Rada gminy jednogłośnie udzieliła wójtowi Wiesławowi Przybylskiemu wotum zaufania i absolutorium za 2024 r. Głosowania poprzedziła długa dyskusja na temat sytuacji finansowej gminy, której głównym wątkiem była oświata. Fakt, że łomżyńskie stowarzyszenie nie przejęło trzech najmniejszych szkół, niektórzy samorządowcy odbierają jako porażkę.
Dochody gminy wyniosły 60 mln 555 tys. zł; dochody w przeliczeniu na mieszkańca - 7 tys. 337 zł. Dochody bieżące - 53 mln 942 tys. zł, przede wszystkim z subwencji, podatków i opłat lokalnych. Dochody majątkowe na realizację inwestycji - 6 mln 612 tys. zł.
Wydatki w 2024 r. - 65 mln 185 tys. zł; wydatki na mieszkańca - 7 tys. 898 zł. Wydatki bieżące - 47 mln 861 tys. zł; 52% stanowiły wynagrodzenia i pochodne. Wydatki majątkowe - 17 mln 323 tys. zł (91% planu), na mieszkańca - 2 tys. 099 zł.
Najważniejsze inwestycje:
- rozbudowa stacji wodociągowej w Udrzynie wraz z rozbudową sieci wodociągowej w Udrzynie, Udrzynku, Tuchlinie, Starych Budach i Nowych
- budowa kanalizacji sanitarnej w m. Dalekie-Tartak
- przebudowa drogi powiatowej do Brańszczyka od granicy z gminą Wyszków, etap I
- budowa drogi Trzcianka - Niemiry
- zakup lekkiego samochodu ratowniczo-gaśniczego dla OSP Poręba
- przebudowa oczyszczalni ścieków w Trzciance. W przyszłości oczyszczalnia ma przyjmować 70% ścieków z całej gminy, pozostałe 30% - oczyszczalnia w Udrzynku. Obiekt w Brańszczyku ma zostać zamknięty w 2025 r.
- zakup samochodu służbowego z dronem i urządzeniem do kontroli spalin
- modernizacja oświetlenia wewnętrznego w budynkach szkół
- renowacje w parafiach Poręba i Brańszczyk
- modernizacja placu zabaw w Brańszczyku
Gmina Brańszczyk jest jedną z nielicznych gmin, które posiadają fundusz sołecki. Realizacja - 682 tys. zł.
Budżet GCKSiT wyniósł 1 mln zł, biblioteki - 435 tys. zł.
Gmina szuka oszczędności i inwestorów
Sławomir Kraszewski zapytał o główne przyczyny deficytu, który przekroczył 4 mln zł. - Czy obecny poziom zadłużenia gminy ogranicza możliwość pozyskiwania dofinansowań lub realizację nowych inwestycji w 2025 r.? Jakie działania planuje pan podjąć, by w kolejnych latach uniknąć podobnej sytuacji i utrzymać stabilność finansową gminy? - dopytywał wójta.
- Rzeczywiście, poprzedni rok był trudny – przyznał Wiesław Przybylski. Jego zdaniem deficyt wynikał m.in. ze spadku dochodów z PIT, zmniejszenia wpływów podatku od środków transportowych. Gmina realizowała inwestycje dzięki pozyskanym środkom, a w części wkład własny zwiększył się po przetargach. - Np. w przypadku oczyszczalni w Trzciance zakładaliśmy, że będzie kosztowała 7,5 mln zł, a po powtórzeniu dwóch przetargów wyszło 10 mln 300 tys. zł – przypomniał wójt.
Wzrost wydatków na oświatę spowodował spadek nadwyżki operacyjnej. - W tamtym roku mieliśmy znaczącą podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli - ok. 30%. Owszem, otrzymaliśmy na to spore środki, powinny pokryć, ale nie wszystko. W przypadku wzrostu podstawowego wynagrodzenia, rosną pochodne, np. dodatek wiejski, za wysługę lat. Wzrósł też odpis na fundusz socjalny – dodał Wiesław Przybylski.
- Staraliśmy się oszczędzać, żeby zmniejszać koszty funkcjonowania poszczególnych jednostek. Podjęliśmy się budowy drogi Trzcianka - Niemiry, żeby zachęcić inwestorów. Kończymy inwestycje z poprzednich lat. Na razie nie ma żadnych poważnych nowych. Zawieszamy modernizację kuchni w SP w Brańszczyku i budowę garażu – wymieniał dalej wójt. - Powstały magazyny firm Spedigroup i Miletis. Jest też stacja transformatorowa PGE na granicy z Wyszkowem. Z inwestycji w wodociąg i kanalizację możemy odzyskać podatek VAT. Zadłużenie jest na poziomie bezpiecznym. W planie mamy sprzedaż działek w Trzciance z przeznaczeniem pod inwestycje przemysłowe. Kiedy spłacimy połowę pożyczki na oczyszczalnię w Udrzynku, będziemy mogli ubiegać się o umorzenie.
