4 marca minęła 6. rocznica śmierci ks. Henryka Kietlińskiego, prowincjała polskich pallotynów, wyszkowskiego kapłana, który budował mosty, a burzył mury. Prywatnie był przyjacielem Jana Pawła II.
Był profesorem WSD w Ołtarzewie, dyrektorem Ośrodka Postulacji SAC, doktorem nauk humanistycznych, majorem Wojska Polskiego, odznaczonym orderem Odrodzenia Polski, kapelanem Szarych Szeregów, Honorowym Obywatelem Wyszkowa, pierwszym radcą generalnym SAC za pontyfikatu papieża Pawła VI, a także pierwszym tłumaczem św. Jana Pawła II.
Urodził się 6 listopada 1932 r. w Leszczydole-Nowinach i, jak dodawał, w Puszczy Białej. Był siódmym dzieckiem Anny i Józefa Kietlińskich. W okresie wojennym przez 4 lata chodził do szkoły podstawowej w Leszczydole-Nowinach, naukę kontynuował w szkołach wyszkowskich. W czasie okupacji służył w Szarych Szeregach – był w zastępie Zawiszaków, nosił pseudonim Dąbek.
W 1945 r. rozpoczął naukę w Państwowym Koedukacyjnym Gimnazjum i Liceum w Wyszkowie nad Bugiem (dziś I LO im. C.K. Norwida). Sześciokilometrową drogę do szkoły przemierzał pieszo lub rowerem.
We wrześniu 1949 roku, po otrzymaniu tzw. małej matury, wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ołtarzewie. 9 czerwca 1958 r. przyjął w Ołtarzewie sakrament święceń kapłańskich. Studiował teologię apostolstwa świeckich w Instytucie Teologii Laikatu przy Uniwersytecie Laterańskim. Ponadto w latach 1972-77 był rekolekcjonistą i konferencjonistą dla polskich sióstr zakonnych i księży w Rzymie. Do stałych zajęć duszpasterskich ks. Kietlińskiego należały spotkania w środowiskach kombatanckich, powstańczych, akowskich i harcerskich. Brał udział w Mszach św., uroczystościach kombatanckich i wojskowych oraz religijno-patriotycznych: w katedrze polowej, w kościele św. Anny i w wielu innych kościołach Warszawy, a także w Wyszkowie i Leszczydole-Nowinach.
O swoim powołaniu mówił tak:
Moja droga do szkoły prowadziła obok kościoła i gdy moi koledzy bezpośrednio zmierzali do szkoły, to ja się zatrzymywałem jednak w naszym kościele w Wyszkowie, Świętego Idziego, klękałem przed ołtarzem na modlitwę i zasadniczo tam był głos skierowany do mnie, tak to odczytuję, ten głos Chrystusa: „Ty jesteś potrzebny nam do głoszenia Ewangelii. Ty musisz być w naszych szeregach”. To jest odczytanie głosu, który jest głosem mocnym, jasnym i potem głosem, który ustawia nas w życiu, że przezwyciężamy wszelkie trudności, przeszkody, wszystko inne staje się mniej ważne...
Kapłan, choć przede wszystkim człowiek
Mama nauczyła mnie tego, co jest w Ewangelii: żebym uważał innych za lepszych i wyższych od siebie. Mówiła mi: (...) bądź prosty, zwyczajny, życzliwy dla wszystkich. Od mamy nauczyłem się być człowiekiem pogodnym. Często podkreślała: „Staraj się mieć wdzięczne spojrzenie i wdzięczną twarz, ten wdzięk bardzo się liczy” - wspominał ks. Henryk.
Wyszków był jego domem
Ja przecież jestem tutejszy! Byłem obywatelem ziemi wyszkowskiej, jestem nim i, daj Boże, będę do końca życia. To jest moja mała ojczyzna, moje gniazdo, moje dziedzictwo, moja Polska, moje wszystko! Wszystko w tym mieście jest mi bliskie. Jego bogata przeszłość, radosna, ciekawa, a często trudna teraźniejszość oraz niesłabnąca nadzieja na lepszą przyszłość. Kocham to miasto, tę wyszkowską ziemię i moją Puszczę Białą – wyznawał.
Przyjaźń z papieżem
Podszedłem do Ojca Świętego... Wydawało mi się, że powinienem ponownie przedstawić się papieżowi, przecież nie musi pamiętać mojej twarzy. A jednak już po pierwszych słowach Ojciec Święty z ujmującą życzliwością powiedział mi: - Przecież my się dobrze znamy!
W tym krótkim wyrażeniu Papież jakby potwierdził nasze wieloletnie relacje, spotkania i naszą prawdziwą, a trwałą więź duchową - fragment książki „Moje dialogi z Janem Pawłem II”.
Rodzina to dar
Spotkania rodzinne często rozpoczynały się Mszą Świętą. Następnie spożywaliśmy wspólny posiłek, przy którym wujek opowiadał o swoich podróżach i spotkaniach z ważnymi ludźmi z zagranicy i Polski... Pomimo że rodzina jest bardzo liczna, zawsze o wszystkich pamiętał. Każde spotkanie z wujkiem pozostawiało w naszych sercach wielką radość, wzajemny szacunek i pogodę ducha. Szanował każdego, od najmłodszego do najstarszego. Trwał z nami, a to jest najważniejsze w miłości - przypomina Jan Książek, którego wujkiem był ks. Kietliński..
Dzielić się duchowym dziedzictwem ks. prof. Henryka Kietlińskiego
Ks. Henryk Kietliński zmarł 4 marca 2017 r. w godzinach wieczornych, w domu Zarządu Prowincjalnego w Warszawie. Przeżył 84 lata, 65 lat konsekracji w stowarzyszeniu i 59 w kapłaństwie.
Dziś pragniemy dzielić się duchowym dziedzictwem ks. prof. Henryka Kietlińskiego, który był nie tylko wzorem dla całej społeczności wyszkowskiej, ale także całej Polski, prowadząc sprawy beatyfikacyjne pallotyńskich męczenników za wiarę przy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie, zakładając Instytut Teologii Apostolstwa przy Akademii Teologii Katolickiej (obecnie UKSW), pełniąc posługę Prowincjała Polskich Pallotynów, a także przez 17 lat, w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego, prowadząc modlitwy pod pomnikiem Gloria Victis na Powązkach. Przez wiele lat wykładał liturgikę w WSD w Ołtarzewie. Jego kapłaństwo i charyzmat z istotnym akcentem na oddanie się Matce Bożej uczy nas wiary, a także bezgranicznego zaufania Bogu. To człowiek, którego warto naśladować.