Grzegorz Kaflik oficjalnie ogłosił swój start wyborach wójta Gminy Brańszczyk. W rozmowie z „Nowym Wyszkowiakiem” mówi o swoich pomysłach na kampanię i kontrkandydatach. Poprosiliśmy go również o postawienie plusa i minusa obecnej władzy…
Dawno podjął pan decyzję o kandydowaniu na wójta?
- Długo to rozważałem. To duże wyzwanie. Gmina jest duża, ma dużo potrzeb. Namowy ze strony społeczeństwa od dawna do mnie docierały. Ale w ostatnim czasie zmobilizowałem się, również dzięki głosom ze strony mieszkańców, którzy liczą na mnie. Jestem mieszkańcem Brańszczyka, ale przede wszystkim gminy Brańszczyk. Będę pracował nie tylko dla Brańszczyka, ale również dla pozostałych miejscowości z terenu gminy. Chcę jednakowo wszystkich wspierać. Nie zamierzam zamykać się na innych. Cały czas utożsamiam się z gminą Brańszczyk, wspieram ją, promując, współpracując z domem kultury. Samorząd nie jest mi obcy, przyglądam się temu, czuję to. Na terenie naszej gminy jest również wiele osób, które mają mnóstwo ciekawych pomysłów. To ważne, że nie jesteśmy obojętni na to, co się wokół nas dzieje, to ważne, że chcemy działać. Drogi, chodniki, wodociągi czy kanalizacja - to wszystkim mieszkańcom się należy. Żyjemy w XXI wieku. Tylko trzeba o to zadbać, zorganizować środki, będę o to zabiegał.
Nasza gmina ma ogromny potencjał turystyczny. Przyciągnięcie turystów zmieni nasz wizerunek oraz przyniesie korzyści mieszkańcom. Dodatkowo należałoby zadbać o nowych przedsiębiorców, którzy u nas zainwestują, dzięki czemu powstaną nowe miejsca pracy, będą większe wpływy z podatków, gmina stanie się bardziej samowystarczalna, nie będzie musiała w takim stopniu korzystać z kredytów. Ubolewam nad obecnym stanem finansowym gminy. Zarzucano byłym władzom duży deficyt, a teraz jest jeszcze większy.
Włodarz powinien być dobrym gospodarzem, menadżerem, który powinien zadbać o gminę jak o własne podwórko. Powinien czuć potrzeby mieszkańców. Wójt przede wszystkim powinien być otwarty na mieszkańców, powinien z nimi współpracować, rozmawiać, powinien się bardziej otworzyć na współpracę z sołtysami. To oni są najbliżej potrzeb mieszkańców.
Trzeba zadbać o oświatę, która jest dużym problemem, współpracę z lokalnymi organizacjami pozarządowymi, wesprzeć koła gospodyń. Nie można zapomnieć o jednostkach OSP, które należy wspierać i doposażać. Potrzeb jest dużo, ale przede wszystkim stawiam na dialog, słuchanie mieszkańców, jestem otwarty na każdego.
Uważa pan, że obecny wójt nie słucha mieszkańców?
- Na pewno słucha, ale dochodzą do mnie różne głosy. Ludzie potrzebują chyba jednak większego otwarcia i dostępności.
Rozmawiałem o kampanii z niektórymi panami, którzy zamierzają kandydować na wójta. Apeluję, by kampania była zdrowa, żeby nie było podjudzania się wzajemnie. Każdy pracuje na swój wizerunek i to mieszkańcy ocenią, zdecydują. Każdy ma jednakowe szanse. Wszyscy jesteśmy z tej gminy, wszyscy się znamy i nie można rzucać sobie kłód pod nogi.
Z kim pan o tym rozmawiał? Słyszy się o różnych kandydatach, ale na razie oficjalnie, oprócz pana, kandydowanie na wójta zapowiedział Piotr Deptuła. Z obecnym wójtem pan rozmawiał?
- Tak. Natknęliśmy się na siebie podczas Kiermaszu Bożonarodzeniowego w skansenie, podaliśmy sobie ręce i krótko wymieniliśmy opinie na ten temat.
Kandydatów prawdopodobnie będzie kilku.
- Na pewno te wybory będą wyjątkowe. Na naszej lokalnej arenie politycznej robi się tłoczno. Oficjalnie swoje kandydowanie ogłosił Piotr Deptuła, ogłosiłem ja. Prawdopodobnie będzie kandydował obecny wójt, pod uwagę brane są też inne osoby.
Mówi się, że ze środowiska PiS-u będzie drugi kandydat, oprócz obecnego wójta.
- Też o tym słyszałem. O naszej gminie sporo się zresztą mówi nie tylko w powiecie wyszkowskim, ale też np. w powiecie wołomińskim, gdzie pracuję.
A co się mówi?
- Że ciągle coś się u nas dzieje, że jest burzliwie, dużo zmian personalnych, czwarty skarbnik w obecnej kadencji, duże zawirowania w budżecie.
Kiedy poproszono mnie, żebym został prezesem Lokalnej Grupy Działania „Równiny Wołomińskiej” też miałem duży dylemat. Sytuacja tam była nieklarowna pod względem finansowym i organizacyjnym. Ale zaufali mi włodarze, wójtowie gmin z powiatów wyszkowskiego i wołomińskiego. Uratowaliśmy sytuację w LGD. Jestem osobą dynamiczną, skuteczną oraz wymagającą . Cenię sobie profesjonalizm, nie lubię słowa „nie da się”. Jeśli mnie wyrzucą drzwiami, wejdę oknem.
Były wójt Mieczysław Pękul kojarzony był ze środowiskiem PSL. Pan należy do PSL i, jak rozumiem, liczy pan na poparcie tego środowiska.
- Tak, ale to nie będzie komitet polityczny. Do wyborów nie idziemy partyjnie, tylko jako mieszkańcy, którzy chcą wspierać gminę i pracować dla jej dobra.
Wspomniał pan o rozwoju turystyki. Na co położyłby pan nacisk?
- Prowadzę działalność turystyczną, obserwuję i słucham sugestii turystów i mieszkańców. Mamy bardzo dobre warunki do rozwoju turystyki. Bliskość Warszawy, rzeka, lasy, przepiękne tereny. I to wszystko do końca nie jest wykorzystane. Zadbałbym przede wszystkim o infrastrukturę rekreacyjno-techniczną oraz o promocję naszej gminy i jej walorów.
Jest pan za budową słynnej kładki?
- To tak zwana kładka widmo. Pomysł ciekawy , ale nas na niego nie stać, obecnie są potrzeby wyższej wagi, np. dalsza rozbudowa sieci kanalizacyjnej. Szkoda, że prom już nie funkcjonuje. To była taka perełka, coś rzadko spotykanego w naszej okolicy. Chciałbym go przywrócić. Koszty jego funkcjonowania byłyby wielokrotnie niższe niż budowa i utrzymanie kładki. Oczywiście, nie zamykałbym drogi w sprawie kładki, jeśli udałoby się pozyskać na to środki. Takie samo podejście mam do budowy przystani rzecznej oraz promenady nad rzeką z prawdziwego zdarzenia.
Wspomniał pan o rozwoju działalności przy trasie S8.
- Były wójt, pan Pękul i rada tamtych kadencji zadbali o przygotowanie terenu inwestycyjnego. Trzeba jednak pozyskać inwestorów, zachęcić ich, żeby wybierali Brańszczyk. Powinniśmy mieć więcej takich inwestorów jak Lidl. Gmina miałaby większe możliwości finansowe. Spójrzmy na gminy Dąbrówka czy Radzymin. Magazyny rosną tam jak grzyby po deszczu. Te gminy mocno promują się jako miejsca przyjazne dla inwestorów, mają podstrefę powiązaną z Łódzką Strefą Ekonomiczną.
