Baner desktopowy
Baner mobilny
materialy/info/med1/10857.jpg

Powiat

BRAŃSZCZYK: Koniec wieńczy dzieło (FOTO)

28.06.2021
autor: Elżbieta Borzymek, fot. Elżbieta Szczuka
Wzruszająca uroczystość odbyła się w niedzielę 27 czerwca w kościele w Brańszczyku. Wzruszająca zarówno dla kapłana – wikariusza ks. Roberta Ratomskiego, który po 14 latach opuszcza tę parafię, jak i dla parafian, którzy żyli w przekonaniu, że zawsze będzie z nimi. Jednak od księdza biskupa otrzymał nowe zadania – probostwo w parafii Gąsewo.
 
Ks. Robert przez 14 lata oprócz codziennych obowiązków kapłańskich wykonywał wiele różnych zadań, m.in. był katechetą w szkołach i kapelanem Zakonu Rycerzy Jana Pawła II prowadził grupę ministrantów. 
Ks. proboszcz Jerzy Brzeziński przypomniał łacińską sentencję: „Koniec wieńczy dzieło”. – Gdy tak patrzę na zgromadzonych tutaj, którzy z sercem otwartym i gorącym chcą podziękować za twoją pracę, to chciałbym ci pogratulować tego dzieła, którego dokonałeś i zostawiłeś tutaj, w Brańszczyku, swoją ofiarną pracą kapłańską – zwrócił się do ks. Roberta. – Dziękuję ci za sprawowane sakramenty święte, Eucharystię, pokutę, odwiedziny chorych, sakramenty małżeństwa, pogrzeby, w których uczestniczyłeś, które prowadziłeś.
- Za twoją postawę pełną braterstwa, życzliwości, oddania, za atmosferę zaufania i współpracy – dziękował też w imieniu kapłanów związanych z parafią.
Delegacje różnych grup parafian, którzy w imieniu swoich społeczności chcieli podziękować ks. Robertowi, cierpliwie czekały na swoją kolej. 
Najpierw swojego księdza pożegnali najmłodsi parafianie, którzy chórem recytowali wierszyk: „Smutna jest dla nas chwila pożegnania, gdy trzeba żegnać tak drogiego na kapłana, którego dobroć nam wszystkim jest znana”. Kolejno wręczali mu swoje rysunki z prośbą, by je zabrał ze sobą, gdyż: „one radość sprawią ci, a gdy ci będzie smutno i pracy wiele, my tu, w Brańszczyku, będziemy modlić się za ciebie w rodzinach, w kościele, boś tyś jest kochany, od Boga do nas wybrany i będziesz zawsze w odwiedzinach oczekiwany”. 
Kolejne delegacje również nie kryły smutku i żalu z powodu odejścia ks. Roberta z Brańszczyka, ale wyrażały też radość wynikającą z przekonanie, że parafia, do której został wysłany, zyska dobrego kapłana. Ze słów wiernych wyłaniał się nie tylko obraz księdza, ale i człowieka – skromnego, ciepłego, życzliwego, wyrozumiałego, spokojnego, opanowanego, otwartego, gotowego do pomocy i współpracy, ale też z poczuciem humoru. 
Za życzliwość, dobre rady, uśmiech, spontaniczną radość dziękowały siostry franciszkanki,   dziękowały, za kapłańską postawę, pouczające kazania – delegacje sołectw z terenu parafii (Brańszczyk, Brańszczyk Nowy, Budy Nowe, Budy Stare, Knurowiec, Niemiry, Ojcowizna, Przyjmy, Trzcianka).
- Byłeś naszym duchowym przewodnikiem i katechetą – podkreślili ministranci. – Odegrałeś wielką rolę w kształtowaniu nas jako ministrantów i dobrych, kochających Pana ludzi. Może ksiądz być pewny, że te lata w Brańszczyku były bardzo owocne, na zawsze pozostawiły w nas ślad.
- Dziękujemy ci za pracę w szkołach, za to, że zawsze byłeś z nami, że nas rozumiałeś – mówił wójt Wiesław Przybylski. 
- Byłeś naszym przyjacielem – podkreślili Rycerze Jana Pawła II. – Uczyłeś nasze dzieci wiary w Boga, w nas tę wiarę pogłębiałeś. Byłeś tyle lat, że byliśmy wręcz przekonani, że tak będzie ciągle.
Piłsudczycy z Okręgu Nadbużańskiego i Okręgu Ostrów Mazowiecka w podziękowaniu wręczyli ks. Robertowiryngraf związkowy. 
Dziękowały szkoły w Nowych Budach, Turzynie i Trzciance, a także Wspólnota do Intronizacji Dzieła Najświętszego Serca Pana Jezusa i Koło Żywego Różańca z Brańszczyka i  OPS w Brańszczyku. . 
- Podsumowując księdza pracę, powiedziałbym jednym zdaniem, że ksiądz woli mieć 100 przyjaciół niż jednego wroga. I to jest chyba samo sedno – zauważył szef zespołu „Boża Nuta”, wręczając ryngraf z mottem pisarki Marii Dąbrowskiej: „Jest na świecie jeden zawód jedno powołanie – być dobrym dla drugiego człowieka”. 
Strażacy z terenu parafii na pewno księdza zaskoczyli – wręczyli mu na pamiątkę wspaniały strażacki wóz bojowy.
Wszyscy życzyli ks. Robertowi Bożego błogosławieństwa i by nowi parafianie byli dla niego zawsze życzliwi.
 