Nadzieję na duży wpływ z podatków daje planowana w Turzynie budowa magazynów energii. - Francuska firma EDF rozpoczęła już przygotowania. Zamówiła urządzenia na kwotę 30 mln zł. Rozpoczęcie prac planuje się w 2027 r. - poinformował Wiesław Przybylski.
W dyskusji nad raportem o stanie gminy mogą brać udział mieszkańcy, po wcześniejszym zgłoszeniu się. Zdecydowała się na to jedna osoba, były radny i kandydat na wójta Piotr Deptuła. Jego zdaniem gmina źle przygotowała sprzedaż działek w Trzciance. - Były wątpliwości nie tylko radnych, ale również RIO. Jako radny byłem przeciwny, żeby ten budżet w takiej formie uchwalić. Jeden z radnych nazwał go budżetem cukierkowym. Jaki smak miały te cukierki? Czy były gorzkie, jak smak porażki w kwestii sprzedaży działek w Trzciance i oświaty? Smak porażki znam bardzo dobrze, poznałem go w trakcie wyborów samorządowych. Pan w wyniku tych wyborów może dalej dbać o naszą gminę.
Wójt nie uważa, by kwestia sprzedaży działek w Trzciance była porażką. - Rzeczą, która nas zaskoczyła, był fakt, że wpisano nam w te działki zupełnie inne przeznaczenie i to zajęło trochę czasu. W międzyczasie pojawił się dobry pomysł, żeby te działki podzielić na mniejsze, łatwiej będzie je sprzedać – odpowiedział.
Trochę żalu o szkoły
Jednym z najważniejszych tematów dyskusji było finansowanie oświaty. To 36% budżetu gminy. - Wydatki wyniosły 23 mln 227 tys. zł, dotacja - 16 mln 415 tys. zł + 900 tys. zł na przedszkola. Subwencja pokryła 61% wydatków – wyliczał wójt Wiesław Przybylski. - Średnie wydatki na ucznia - 33 tys. zł. Są bardzo zróżnicowane: od 18 tys. zł na ucznia w Brańszczyku do 50 tys. zł na ucznia w Nowych Budach czy Knurowcu. Średnia liczba uczniów w oddziale - 11, a wiemy, że subwencja pokrywa w pełni koszty wynagrodzeń, jeśli średnia liczba uczniów w oddziale wynosi 25.
Choć to już w tym roku nie doszło do przejęcia przez łomżyńskie stowarzyszenie „Edukator” szkół w Turzynie, Knurowcu i Nowych Budach, nie udało się uniknąć tego tematu. - W 2024 r. koszt oświaty wyniósł ponad 23 mln zł i w tym roku będzie wyższy. Jakie będą konsekwencje nieprzejęcia szkół przez stowarzyszenie dla realizacji budżetu w tym roku, w szczególności w kontekście wydatków oświatowych? Czy planowane są jakieś korekty, cięcia lub inne działania? - pytał Sławomir Kraszewski.
- Nie potrafię powiedzieć, co zrobimy, bo ta sytuacja nas zaskoczyła. Demografia jest nieubłagana. Oszczędzamy na energii, ale koszty wynagrodzeń to ponad 85% - odpowiedział wójt. - Wiem, że w perspektywie są kolejne wzrosty wynagrodzeń. W ciągu 5 lat wynagrodzenie w edukacji wzrosło średnio o 59%. Np. nauczyciel dyplomowany w 2020 r. zarabiał 4 tys. zł, w 2025 r. - 6.200 zł. A to tylko podstawa. Dobrze, że jakość życia się poprawia, że nauczyciele lepiej zarabiają, tylko że jako samorząd nie jesteśmy w stanie tego udźwignąć. Wzrasta liczba uczniów z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego. Pojawiły się przepisy, które nakładają obowiązek zatrudnienia pedagoga, psychologa, logopedy, terapeuty pedagogicznego. W naszej gminie wzrosła liczba takich etatów o 11.
- Cały czas rozmawiamy o sposobach na obniżenie kosztów w wielu sektorach. Natomiast koszt bardzo szybko rosną. O ile dotychczas miałem pomysły na rozsądne spięcie budżetu, o tyle w dzisiejszej sytuacji, w której szkoły z nami zostają, już zupełnie nie mam pomysłu. Istnieje poważne zagrożenie, czy ten rok uda nam się zamknąć bez kolejnego kredytu – uważa Grzegorz Kruszewski.
W ubiegłym roku gmina podjęła decyzję o emisji obligacji wartości 10 mln zł, ale wykorzystała 4 mln zł. - 6 mln zł jest na koncie i czeka, bo przed nami zakończenie inwestycji. Nie przewidujemy z panią skarbnik żadnego kredytu. W tym roku powinniśmy spiąć budżet. Dlatego wycofujemy się z niektórych inwestycji – wyjaśniał wójt.
