Najodważniejsi z odważnych wybrali się z wyszkowskimi streetworkerami na zimowy biwak nad Liwcem.
Planowaliśmy go od dawna. Wreszcie przyszedł odpowiedni moment – bo kiedy można było go zrealizować w lepszym czasie, jak nie w zimowe ferie. Andrzej zamieścił krótkie ogłoszenie na grajcylowej grupie w środę: „Kto jest zainteresowany survivalową nocką w lesie z piątku na sobotę? Mogę zabrać najwyżej 7/8 osób”. Z reakcji pod postem szybko wyłonił się obraz sytuacji: to wyprawa tylko dla najodważniejszych – jedynie 4 osoby podjęły wyzwanie. Następnego dnia opublikowany został kolejny krótki komunikat: „Przygotować: śpiwór, karimatę, linkę ew. mocny sznurek, nóż, latarkę, prowiant, picie, koszulkę na zmianę i czekać na dalsze instrukcje!”.
W piątek na miejsce zbiórki stawiły się 3 osoby. Łącznie ze streetworkerami na nocny biwak wyruszyło 6 osób. Czego doświadczyli, opisać nie sposób. To trzeba przeżyć samemu! Dla czytających te słowa na zachętę, nabranie odwagi do zmierzenia się z tym wyzwaniem napiszemy krótko. Takie biwaki pamięta się całe życie! Było na nim wszystko, czego pragnie każdy tramp wyruszający w ciemną noc na nadrzeczną wyspę (my wybraliśmy jedną z wysp nad Liwcem w okolicach Nadkola), by zetknąć się z przyrodą w jej najbardziej naturalnej odsłonie i delektować się nią całą noc. By móc to robić w zimową noc, nieodzowne było przygotowanie wspólnymi siłami ogniska i podtrzymywanie ognia przez cały czas biwakowania. A za schronienie posłużyły nam płachty biwakowe zakupione w ubiegłym roku w ramach dofinansowania uzyskanego z programu Równać Szanse. Umilaliśmy sobie czas, dzieląc się opowieściami o przeżytych przygodach. A gdy zmęczenie i senność wzięły górę, przyszedł czas na sen – chętni czuwali na zmiany, dokładając drwa do ognia.
Nad ranem, po uprzątnięciu po sobie miejsca biwakowania (staraliśmy się zostawić je w takim stanie, jak je zastaliśmy) wracaliśmy w promieniach porannego słońca, ciesząc się pięknymi widokami i satysfakcją, że daliśmy radę! Nie straszna nam zimna noc w ciemnym lesie. Przeciwnie. Spełniło się pragnienie wyrażone w refrenie jednej ze znanych pieśni harcerskich pt. „Dym jałowca” (Żeby była taka noc): „Żeby był przy tobie ktoś, kogo nie zniechęci droga”.
Wyprawa została zorganizowana przez Fundację nad Bugiem w ramach projektu „JulKlandia. Pedagogika niekonwencjonalna w 2025 roku” - zadania z zakresu zdrowia publicznego zleconego przez Gminę Wyszków.