W środę 30 października rada gminy miała podjąć uchwały w sprawie zamiaru likwidacji szkół podstawowych w Knurowcu, Turzynie i Nowych Budach. Radni większością głosów poparli jednak wniosek wójta, by decyzje w tej kontrowersyjnej sprawie przełożyć na kolejną sesję. Bez wątpienia miało na to wpływ burzliwe wspólne posiedzenie komisji rady gminy, podczas którego rodzice i nauczyciele kategorycznie, nie szczędząc krytyki zaprotestowali przeciwko likwidacji placówek.
Dyskusję na posiedzeniu komisji rozpoczęła kierownik referatu ds., edukacji i kadr Danuta Koczara, która przedstawiła kosztową symulację reorganizacji sieci gminnych szkół. Z wyliczeń gminy wynika, że w 2023 r. subwencja na szkoły planowane do likwidacji wyniosła 2 mln 290 tys. zł, a wydatki - 4 mln 297 tys. zł. W 2024 r. subwencja - 3 mln 006 tys. zł, planowane wydatki - 5 mln 599 tys. zł.
Z kolei w 2023 r. subwencja na wszystkie szkoły wyniosła 9 mln 201 tys.zł, wydatki - 17 mln 333 tys. zł
- Nie jest to rzecz, którą robimy chętnie. Przykre jest to dla nas wszystkich - o likwidacji szkół mówił wójt Wiesław Przybylski. - Koszty rosną i gmina nie jest w stanie ich udźwignąć. Nie jesteśmy w stanie utrzymać dalej wszystkich 7 szkół. Z wielkim trudem doprowadzimy do końca ten rok. Było realne zagrożenie, że nie wypłacimy wszystkich wynagrodzeń. To uchwała intencyjna. Kurator zdecyduje, czy to ma sens. Państwo powinni być spokojni co do dobra swoich dzieci. Musimy podjąć jakieś kroki, ostrzegaliśmy kilka lat temu. Nie mamy wyjścia, musimy coś zrobić. Subwencja naliczana jest na jednego ucznia. Przy oddziale 25 uczniów pokryłaby wydatki. 10-11 uczniów to średnia w całej gminie.
Wójt poinformował, że budynek w Knurowcu skłonne jest wynająć stowarzyszenie ROiSA. W Turzynie planowane jest uruchomienie żłobka. W Budach mowa jest o domu seniora.
Padła również propozycja utworzenia szkoły integracyjnej, ale wójt twierdzi, że gmina nie jest w stanie spełnić warunków. Kolejna sugestia to przekazanie szkół stowarzyszeniu. - Kontaktowaliśmy się z fundacją z Poznania, która prowadzi taką działalność. Stwierdzili, że u nas nie ma co ratować, bo szkoły są zbyt małe. Nie poradzi sobie finansowo z utrzymaniem - mówił Wiesław Przybylski. - Mówiliśmy o przekształceniu szkoły w filie I-III. To rozwiązanie kompromisowe, ale nikt nie przejawiał zainteresowania.
Na komisji mowa była nie tylko o zwolnieniach nauczycieli, ale i obsługi szkół. - Wypłacamy odprawę pomocną w poszukiwaniu pracy. Nie jesteśmy w stanie wszystkim pomóc, nie jest to naszym obowiązkiem - odpowiedział wójt. - Jest 10 miesięcy na to, żeby sobie znaleźć pracę. W większych szkołach prosiłem, żeby nie zatrudniali nauczycieli na czas nieokreślony, żeby trzymali etaty dla nauczycieli z mniejszych szkół.
Wątpliwości budzi też samo przenoszenie dzieci, np. uczniów z miejscowości Budykierz do Poręby. - W Brańszczyku podwoiłaby się liczba oddziałów, nie byłoby żadnych oszczędności - przekonywał wójt. - Poręba ma spore rezerwy.
I tak do SP w Brańszczyku mieliby chodzić uczniowie z Brańszczyka, Niemir, Nowego Brańszczyka, Przyjm, Tzrcianki od nr 1 do 25 oraz Starych Bud od nr 45 do 60.
SP w Porębie: Dudowizna, Poręba-Kocęby, Poręba Średnia, Udrzyn, Udrzynek, Nowe Budy, Stare Budy od nr 1 do 44, Tuchlin, Budykierz.
SP w Białymbłocie: Białebłoto-Kobyla, Białebłoto-Kurza, Białebłoto Stara Wieś, Nowa Wieś, Dalekie-Tartak.
SP w Trzciance: Trzcianka od nr 26 do 266, Ojcowizna, Turzyn, Knurowiec.