- Ja to traktuję poniekąd jako naszą porażkę – o nieudanym przejęciu szkół mówił Grzegorz Kruszewski. - Myślę, że podjęliśmy szereg działań, których do końca nie przemyśleliśmy. Zdajemy sobie sprawę, jak to wyglądało wewnętrznie, ale my, jako rada i pan wójt, jesteśmy po to, żeby ludziom żyło się możliwie dobrze i to my odpowiadamy za finanse. Do siebie i wszystkich mam trochę żalu, że wyszło, jak wyszło. Odpowiedzialność za te działania odczujemy wszyscy jako mieszkańcy.
- Też traktuję to jako porażkę, to podcięło nam skrzydła – przyznał Wiesław Przybylski. - Nie możemy jednak brać na siebie całej odpowiedzialności. To efekt działania całej społeczności. Nauczyciele wycofali się, bo uważają, że propozycja wynagrodzeń była zbyt niska. Tego się należało spodziewać, bo skąd pochodziłyby oszczędności? Nie możemy powiedzieć, że to nasza wina, bo zrobiliśmy wszystko, co możliwe. To są oddziaływania różnych grup interesów. Pewna część odpowiedzialności spada na osoby, które brały udział w całym procesie. Jest takie powiedzenie, że porażka dobrze przyjęta znaczy więcej niż sukces. My tę porażkę dobrze sobie przemyślimy i myślę, że teraz podejmiemy najlepszą decyzję, tylko musimy się do niej dobrze przygotować.
Zdaniem Piotra Deptuły radni porażki nie ponieśli. - Zrobiliście więcej niż wszystkie dotychczasowe rady razem wzięte - uważa. - Natomiast ciężaru waszych decyzji ewidentnie nie udźwignął urząd i pan, panie wójcie, na czele urzędu. Czy w związku z niewywiązaniem się urzędu z zadań zleconych uchwałami rady, planuje pan jakieś zmiany personalne, aby znaleźć kogoś, kto udźwignie kwestię obniżenia kosztów oświaty? Dołożyliśmy do niej ponad 9 mln zł. Uważam, że próba przekazania szkół stowarzyszeniu to było naprawdę dobre rozwiązanie. Bardzo mnie cieszy zaangażowanie lokalnej społeczności, która zobowiązała się, że te szkoły również może poprowadzić. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykorzystać zaangażowanie mieszkańców i spróbować powierzyć im ten obowiązek.
- Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko zgodnie z przyjętym harmonogramem, terminowo – odpowiedział Wiesław Przybylski. - Wiemy, że główną przyczyną było to, że stowarzyszenie zaproponowało nauczycielom zbyt niskie, według nich, wynagrodzenia. Na to nie miałem wpływu.
Piotr Deptuła zapytał też wójta o najtrudniejsze spotkanie z mieszkańcami w 2024 r. - Każde jest dla mnie trudne, każde bardzo przeżywam. Wiele mi się oberwało na tych spotkaniach – przyznał Wiesław Przybylski. - Spotkania w szkołach kosztowały mnie bardzo dużo, byłem atakowany za wszystko. A w czym jest moja wina? Ja mam 6 dzieci. Wspieramy dyrektorów szkół w ich działaniach. To nie jest moja wina, że nie ma dzieci, że brakuje pieniędzy. Ja miałem odwagę, żeby się tym zająć, mimo że są to decyzje niepopularne politycznie. Wójt, który zamyka szkoły, przegrywa wybory. Są różne grupy interesów i każdy to inaczej widzi. Nie każdy patrzy przez pryzmat 8 tys. ludzi, tylko niektórzy myślą o sobie. Przyzwyczaili się ludzie do pewnego dobrobytu i nie chcą z tego rezygnować.
Nie ma pieniędzy na żłobek
W swoich pytaniach Piotr Deptuła poruszył również temat żłobka. - Żeby otworzyć żłobek, trzeba mieć pieniądze – odpowiedział wójt. - Na jedną opiekunkę przypada 7 dzieci. Zgłosiliśmy się, żeby otworzyć żłobek, miał być w budynku, w którym było przedszkole, ale się wycofaliśmy, ponieważ poprzedni skarbnik powiedział: nie damy rady, nie utrzymamy żłobka. Rozmawiałem z wójtami, którzy żłobki otworzyli i żałują, bo nie są w stanie ich utrzymać. Wsparcie było przez 3 lata na pewne kwoty. U nas 72% dzieci chodzi do przedszkola. Mamy 240 dzieci w przedszkolu na 800 w szkołach.
- Czy widzi pan szansę na rozwój skansenu w Brańszczyku? – zapytał też Piotr Deptuła.
- Nie mogliśmy tam nic budować z uwagi na miejscowy plan. W tamtym roku udało się go przeprocedować – odpowiedział wójt. - W poprzednim roku pani dyrektor skupiała się na remontach. W tym roku w niewielkiej cenie udało się kupić kolejną chatę i będziemy powoli skansen rozwijać. Szukamy dofinansowań.
Po bardzo długiej dyskusji rada gminy jednogłośnie udzieliła wójtowi wotum zaufania i absolutorium. Wiesław Przybylski podziękował radnym, poprzedniej skarbnik Ewie Kalacie, pracownikom urzędu. - To nasz wspólny sukces - podkreślił.