Antoni Rytel – nauczyciel, żołnierz, społecznik

historia Ziemi Wyszkowskiej

Antoni Rytel – nauczyciel, żołnierz, społecznik

24.06.2017
komentarze: 0
autor: Elżbieta Szczuka
Dwadzieścia lat temu, 20 czerwca 1997 r. zmarł Antoni Zbigniew Rytel – nauczyciel, żołnierz Armii Krajowej, współzałożyciel PSS w Wyszkowie, działacz społeczny. Syn Apolinarego Rytla, dyrektora wyszkowskiego gimnazjum i liceum w latach 1931-46, brat Jerzego, Danuty, Dobrosława i Radosława – wszyscy złotymi zgłoskami zapisali się w historii naszego miasta.
Urodził się 2 sierpnia 1916 roku w Sukremli, gubernia Kaukaska w Rosji, dokąd jego rodzice,  Maria i Apolinary, zostali ewakuowani w czasie działań wojennych 1915 roku. Do kraju, do Ostrowi Maz., wrócili w lipcu 1918 roku. Od  1 września 1931 roku, decyzją Rady Miejskiej i Społecznego Komitetu, Apolinary został dyrektorem prywatnego Gimnazjum Koedukacyjnego Towarzystwa Szkoły Średniej w Wyszkowie i przeniósł się tu z rodziną.
"Poważny, pracowity, umysł ścisły, syntetyczny. Jąkanie nadrabia panowaniem nad sobą" – taką opinię napisał w czerwcu 1934 r. o Antonim, absolwencie szóstej klasy gimnazjum, jego wychowawca. "Uczeń poważny, pilny i pracowity" – to opinia z maja 1936 r. W tym samym roku Antoni uzyskał świadectwo dojrzałości i rozpoczął studia na Wydziale Historii i Geografii Uniwersytetu Warszawskiego (dwa lata geografii, rok historii). Wybuch II wojny światowej i niemiecka okupacja spowodowały, że musiał przerwać studia. Działał w Korpusie Ochrony Pogranicza – formacji strzegącej wschodnich granic Rzeczpospolitej.
W czasie okupacji niemieckiej został żołnierzem Związku Walki Zbrojnej a następnie Armii Krajowej, pseudonim Zimny. Szkolił się w Szkole Podchorążych Piechoty AK. Jednak najważniejszą jego działalnością w okresie okupacji było współorganizowanie wraz z ojcem i prowadzenie tajnego nauczania (od lipca 1940 r. do lipca 1944 r.) – uczył geografii, historii i łaciny.  Zaraz po wyzwoleniu tych samych przedmiotów uczył w prywatnym gimnazjum i liceum, a potem w upaństwowionym - geografii, łaciny oraz nauki o Polce i świecie współczesnym. Od lutego 1945 r. do lutego 1947 r. na Kursach dla Dorosłych wykładał geografię i historię. W spostrzeżeniach z prowadzonej przez Antoniego Rytla lekcji nauki o Polsce i świecie współczesnym (luty 1949 r.) dyrektor Jan Wołoszczuk napisał: "Nauczyciel dość umiejętnie podchodzi do zagadnień, nie narzuca swej woli, lecz zmusza uczniów do myślenia."
W liceum w 1946 r. Antoni Rytel zakładał bibliotekę (pomagali mu uczniowie – Henryk Kietliński i Wiesław Borucki). - Prywatną bibliotekę prowadziła po wojnie pani Janina Jellaczyc, ale my mieliśmy ambicję posiadania własnej – wspominał ks. Kietliński.
"Wyróżniał się spośród innych profesorów nienaganną elegancją. Wnosił ze sobą do klasy jakiś szczególny styl bycia. Oprócz dobrze skrojonego garnituru, zawsze świeżej koszuli i odpowiednio dobranego krawatu, z całej postaci emanował spokój, a przyciszony, głęboki głos powodował, że milkły w klasie rozmowy i śmiechy, i zamienialiśmy się w słuch" – napisał Eugeniusz A. Daszkowski w „Wyszkowskich wspomnieniach”. 
Prowadził amatorski teatr, w którego pracę zaangażowani byli nie tylko uczniowie, ale i mieszkańcy Wyszkowa w różnym wieku. Teatr wystawiał m.in. „Zemstę”, „Warszawiankę”, „Damy i huzary”.  
W czerwcu 1945 r. ożenił się z Anielą Sztompke, córka Teofila. Ślubu udzielił ks. proboszcz Leon Goszczycki, a świadkami byli Eugeniusz Stelmaszczyk (szwagier) i Jan Jamiołkowski. (Na fot. Aniela i Antoni Rytlowie w dniu ślubu.)
Był urodzonym społecznikiem. W listopadzie 1946 r. wstąpił do Stronnictwa Demokratycznego, został wybrany na prezesa wyszkowskiego koła SD. Był też ławnikiem sądowym, radnym miejskim i członkiem Prezydium Miejskiej Rady Narodowej oraz członkiem Powiatowej Rady Narodowej (do 1956 r. Wyszków był w powiecie pułtuskim). 
Ceniony przez wyszkowian, ale już nie przez swojego dyrektora. Dyr. Jan Wołoszczuk nie akceptował jego pracy społecznej, pisał zawiadomienia do władz zwierzchnich, m.in. takie: "Dyrekcja szkoły zwraca się do Kuratorium o łaskawe rozstrzygniecie sprawy ob. Rytla Antoniego jako nauczyciela geografii w tutejszym zakładzie. Ob. Rytel jako prezes Stronnictwa Demokratycznego przyjął na siebie cały szereg obowiązków, których spełnienie w wielu wypadkach koliduje z obowiązkami nauczyciela. I tak: 1) Jako prezes SD wyjeżdża często na Zjazdy Wojewódzkie stronnictwa, 2) jako aktywista bierze udział w kursach urządzanych w Warszawie, 3) jako ławnik sądowy wyjeżdża do Warszawy na rozprawy w Sądzie Okręgowym, 4) jako ławnik miejski wyjeżdża do Pułtuska na posiedzenie Powiatowej Rady Narodowej. Jednym słowem jest wszystkim, chociaż w Stronnictwie Demokratycznym jest wiele osób. Ponieważ wyjazdy te powtarzają się zbyt często, Dyrekcja szkoły jest w wielkim kłopocie, jak temu zaradzić.
Współpraca Antoniego Rytla i sporej części rady pedagogicznej z dyr. Janem Wołoszukiem (1947-1949) nie układała się dobrze. Antoni Rytel wystąpił o urlop bezpłatny, a dyrektor w sierpniu 1949 r. w piśmie do kuratorium napisał: "Odejście ob. Rytla nie będzie wielką stratą dla tutejszej szkoły, ponieważ ob. Rytel jako nauczyciel nie przedstawiał wielkiej wartości, a jako wychowawca ograniczał pracę wychowawczą w szkole tylko do obowiązujących godzin wykładowych."
Wraz z liczną grupą nauczycieli Antoni Rytel zrezygnował z nauczania w wyszkowskim gimnazjum i w konsekwencji z ukochanego zawodu nauczyciela. Pozostał we wdzięcznej pamięci swoich uczniów.
- Tato mówił, że najgorszym momentem w życiu było odejście ze szkoły – przypomina córka Mariola. 
Miał problem z otrzymaniem pracy w Wyszkowie, dlatego zatrudnił się w Warszawie, w Wojewódzkim Biurze Projektów Budownictwa. Po 1956 roku wrócił do pracy w Wyszkowie, był dyrektorem ds. inwestycji w Hucie Szkła, potem kierownikiem hurtowni materiałów budowlanych. Krótko pracował w tartaku w Przetyczy, w ostatnich latach ponownie pracował w hucie.
W 1959 r. został współzałożycielem Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Jedność Robotnicza” w Wyszkowie i pierwszym przewodniczącym rady nadzorczej. Był również członkiem rady nadzorczej w SM „Przyszłość” oraz prezesem koła Związku Kombatantów Rzeczpospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. W latach 70. i 80. był radnym wojewódzkim a także przewodniczącym Wojewódzkiego Zespołu Mistrz Gospodarności.
Nie ominęły go rodzinne tragedie – w 1980 roku w wieku 54 lat zmarła po ciężkiej chorobie żona Aniela, sześć lat później – syn Andrzej. 
Antoni Rytel zmarł po długiej chorobie 20 czerwca 1997 roku w Wyszkowie, do końca opiekowała się nim córka Mariola. Pochowany został w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialnym.
Nina Wiśniewska

