Tym razem w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku i dworek w Milusinie (FOTO)

Od czytelników

Tym razem w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku i dworek w Milusinie (FOTO)

25.04.2024
autor: Andrzej Grajczyk
Pomimo zimna i deszczu, a może właśnie dlatego, cała drużyna stawiła się na wyjazd w komplecie. Przed muzeum w chwili, gdy nie lało, a tylko kropiło, krótki rys historyczny dotyczący Marszałka i powstania muzeum nakreślił nam pan pułkownik Związku Piłsudczyków Polskich Okręg Nadbużański w Wyszkowie Sylwester Raniszewski. Muzeum udało się nam zacząć zwiedzać przed wyznaczonym dla nas czasem, a była dopiero godz. 10.20. Na godz. 13 mieliśmy umówionego przewodnika do dworku.
I tu zacząłem się zastanawiać, jak i czym zająć później grupę, gdyż pewnie godzina nam wystarczy na zwiedzenie ekspozycji, a na dworze znowu leje. Na szczęście na miejscu znalazła się restauracja więc i ewentualny problem został rozwiązany. Pobieramy przewodniki audio i ruszamy. Grupa szybko się rozeszła, a ja jako zamykający zostałem sam. Czasu było dużo, więc i pośpiechu nie było. A jak wyjdą wcześnie, to co mi tam... niech siedzą i czekają na mnie. Jednak w kolejnym pomieszczeniu widzę wszystkich, oglądają eksponaty, czytają, robią zdjęcia… Hmm… miło. I czekają na mnie. Od tego miejsca w zasadzie już chodzimy całą grupą. Znajdujemy eksponaty, o których trochę wiem. Opowiadam, padają pytania, ale na temat, nikt jeszcze nie zapytał, jak długo tu jeszcze będziemy. Dochodzimy do repliki samochodu pancernego z roku 1920. Tu ja patrzę na zegarek i zdziwiony spostrzegam, że już jest 12.30, a przed nami jeszcze kawałek wystawy i kilka pomieszczeń. Przerywam to, co mówię i poganiam grupę. Ostatnich kilka pomieszczeń przebiegamy dosłownie. Krótki przysiad w poczekalni, kilka łyków, toaleta i już jest pani przewodnik. Przechodzimy do dworku, a w nim przy opowieściach pani przewodnik przenosimy się w lata 20. i 30. poprzedniego wieku. I tu też słuchanie, pytanie i odpowiadanie na zagadki. Przed godz. 15 kończymy zwiedzanie. Sama pani przewodnik zdziwiona mówi: - Zwykle z grupami dworek zwiedzamy w czasie jednej godziny, z wami jestem tu już 1.40 min, jestem normalnie wzruszona.
Na koniec każdy dostał od pani pamiątkę, którą mógł sobie wybrać: barwne karty, zawieszki i magnesy.
A na zakończenie, gdy w deszczu szliśmy do busa, usłyszałem w rozmowie, którą młodzież prowadziła pomiędzy sobą, że jest to bardzo ciekawe miejsce, że trzeba tu jeszcze będzie przyjechać. I to był chyba najlepszy komplement podsumowujący wyjazd.
 
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez Gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.
 
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość