania znanych pieśni.
Brzydka pogoda nie zagroziła już wspólnej zabawie podczas festynu zorganizowanego przy remizie. Było przepyszne jedzenie, wystawy fotograficzne, loteria fantowa, zjeżdżalnie dla dzieci, wspólne biesiadowanie przy grillu i zabawa taneczna.
Za zorganizowanie uroczystości wójt Wiesław Przybylski podziękował sołtysowi, radzie sołeckiej, Kołu Gospodyń Wiejskich i szkole. - Turzyn to jedna z największych miejscowości w naszej gminie, liczy ponad 800 mieszkańców. To wskazuje, że miejsce, które kiedyś osadnicy wybrali, było dobre, sprzyjało rozwojowi - podkreślił.
- Osadnictwo na tych terenach datuje się troszkę wcześniej, bo wykopaliska prowadzone w okolicach Tuchlina w latach 60. XX wieku wykazały, że pierwsi osadnicy pojawiali się już w II i III wieku, żyli w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Ale pierwsze zapiski w dokumentach mówią o Turzynie 820 lat temu - mówił wójt. - Nie mamy żadnego pomnika historii, baszty, zamku, namacalnej pamiątki z tamtych czasów. Najważniejsi są jednak mieszkańcy. Pierwsi osadnicy musieli być ludźmi pracowitymi, odważnymi, twórczymi, kreatywnymi, skoro poradzili sobie z turami, od których pochodzi nazwa Turzyn. Była tu więc puszcza, dzikie zwierzęta, nie było łatwo. Dzisiejsi mieszkańcy powinni być dumni ze swoich przodków. Życzę, by Turzyn dalej się rozwijał, by nie zabrakło dzieci, żeby szkoła dalej się rozwijała.
Tego samego życzył obecny na uroczystości senator Robert Mamątow. - Po pobycie w Warszawie bycie tutaj to forma relaksu. Jestem bardzo, bardzo zbudowany - zapewnił. - Niedawno byłem na uroczystościach 650-lecia Ostrołęki. To moje miasto i myślałem, że ono jest stare.