Każdego z was znam
Ks. Robert wyraźnie wzruszony wysłuchał z serc płynących słów. Podziękował za wszystkie życzenia, kwiaty i podarunki.
- Moje ostatnie 14 lat życia upłynęły nie wiadomo kiedy – nie krył. – Przed 14 laty, kiedy stałem tu przy ołtarzu po raz pierwszy, widziałem mnóstwo ludzi, których twarzy nie rozpoznawałem, dziś do każdej z tych twarzy jestem w stanie przypisać jakąś historię, jakąś rozmowę, każdego z was znam.
Wyraził przekonanie, że zawarte tu znajomości, przyjaźnie przetrwają. 
- Dziś po raz ostatni stoję przed wami jako wasz wikariusz – mówił. – Pragnę w tym momencie podziękować. Dziękował braciom kapłanom z parafii, szczególnie proboszczom, śp. ks. kan. Pawłowi Stacheckiemu i ks. Jerzemu Brzezińskiemu, władzom samorządowym i gminnym wszystkich kadencji, siostrom franciszkankom Rodziny Maryi, służbie liturgicznej ołtarza, panu organiście, zespołowi „Boża Nuta”, panu kościelnemu, kołom różańca, grupie intronizacyjnej, wszystkim sołectwom i strażakom parafii. 
– Tym wszystkim, z którymi na co dzień często współpracowałem, dyrektorom szkół, w których pracowałem – wymieniał – swoim przyjaciołom z Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Jestem bardzo wam wdzięczny za wspólnie przeżyte lata. Razem z wami miałem zaszczyt i przyjemność podążać do Chrystusa przez tych kilkanaście lat. Dziękuję za wasze modlitwy w mojej intencji, otwartość serca, gościnność i życzliwość, jaką okazywaliście mi każdego dnia. Za to wszystko składam serdeczne Bóg zapłać. 
- Pożegnanie to też moment, żeby powiedzieć słowo przepraszam – kontynuował. – Jeżeli kogoś czymkolwiek uraziłem, to dziś przepraszam z całego serca. 
- Kochani, życzę wam wszystkim, żeby Pan Bóg otaczał was płaszczem swojej ojcowskiej opieki, niech was darzy swoim błogosławieństwem – zwrócił się do zgromadzonych w kościele, zachęcając, by jak najczęściej odwiedzali swoją świątynię. – Zawsze miejcie ufność i wiarę w Boga, w jego dobroć i miłosierdzie, jakich byłem świadkiem przez ostatnie 14 lat. Bóg zapłać za wszystko, zostańcie z Bogiem. 
Po Mszy św. znalazł jeszcze czas na indywidualne rozmowy i pożegnania z parafianami, którzy, co było bardzo widoczne, cenią go i lubią.
Bezpłatny dojazd do Muzeum Cypriana Norwida w Dębinkach
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość
Zitcom
Zitcom