- Pod względem finansowym gmina przestanie się rozwijać. Możemy doprowadzić do sytuacji, że nie wypłacimy wynagrodzeń. Trzeba zdawać sobie sprawę, do czego nas to doprowadzi - wójt przekonywał rodziców i nauczycieli. - Rozumiem uczucia, emocje, gniew, złość. Ale inne gminy podejmowały już takie kroki. My mamy największą liczbę szkół. Dzieciom krzywda się nie będzie działa. Warunki kształcenia będą dobre, zorganizowany zostanie dowóz. W takiej sytuacji postawiło nas życie. Jest wiele miejscowości, w których szkół nie ma i te miejscowości się rozwijają. Jest to strata dla miejscowej społeczności, ale ja nic na to nie poradzę. Oszczędzaliśmy na wszystkim, żeby zapewnić sprawne funkcjonowanie wszystkich jednostek.
Uważają za wielce krzywdzące
Radni i społeczności szkół mają żal do urzędu, że w uzasadnieniach do uchwał szeroko i w samych superlatywach omówiona jest działalność szkół w Trzciance i Porębie, gdzie mają trafić uczniowie ze zlikwidowanych placówek. Z kolei o ich działalności jest niewiele. - Kuratorium spojrzy na to tak, że małe szkoły nic nie realizują i są gorsze - uważa Paweł Bralewski. - Jak piszemy o jednej szkole, że współpracuje z KGW, robi takie czy inne zajęcia, korzystają z programów, to wymieńmy tak samo w innych szkołach.
- Uzupełnimy to uzasadnienie. Chcieliśmy wskazać, że dzieci pójdą do dobrych warunków - tłumaczył wójt. -Gdyby subwencja zależała od efektów, to pewnie kłopotów finansowych byśmy nie mieli.
Przed głosowaniem projektów uchwał dotyczących poszczególnych szkół, oddano głos ich przedstawicielom.
- Szkoły są doposażone. Nie ma w naszej gminie złej szkoły, wszystkie mają wspaniałe warunki - mówiła Renata Jechna, dyrektor SP w Knurowcu, która funkcjonuje od 65 lat. - Najbardziej przykre jest to, że staracie się nas państwo skłócić, a w zasadzie zrobiliście już to. Na jakiej podstawie, na jakich badaniach oparte są sformułowania, że dzieci z małych szkół mają problemy z dostosowaniem się do dalszej nauki? Że w naszej szkole brak możliwości zapewnienia optymalnych warunków do rozwoju? To jest nieprawda.
- Uzasadnienie do uchwały uważamy za wielce krzywdzące, zakłamane w całej rozciągłości. Jeśli ktoś uczestniczy w życiu naszej szkoły, obserwuje jej pracę i efekty, to może potwierdzić nasze słowa i zrozumieć nasze ogromne oburzenie - mówiła nauczycielka Małgorzata Wróbel. Przekonywała, że mała szkoła to silniejsze więzi między nauczycielami i uczniami, więcej okazji do interakcji, poczucie bezpieczeństwa.
W imieniu Nowych Bud głos zabrał Bogdan Czarnecki, przewodniczący komisji oświaty w poprzedniej kadencji.
- Pan wójt postawił was w roli w sędziów. Wyrok ostateczny życia albo śmierci. Jeśli macie wątpliwości lub niewiedzę, to nie powinniście zagłosować za - zwrócił się do radnych.
- Robicie to po kryjomu, żeby ludzie nie wiedzieli, pokazujecie tendencyjne dane - zarzucił urzędowi. - W tej gminie są obywatele lepsi i gorsi, ludzie i podludzie.
Głos zabrał również dyrektor szkoły Krzysztof Warzyńczak. - Jest pełna zgoda co do tego, że sytuacja w gminnej oświacie wymaga refleksji, zmiany. Na tym jednak nasze jednolite stanowiska się kończą. Nasza diagnoza jest zupełnie inna niż diagnoza władzy wykonawczej gminy Brańszczyk. Kłopoty finansowe, w jakich jest gmina Brańszczyk, nie mogą być zrzucone na trzy wiejskie szkoły. To niepoważne, żeby trzy wiejskie szkoły doprowadziły gminę Brańszczyk do takiej katastrofy. To znaczy, że z zarządzaniem jest coś nie tak.