Mówił pan również o oświacie, która dla samorządów jest dużym obciążeniem. Gmina Brańszczyk ma dość rozbudową sieć szkół. Pewnie w przyszłości stanie przed dylematem, czy jej jednak nie zmniejszyć.
- Będą rozmowy, konsultacje. Przede wszystkim muszą się w tej sprawie wypowiedzieć radni i mieszkańcy, wybrać mniejsze zło. O edukacji nie można mówić w sensie zysków i strat, ale oświata dużo kosztuje, jest to inwestycja w nowe społeczeństwo. Wiele gmin podejmuje takie trudne decyzje, ale to nie wójt decyduje, tylko rada i mieszkańcy.
Wspomniał pan również o współpracy z domem kultury. Jak pan ocenia działalność kulturalno-promocyjną gminy?
- Dzieje się, ale nowości nie ma. Zarówno kultura i promocja gminy są bardzo istotne. Kalendarz imprez powiela to, co było kiedyś, ewentualnie modyfikując coś. Wcześniej były „Wieści Gminne” redagowane przez dom kultury. To była ciężka praca. „Wieści” już nie ma. Jest nowa gazetka, którą wydaje firma zewnętrzna. Nie ma wsparcia ze strony lokalnej społeczności i tego też brakuje mieszkańcom. Ważną kwestią jest również sport oraz zajęcia pozalekcyjne dla dzieci i młodzieży, widzę tu możliwość rozwoju. Uważam, że należy zadbać o usportowienie naszej młodzieży.
Czyli mieszkańcy trochę tęsknią za tym, co było kiedyś?
- Może kiedyś trochę narzekali, ale jednak tęsknią.
Wiadomo, wszystko drożeje, ale 5 lat temu budżet na dom kultury wynosił ok. 400 tys. zł, a teraz jest ok. 1 mln zł. Nie widać, żeby aż takie środki szły na kulturę. Ubolewamy, że skansen nie jest w pełni wykorzystywany. Powinien tętnić życiem. Są cykliczne imprezy, ale nie ma płynności w działaniu.
Jak pan obserwuje życie samorządowe, to co jest wg pana największym plusem i największym minusem mijającej kadencji?
- Nie chciałabym oceniać. Zrobią to mieszkańcy. Mogę powiedzieć, że mieszkańcom na pewno nie podobała się duża rotacja, która nastąpiła w urzędzie gminy oraz towarzyszące temu negatywne emocje. Przede wszystkim chodzi o styl. Bo zmiany można było przeprowadzić na spokojnie, normalnie, podziękować ludziom.
To minusa pan dał. To może jakiś plus?
- Gmina inwestuje. Nie można powiedzieć, że nic nie robi. Znaczna część inwestycji realizowanych jest w obrębie Poręby: wodociąg, modernizacja oczyszczalni ścieków, gmina dołożyła do budowy drogi Udrzynek - Poręba. Rozpoczyna się też modernizacja oczyszczalni w Trzciance, dzięki czemu będzie możliwość podłączenia innych miejscowości.
Jak mówiłem: drogi, kanalizacja, chodniki - to wszystko jest bardzo istotne i się nam należy. Tylko trzeba rozważyć, gdzie są większe, gdzie mniejsze potrzeby.
Dziękuję za rozmowę.
Sylwia Bardyszewska
Grzegorz Kaflik
• Radny Gminy Brańszczyk w kadencji 2014-2018 (przewodniczący komisji oświaty i promocji)
2013 -2021 - członek rady decyzyjnej Lokalnej Grupy Działania „Równiny Wołomińskiej”
• od grudnia 2021 - prezes Lokalnej Grupy Działania „Równiny Wołomińskiej”
• wiek: 45 lat
• prywatnie: żona, troje dzieci