Rosnące przy samej ulicy krzaki nie tylko psują estetykę otoczenia, ale i stwarzają niebezpieczeństwo. Z taką sytuacją zetknęli się mieszkańcy jednej z ulic na osiedlu Latoszek. – Staraliśmy się dojść, kto powinien je wyciąć: właściciel czy gmina? – interweniują sąsiedzi. 

- Cały róg ulicy jest zarośnięty – skarży się nasza czytelniczka. – Wzdłuż ulicy jest niewykoszone, dwumetrowe krzaki porosły. Jeżeli ktoś jedzie samochodem, to nie widać, czy zza rogu nie wychodzi dziecko albo matka z wózkiem. Czy musi dojść do tragedii?

Problem z krzakami przy niezamieszkałej działce sąsiedzi mają od lat. – Kilkakrotnie interweniowaliśmy w straży miejskiej, staraliśmy się dojść, kto powinien te krzaki powycinać, czyj to jest obowiązek: właściciela czy gminy? Straż obiecała, że się tą sprawą zajmie. Powiedziano mi, żebym była cierpliwa i czekała, ale ile można? – dodaje nasza czytelniczka. – My jako sąsiedzi kosimy wszystko przy ulicy, dbamy, żeby teren ładnie wyglądał i było bezpiecznie.

Straż miejska przyznaje, że interwencje w sprawie tej nieruchomości sąsiedzi podejmowali już w tamtym roku. W międzyczasie działka została wykoszona, ale krzaki przy drodze zostawiono. 

Pracownicy wydziału gospodarki komunalnej urzędu miejskiego obiecali przyjrzeć się problemowi w terenie, określić, czy obowiązek leży po stronie właściciela działki czy może już zarządcy drogi. Tak czy inaczej, jeśli krzaki lub rozrośnięte drzewo stwarzają niebezpieczeństwo, sąsiad – a w tym przypadku gmina jako właściciel drogi – ma prawo je przyciąć. – Najpierw oczywiście właścicielowi zwracana jest uwaga – dodaje komendant straży miejskiej Mirosław Wysocki.

Powołuje się na art. 150 Kodeksu cywilnego: Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.