Krzysztof Warzyńczak stwierdził, że kłamstwem są informacje, że dwukrotnie odbyły się konsultacje. - Kiedy była druga konsultacja? Wtedy kiedy był pan w szkole w Nowych Budach, robił kampanię wyborczą i obiecywał, że szkoła nie będzie zamknięta? - zwrócił się do wójta. - Czas, żeby tej obietnicy dotrzymać. Przedłożyliśmy wiele pomysłów, jak się okazuje niemożliwych do realizacji. Czyżby było: nic nie mogę? Dla nas to jest katastrofa. Czy ta gmina nie ma innych jednostek budżetowych niż szkoły? Czy funkcjonują idealnie, czy przynoszą dochody, czy tam jest wszystko ok? Zdajemy sobie sprawę, że tak dalej trwać nie możemy, ale nie możemy z radością pójść do rzeźni i udawać, że jest fajnie. Szkoła, do której mają być posłane nasze dzieci, ma 126 uczniów i w wielu obszarach mogłaby się od nas uczyć. Nowe Budy to są trzy wsie, które inwestycyjnie nie mają nic, mają szkołę. Likwidacja szkoły w Nowych Budach to także likwidacja małej lokalnej działalności gospodarczej.
- Bierzecie państwo na siebie ogromną odpowiedzialność - dyrektor zwrócił się do radnych. - Proszę może wyjść poza swoje okręgi wyborcze, popatrzeć także na nas. Jutro będzie dzień i trzeba będzie ludziom spojrzeć w oczy. I tego państwu życzę.
- Na spotkaniu w Nowych Budach pan już straszył mnie, czy będę miał odwagę wyjść na ulicę - do Krzysztofa Wawrzyńczaka zwrócił się wójt. - RIO potrafi ocenić gospodarkę finansową gminy. Oceny są pozytywne.
Dyrektor SP w Turzynie Martyna Kanownik podkreśliła, że jej placówka generuje najmniejsze koszty utrzymania. Największy problem to brak świetlicy. Z tego powodu część mieszkańców Turzyna zapisuje dzieci do innych szkół. - Do Turzyna sprowadza się wiele rodzin, mamy wielu przedsiębiorców, miejscowość bardzo dobrze prosperuje - dodała. - Inwestowanie w budynek nie zależy od dyrektora i nauczycieli, ale skoro warunki są tak tragiczne, to skąd pomysł na żłobek?
- Mamy szkołę wyposażoną we wszelkie pomoce dydaktyczne, mamy bardzo dobrych specjalistów. Złożyłam wiele pomysłów, od klas 0-III z poszerzeniem do 5-latków, klasy integracyjne, pozyskiwanie sponsorów, a także pisanie projektów, dzięki którym będziemy mieli różne dofinansowania. Nie umiem inaczej udowodnić, że mogę, że potrafię, że chcę. Mam za sobą wspaniale zaplecze w postaci rodziców, mieszkańców, nauczycieli i cudownych dzieci.
Głos zabrała również Teresa Malińska, która ze szkołą w Turzynie związana była 40 lat: - Dzisiaj jednym pstryk chcecie państwo zlikwidować to, co było piękne i dobre. Jak możecie zniszczyć dorobek pokoleń? Finanse nas nie obchodzą, to wy jesteście od finansów. Nikt nie mówi o dobru dziecka. Łatwo państwu: trach, nie ma szkoły, do widzenia. Za 5 lat krzaki ją zarosną, wielkie trawy.
Radna Klimek przekonywała, że gmina chce kosztem małych szkół utrzymać te duże. - Jeśli poślemy nasze dzieci do szkół w Wyszkowie, to co ze szkołą w Trzciance? - dopytywała.
Większość za likwidacją
Za projektem uchwały o zamiarze likwidacji szkoły w Turzynie zagłosowało 8 radnych, przeciw było 3,
wstrzymało się od głosu 3.
Knurowiec: za - 10, wstrzymujący - 1, przeciw - 3.
Nowe Budy: za - 9, przeciw - 3, wstrzymujący się - 2.
Te głosowania to opiniowanie uchwał, które ostatecznie miały być przegłosowane na sesji w dniu 30 października. Ponownie licznie stawili się przedstawiciele trzech szkół przeznaczonych do likwidacji.
Już na początku sesji wójt zgłosił jednak wniosek o zdjęcie tych trzech punktów z porządku obrad. - Samorząd gminy Brańszczyk, mając na uwadze, że to jest trudny temat, przychylając się do apeli środowiska szkolnego, rodziców, pedagogów, wnosi o przesunięcie. Chcemy jeszcze poświęcić czas na konsultacje ze środowiskiem, na debaty, na rozmowy. Liczymy na to, że środowiska tych trzech szkół zechcą podjąć z nami jakieś konstruktywne rozmowy w poszukiwaniu rozwiązań tego problemu - argumentował, wnosząc o przesunięcie głosowań na kolejną sesję.
Wniosek wójta poparło 14 radnych, jedna osoba była przeciwko.