komentarze:

dodaj komentarz

Brak komentarzy

Ekspedytor, dziennikarz, powstaniec (foto)

Ekspedytor, dziennikarz, powstaniec (foto)

W XIX w. dzierżawcą folwarku rządowego Wyszków był Józef Bogdaszewski. Dworek, w którym mieszkali Bogdaszewscy, był zlokalizowany przy drodze do Porządzia, na terenie, gdzie obecnie jest siedziba Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Syn Józefa, Seweryn, urodził się w 1813 roku. Ukończył szkołę obwodową w Pułtusku. Po śmierci ojca został dzierżawcą folwarku. 
zobacz więcej
Stąd, gdzie rosną kasztany

Stąd, gdzie rosną kasztany

Pani Apolonia Grundwald jest jedną z najstarszych wyszkowianek. Urodziła się 1 lutego 1907 roku. Jej rodzice, Anna i Antoni Czerwińscy, należeli do ludzi majętnych. Ich posesja rozciągała się po obu stronach ul. 11 Listopada - od torów do ul. Ogrodowej (obecnie 1 Maja). To Antoni Czerwiński posadził przy ul. 11 Listopada kasztany - do dziś rosną jeszcze (niestety, mocno już okaleczone) cztery.
zobacz więcej
Nie wszystkich odnaleźliśmy

Nie wszystkich odnaleźliśmy

Wśród oficerów, którzy 75 lat temu zostali ofiarami zbrodni katyńskiej, są bracia: Leonard i Tadeusz Dworzyńscy, synowie Piotra Dworzyńskiego, współzałożyciela wyszkowskiej huty szkła. Do tej pory ich nazwiska nie były na liście zamordowanych,  mających związki z Wyszkowem. Być może takich osób jest więcej.
zobacz więcej
Stateczkiem do Wyszkowa – wspomnienia warszawianki, pani Kazimiery Sylwin

Stateczkiem do Wyszkowa – wspomnienia warszawianki, pani Kazimiery Sylwin

Do Wyszkowa przypływałam przed 1939 rokiem stateczkiem. To było śliczne miasto, cudownie położone. Wspominam go, choć to było dawno. Dziś jestem już bardzo stara, ale wciąż mam przed oczami tamten Wyszków – cudowne powietrze, masa zieleni, wspaniały widok z wysokiego brzegu.
zobacz więcej