Jak to już jest w naszym „grajcylowym” zwyczaju, sezon kajakarski kończymy w grudniu, a zaczynamy w styczniu.
Oczywiście, o ile rzeki i inne cieki wodne nie ulegną zamarznięciu. W tym roku przynajmniej na razie raczej, to nie grozi. Co prawda spóźniliśmy trochę z różnych przyczyn otwarcie nowego sezonu, gdyż ruszyliśmy dopiero w lutym. Jednak zważywszy, iż był to w zasadzie pierwszy dzień ferii, to start na odpoczynek, jak to powiedziała jedna z dziewczą, odbył się z przytupem. Ruszyliśmy ulubioną przez nas Ugoszczą, rzeczką malowniczą i nie najłatwiejszą. Każdy nowicjusz, który nią przepłynie, zazwyczaj po skończonym spływie jest już zaznajomiony z kajakarskim rzemiosłem. A oprócz tego, jak wiele osób podkreśla, Ugoszcz jest jak film „Czterej pancerni i pies”, to znaczy, że nigdy się nie nudzi.
Tak też było i tym razem. Pomimo piątkowego, gęstego deszczu nikt nie pisał i nie dzwonił z pytaniem, czy spływ będzie. Na miejscu zbiórki wszyscy byli punktualnie, nie zabrakło nikogo i z listy rezerwowej nikt nie skorzystał. U tych, którzy mieli płynąć pierwszy raz o tej porze roku lub w ogóle kajakiem, widać było duże podekscytowanie, a uśmiechy na twarzach były u wszystkich. Starzy bywalcy mówili o zakrętach, mostkach i zwalonych drzewach, początkujący słuchali raczej z niedowierzaniem a w trakcie rejsu było:
- O! Naprawdę ile tu mostków?
- O matko, a jak teraz przepłyniemy jak drzewo leży?
Ale to były drobiazgi, wzajemna obserwacja już doświadczonych i pomaganie sobie. Dopingowanie ze śmiechem. Podawanie wioseł, przeciąganie i przepychanie kajaków było najlepszą integracją grupy, a wypieki na buźkach i uśmiechy wszystko to potwierdzały. Odpoczynek przy ognisku, kiełbaski, gorąca herbata i opowiadania naszych streetworkerskich absolwentów o wcześniejszych przygodach budowały klimat wyprawy. Po zakończeniu spływu nikogo nie trzeba było ponaglać do czyszczenia sprzętu i pakowania na przyczepkę.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za dyscyplinę i dobry humor.
Kajaki- Fundacja nad Bugiem.
A w planie jeszcze zakup 2 pontonów do bardziej survivalowych wypraw.